veintitrés

1.3K 63 14
                                    

-Do domu- odwróciłam się i moim oczom ukazał się Pedri

-Dlaczego?- rozłożył ramiona marszcząc czoło

-Nie ważne, nie chce mi się tłumaczyć- zostawiłam mojego przyjaciela kierując się w stronę wyjścia


-Hej - wsiadłam do samochodu na tylne siedzenia

-Mów co się stało- wypuścił głośno powietrze ściągając okulary z nosa

-No bo...- usłyszeliśmy pukanie do szyby, wszyscy spojrzeliśmy się na miejsce z którego dochodził dźwięk.

-Dobry trenerze- usłyszałam głos Pedriego w momencie gdy mężczyzna otworzył drzwi od samochodu

-Co się stało mów szybko- ojciec oparł się o siedzenie patrząc na hiszpana

-Jak trener chce, może zostać teraz z żoną i nie wiem czy młodym też, a ja wrócę do domu z Ava- moje serce się rozczuliło. Pedri jest taki kochany

-TAAAK TATO PROSZE- mały blondyn siedzący koło mnie w foteliku krzyknął. Ojciec spojrzał na kobietę siedzącom obok niego i wymienili się spojrzeniami. Ojciec wypuścił głośno powietrze gasząc samochód i odpinając pas.

-Avuś wypnij proszę Luce z fotelika- bez wahania zrobiłam to o co prosił mnie ojciec, a już po chwili wszyscy wysiedliśmy z auta. Uśmiechnęłam się smutno do Pedriego i przytuliłam go. Jest najkochańszą osobą na świecie i nikt nigdy mi tego nie zaprzeczy.






Już po chwili siedzieliśmy w aucie i kierowaliśmy się do Barcelony. Pomiędzy nami panowała cisza, ale ta przyjemna.

-Więc, powiesz mi co się stało?- zapytał ściszając grającą przeze mnie wybraną muzykę

-Mam dosyć tego wiecznego wahania nastroju Gaviry, Bi polar pierdolony raz jest zajebiście chce się do mnie przytulać, najchętniej to by mnie położył i wyruchał, a po sekundzie jak się tylko przytulę do niego to już jest problem i afera- powiedziałam niemalże krzycząc.

-Dymałaś się z Gavira?- powiedział zszokowany

-Na tym małym kundlu to nawet nie wiem czy można się dymać- odwróciłam głowę w stronę szyby patrząc na jezioro obok, którego przejeżdżaliśmy

-Aż taki mały?- krzyknął śmiejąc się

-No gdzieś z taki- pokazałam palcami

-Kurwa on jest wystarczający, nawet duży- skarcił mnie zdenerwowany chłopak. Przewróciłam roześmiana oczami i pogłośniłam piosenkę.



-Mam pomysł- do salonu wszedł chłopak

-Jaki?- zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego

-Mam znajomych na Ibizie, na Ibizie jest ten ogromny klub może...- przerwałam mu

-Lecimy- wzięłam telefon do ręki, aby zadzwonić do ojca z pytaniem o udostępnienie samolotu.

-To czekaj ogarnę bilety- wypuścił głośno powietrze

-Nie no, ja ogarnę samolot ojca- powiedziałam gryząc skórkę przy paznokciu, która swoja drogą dręczyła mnie przez ostatni tydzień

-Pojebie mnie- krzyknęłam uderzając dłonią o udo

-Co się stało- chłopak zmarszczył brwi przez niezrozumienie

-Skórka mnie wkurwia- pokazałam palca na, którym znajduje się ten skurwysyn

-No dosłownie mnie też taka jedna dręczy, muszę się do kosmetyczki umówić- wypuścił głośno powietrze kręcąc głową

-Chodzisz do kosmetyczki?- zdziwiłam się wypowiedzią chłopaka

-No ba i na stopy też- położył swoją nogę na stół na co się zaśmiałam

-Gavi do mnie dzwoni- podniosłam telefon

-Odbierz- spojrzał na mnie

-Halo?- odebrałam

-Gdzie ty jesteś? Wszystko okej? Nic się nie stało? Martwiłem się- przewróciłam oczami

znalazł się milutki

___________
OBIECUJE, że w weekend postaram się napisać wam coś 4 razy dłuższego po prostu teraz mam dużo nauki i nie wyrabiam z szkołą korkami stajnią nauką w domu plus rozdziałami

He's the one || Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz