veintinueve

350 20 0
                                    

Wstałam z łóżka zakrywając sobie jedną ręką piersi, a drugą złapałam najprawdopodobniej chłopaka białą koszulkę i ją założyłam na siebie. Podeszłam do okna rozglądając się, moim oczom ukazał się piękny i zadbany ogród, o którego dba mama Javiera. Chociaż tyle, że tym razem nigdzie mnie nie wyjebało 320km poza miasto. Odwróciłam się patrząc na chłopaka, który grzebał w telefonie.

-Która godzina?- zapytałam nie odrywając swojego wzroku od chłopaka

-10:39- odpowiedział nie spoglądając nawet na mnie

-Nie masz kaca?- podparłam się jedną ręką o biodro

-Co ty ja nic nie piłem prawie- prychnął odkładając telefon swój brzuch

-Musze się zbierać mam trening jeszcze dzisiaj przed meczem- przetarł twarz dłońmi







-Ava! Nie mogę się spóźnić!- usłyszałam krzyki mojego taty z dołu

-Już ide tato! Idź do samochodu na sekunde bede!- złapałam za suszarkę szybko ją włączając i susząc włosy

Gdy usłyszałam trąbienie samochodu mojego już potężnie wkurzonego ojca, wyłączyłam suszarkę rzucając ją na łóżko. Zbiegłam na dół zakładając fioletowo-białe jordany 4. Zamknęłam drzwi wsiadając prosto do samochodu.

-Mówiłem ci że nie mogę się spóźnić- powiedział zdenerwowany, podnosząc na mnie przesz to głos

-Przepraszam no, jak wychodziłam to akurat zobaczyłam, że dostałam okres i musiałam cała się przebrać- skłamałam, wiedziałam że mój ojciec jest przewrażliwiony na temat okresu dlatego nie będzie miał już więcej pretensji i miałam rację, staruszek kiwnął tylko głową, rzucając szybkie „było tak od razu nie wiedziałem". Przez całą drogę panowała pomiędzy nami cisza. Kiwałam głową w rytm piosenki, która weszła mi w ucho.

-W ogóle wy będziecie w końcu kupować tego Jao?- zerknęłam kątem oka na ojca

-Nie długo odbędzie się rozmowa na ten temat, fajny chłopak chciałbym żeby został- odpowiedział nie odrywając oczu od drogi

-Gadałam z nim kilka razy wydaje się dość sympatyczny... i Gavi chyba się z nim też dogaduje- uśmiechnęłam się na samą myśl o tym

-Oj dogadują się, co prawda trochę teraz Pedri został sam, ale Pablo nie może się trzymać do końca swojej kariery z tylko jednym graczem- odpowiedziałam szybkim „mhm wiem wiem" i znowu wróciłam do wsłuchiwania się w piosenkę.

Gdy zjeżdżaliśmy z ronda, z którego jeden zjazd prowadził na boisko treningowe zauważyłam dużą ilość ludzi stojącymi z wystawionymi telefonami. Schyliłam się, aby zasłonić się jak najbardziej przed aparatami. Zaparkowaliśmy przy innych samochodach i wyszliśmy z naszego. Mój ojciec od razu ruszył biegiem na boisko, gdzie cała drużyna już zaczęła się rozgrzewać. Spokojnym spacerkiem poszłam na boisko przyglądając się ćwiczącym mężczyzną.
Usiadłam na ławkę nie odrywając od nich wzroku. Nagle wyrwały mnie słowa mojego ojca.

-Ava kochanie mogłabyś pójść poszukać w szatni dwóch chłopaków? Jest to ich ostatni trening w głównej drużynie i jeszcze się spóźniają- prychnął pod nosem

-Jasne- rzuciłam, kierując się do schodów które prowadziły w dół do szatni.

Zapukałam, otwierając lekko drzwi, aby w razie czego nie zobaczyć za dużo.

He's the one || Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz