Veinticinco

1K 39 2
                                    

Odwróciłam się w momencie gdy usłyszałam moje nazwisko, nie wiedziałam od kogo to wyszło aż do momentu w którym napotkałam się wzrokiem z Diego. Zadowolony chłopak szedł w moją stronę powoli wypalając papierosa, którego po chwili rzucił i zdeptał.

-Mama cię nie uczyła, że po nazwisku to po pysku?- spojrzałam na chłopaka poważnym wzrokiem, na co on prychnął.

-Trochę żeśmy się nie widzieli- oparł się o murek na którym właśnie siedziałam wyciągając z kieszeni jednorazówkę, którą po chwili przyłożył do ust.

- 2 miesiące, nie narzekałam- wlepiałam swój wzrok w bruneta

-A ten to?- Diego wskazał palcem na Pedriego, który siedział zmieszany

-Tak się składa, że ta osoba to ostatnia osoba, która chciałaby cię poz...- nie było dane mi dokończyć

-Jestem Pedri- rzucił szybko mój przyjaciel

-Diego, się chyba z widzenia znamy- chłopacy zbili męską piątkę i zaczęli się ze sobą wymieniać zdaniami całkowicie mnie pomijając.

-Zajebiście- mruknęłam pod nosem, przystawiając butelkę alkoholu do ust. Od czasu do czasu patrzyłam się na dwóch nowo sobie poznanych chłopaków i podsłuchiwałam ich rozmowę, która swoją drogą totalnie nie była interesująca. Zeskoczyłam z murka i powoli chwiejnym krokiem zaczęłam się kierować do grupki ludzi może chociaż oni ze mną pogadają.

-A kogo my tu mamy- wypowiedział jeden chłopak z zalotnym uśmieszkiem lustrując mnie wzrokiem, na co się uśmiechnęłam.

-Ktoś tu jest chyba już trochę po- zaśmiał się blondyn stojący obok. Stanęłam starając się złapać równowagę, przez co podparłam się rękoma o kolana. Po chwili poczułam dwie ręce kładąca na moim brzuchu i mnie podnoszące do prostej pozycji. Zaczęło mi się kręcić w głowie, a cału hałas był nagle stłumiony przez okropny pisk wiedziałam, że to do niczego dobrego nie prowadzi. Let's the game begin. Do moich uszu dochodził dźwięk latino piosenek do których chyba tańczyłam z kimś...


Pedri

Do mojej rozmowy z Diego już jakiś czas temu dołączyło sporo osób,  z którymi rozmawiało mi się świetnie. Kątem oka widziałem wcześniej Ave wygłupiającą się z innymi i nagrywającą coś podejrzewam, że te jej tiktoki. Jednak od jakiś 10 minut jej nigdzie nie widziałem. Przeprosiłem innych i zeskoczyłem z murka ruszając truchtem do grupy ludzi, która strasznie krzyczała. Przedarłem się przez tłum ludzi, do samego „centrum" zgrupowania. Gdy się przedarłem moim oczom ukazała się, śpiąca na ziemi Ava z zakrwawionym nosem i brudnymi od krwi ubrań, a u jej boku leżał jakiś chłopak który rozmawiał z innymi siedzącymi obok.

-W czymś ci pomóc?- zapytał chłopak leżący koło dziewczyny.

-Tak, przyszedłem po nią- wskazałem palcem na Ave.

-Ona? Ona nigdzie nie idzie mój drogi- chłopak objął dziewczynę ramieniem.

-Po pierwsze to idzie, a po drugie leci jej krew z nosa więc idzie tym
bardziej- kucnąłem obok powoli łapiąc jej delikatną dłoń

-A skąd ty wiesz czy ona chce stąd iść- chłopak odepchnął mnie przez co straciłem równowagę i poleciałem do tyłu.

Przez tłum się przedarł nagle Diego, który w momencie gdy ujrzał nieznajomego mi chłopaka spoważniał.
Podniosłem się i przerzuciłem dziewczynę przez ramie kierując się do auta. Już nie miałam naprawdę ochoty wchodzić z nimi w dyskusję

-Pomóc ci w czymś?- odwróciłem się i zobaczyłem przybiegającego na parking Diego

-Masz prawko?- kiwnął głową na co wyciągnąłem z kieszeni moje kluczyki od auta i mu rzuciłem

-Jedź za mną- wyciągnąłem z dziewczyny kieszeni kluczki do auta, w którym ją usadziłem.





Ava

Rozbudził mnie hałas dochodzący chyba z dołu. Przetarłam oczy dotykając mojego nosa na co syknęłam. Dotknęłam go czując, że chyba mi napuchł jeszcze brakuje żeby stał się fioletowy. Usiadłam na łóżku rozglądając się dokoła siebie, puchary, jakieś medale, zdjęcia piłkarzy a autografami, komputer do grania. Czyli jestem chyba u Pedriego. Odrzuciłam kołdrę na bok i wstałam z łóżka, powili się kierowałam do drzwi i momencie gdy je otworzyłam zobaczyłam, że to nie jest jednak jego dom tylko Gaviego. Zeszłam powoli po schodach, a moim oczom ukazał się siedzący chłopak przy stole i jedzący sam śniadanie. Nie powiem, zasmucił mnie ten widok zacisnęłam usta w wąską linie i spojrzałam na swoje stopy. Ruszyłam powolnym krokiem w stronę chłopaka, którego podeszłam od tyłu i przytuliłam kładąc swoją głowę w zagłębienie jego szyi. Odsunął się od stołu, żeby móc na mnie spojrzeć.

-O nos ci się polepszył- uśmiechnął się delikatnie. Czułam tą niezręczną atmosferę pomiędzy nami. Usiadłam na kolana chłopaka kładąc głowę na jego ramieniu na co w zamian dostałam buziaka w głowę.

-Kocham cię- szepnął, przez co na moją twarz wkradł się mały uśmiech

-Ja ciebie też- odsunęłam się od niego i już po sekundzie wpiłam się w jego usta. Czułam jak się uśmiecha pomiędzy pocałunkami przez co ja reagowałam tym samym.

-Dobra gołąbeczki zbieramy się do restauracji na plaże- do pomieszczenia wszedł Pedri, a ja zawstydzona oderwałam się od chłopaka wstając z kolan chłopaka






Poszłam na górę do łazienki przy okazji zabierając torbę z rzeczami, które przywiózł mi mój niezastąpiony przyjaciel. Po szybkim prysznicu ubrałam brudno białe spodnie z military 1st, różowy top z cortieza i do tego różowo fioletowe okulary przeciwsłoneczne z kady's kloset, wyciągnęłam z torby kosmetyki razem z różową bluzą z delikatnie jaśniejszymi napisani na środku. Związałam włosy w ciasnego kucyka i przy lakierowałam włosy. Pomalowałam rzęsy, nałożyłam rozświetlacz oraz róż, pomalowałam rzęsy, a brwi jedynie wyczesałam mocno do góry na mydełko. Stałam
przed lustrem zastanawiając się nad butami, jednak oficjalnie zdecydowałam się na nike dunk low triple pink.










-Całkiem fajna knajpa- zdjęłam okulary z nosa rozglądając się za siebie

-Właśnie, kiedy my wylatujemy?- zapytał mój przyjaciel kiwając głową kelnerowi w podziękowaniu za przyniesienie naszych napoi

-A kiedy chcesz mi bez różnicy- wzruszyłam ramionami podnosząc szklankę z wodą

-Idę do kibla i złoże zamówienie przy okazji- Pedri wstał z krzesła i odszedł od nas

Siedziałam w ciszy patrząc prostu w głąb morza, gdy nagle usłyszałam dźwięki aparatu. No to świetnie...

He's the one || Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz