veintiuno

1.5K 56 6
                                    

-Dobra odpuść, po prostu będzie spała z nami- westchnęłam patrząc na składającego łóżeczko chłopaka

-Nie ma opcji nie bede spał z nią jak znowu jebnie taką bombę przez sen to, to będzie wtedy pod morderstwo otrucia gazem podchodziło- zmarszczył brwi łącząc dwie części

-Ej rodzice dzisiaj wracają chyba- wzięłam kawałek chleba do buzi i ugryzłam.

-A to ja pierdole to łóżko i zwijam się na chatę- chłopak wstał z podłogi biorąc bluzę z mojego łóżka

-Do jutra- pocałował mnie w czoło i po chwili usłyszałam jak drzwi od domu się zamykają. Spojrzałam na leżącą na łóżku dziewczynkę gryząc kolejny kawałek chleba.

-Takich nie bierz- powiedziałam z pełną buzią do dziecka, kiwając głową na lewo i prawo

Wzięłam telefon dzwoniąc do ojca z pytaniem za ile wracają jednak nie odbierał. Zadzwoniłam do mamy, ale też nie odbierała.




-JEBANY SMOCZEK, GDZIE JEST TEN PIERDOLONY KAWAŁEK PLASTIKU- bluzgałam na cały dom. Oparłam się o szafkę kładąc rękę na czoło. Obróciłam głowę, nie, nie wierze. Wzięłam smoczek i szybko włożyłam dziecku go do buzi. Ja się chyba musze na jakąś terapie dla samotnych matek kiedyś zapisać.

-Avuś jesteśmy!- usłyszałam krzyk mojej mamy, wzięłam Lole na ręce i zeszłam z nią na dół

-Bierz ją i nie oddawaj, nawet się nie zbliżaj do mnie z nią- podałam bobasa kobiecie idąc na przedpokój zakładając buty.

-A ty gdzie- ojciec odwrócił się patrząc na mnie zdziwiony

-Odpocząć- wyszłam zamykając drzwi od domu







































;(











































-CHOWAJ ŁEB BO JAK PRZEJEDZIEMY KOŁO TIRA TO CI W KOŁA WKRĘCI- krzyknął Pedri zamykając okno

-ALE GDZIE KURWA OKNO ZAMYKASZ MI JAK JA GŁOWE WYSTAWIAM ŁEB CHCESZ MI UCIĄĆ?- krzyknęłam „wracając" głową do pojazdu patrząc na mój telefon na którym widniała godzina 22:38, a nad nia data „30 czerwca"

-Dobra się nie spinaj młoda, jedziemy na imprezkę, a ty się spinasz. Wyciągnij stringa z dupy- powiedział pogłaśniając muzykę leciała jedna z naszych ulubionych imprezowych piosenek „Good Feeling". Zaśmiałam się na słowa chłopaka i wpatrywałam się śpiewającego Hiszpana. Tak bardzo się cieszyłam, że już się zaczęły wakacje i będziemy mogli codziennie jeździć na różne imprezy słuchając wakacyjnych piosenek.

-Puść Timber- odwróciłam się w stronę chłopaka starając się grającą muzykę

-To trzymaj puść- podał mi telefon przed go odblokowując. Weszłam na Spotifaya. Włączyłam piosenkę i już po chwili krzyczałam na całe gardło słowa. Pedri jedynie się ze mnie śmiał przecierając twarz dłonią. Darłam się na całe auto BA na cały las przez który aktualnie jechaliśmy. Chciałam otworzyć szyberdach i wystawić przez niego głowę, jednak jak przypomniało mi się o tym jak kiedyś w moją koleżankę z Stanów wleciał gołąb od razu wywaliłam sobie go z głowy. Wjechaliśmy na parking przy ośrodku, a w momencie gdy piosenka się skończyła chłopak wyłączył auto.

-Dobra koniec tej pseudo imprezy, czas się na serio zabawić. Potarł dłonie o siebie uśmiechając się w moją stronę.

-Bierz torby odniesiemy je do domków teraz- powiedział brunet otwierając bagażnik, wyciągnęliśmy wszystkie rzeczy i ruszyliśmy w stronę lasu, w którym znajduje się ośrodek. Kiedyś jak przyjechałam ze stanów na trzy dni do Barcelony Pedri mnie tu zabrał, jeśli nic się nie zmieniło to ośrodek już od jakiś 27 lat jest prowadzony przez stare małżeństwo, a wszystko jest tam w stanie idealnym. Śliczne zadbane drewniane domki, w środku głównie góruje biel, ale też jest dużo szarych elementów.

-Na ile my tu zostajemy przypomnij mi?- zapytałam walcząc o życie z moją torbą

-Tydzień i 4 dni, mamy cały ośrodek dla siebie możemy korzystać z kajaków, rowerków wodnych i wszystkich rzeczy jakie tam są- odpowiedział chłopak odwracając się w moją stronę

-Za-Zaczekaj mu-musze odpocząć- wydyszałam odkładając torbę na ziemię, a sama po chwili na niej usiadłam głęboko oddychając

-Daj to- wstałam, a brunet wziął ode mnie ciężki przedmiot.

-Wskakuj- stanął tyłem do mnie uginając kolana sugerując, że mam wskoczyć mu na plecy. Co zrobiłam bez wahania byłam tak zmęczona noszeniem tej torby

-Ile waży ta torba Av- zapytał

-43 kilo- odpowiedziałam dumnie

-To ja mam z jakieś 115 kilo na sobie- wykrzyczał prawie na cały las

-Nie zesraj sie- spojrzałam przed siebie w momencie gdy usłyszałam głośną muzykę

-Co to jest za zaczynanie bez nas- powiedziałam oburzona wymachując rękami

-Luzuj gacie, oni tylko wszystko ogarniają- wydyszał



Podeszła do mnie grupa dziewczyn, które patrzyły na mnie od góry do dołu.

-Mogę w czymś pomóc?- zapytałam dość skrępowana, jednak żadna się nie odezwała. Jedyne co słyszałam to głośne mlaskanie gumy.

-Fajne crocsy- powiedziała jedna prześmiewczo

-Z crocsów mi się śmiejesz? Ty wiesz ile taka jedna ozdóbka kosztuje do takiego crocsa? Więcej niż te twoje pająki na oczach, które robisz w przeciągu całego roku- odwróciłam się i odeszłam, przez to że się ściemniało, a crocsy miałam świecące z każdym moim krokiem mój but świecił.



-Co ty masz na nogach- wybuch śmiechem mój chłopak gdy wchodziłam do domku.

-O CO WAM CHODZI KAŻDY W STANACH NOSI CROCSY, A TU TO ONE JAKIMŚ POŚMIEWISKIEM SĄ- powiedziałam oburzona wchodząc do domku wymijając chłopaka.

-Ojojojj już się nie obrażaj- Gavi wszedł do pokoju zaraz po mnie siadając na łóżku na którym ja leżałam.

-Ale ja się nie obrażam po pro...- nie zdążyłam dokończyć bo do naszego domku wszedł Pedri

-Mamy problem, prąd siadł w całej okolicy, więc nie możemy zrobić imprezy bez prądu piszcie do ludzi na ig, że odwołujemy i przekładamy na inne dni, będziemy dawać znać. Ansu i reszta już jedzie- powiedział szybko i opuścił nasz domek

-Ferran mówił, że bierze Sire ona też jeździ konno więc jestem pewny że się dogadacie- nie odpowiedziałam chłopakowi, tylko się lekko uśmiechnęłam wpatrując w niego. Nachylił nade mną i pocałował mnie czoło.

-Weź brudzko zgól bo już kuje- skrzywiłam się dotykając chłopaka bo delikatnym prawie niewidocznym zaroście.

-No co ty ja zapuszczam- pomacał się po brodzie uśmiechając się

-Zapuścić to ty sobie możesz kłaki na dupie- rzekłam powstrzymując śmiech

-Nie śmieszne- spojrzał na mnie spod byka

-Albo pod pachami, potem ci je zdepiluje bo to przecież nie boli- wzruszyłam ramionami w formie żartu podnosząc się z łóżka.

-Idę się umyć- przeciągnęłam się schylając do torby

-Idę z tobą- zerwał się z łóżka i jak poparzony pobiegł po swoją walizkę.

Debil

—————————

wybaczcie mi moi drodzy że wcisnęłam wam tak wakacje nagle z dupy do rozdziału, ale raczej wtedy będą się częściej one pojawiały bo mam sporo pomysłów na ich wspólne wakacje😋

He's the one || Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz