《 Rozdział 1 》

304 25 1.1K
                                    

  ❝Wdeptana w ziemię

  Otworzyła oczy, czując się tak, jakby robiła to pierwszy raz w życiu. Czuła się jak nowonarodzona, ale nie podobało jej się to nawet w najmniejszym stopniu. Mimo otwartych oczu nie widziała niczego dookoła siebie, ale być może to tak właśnie wyglądało życie? Bezustanna czerń panująca dookoła. Nie pamiętała, choć miała wrażenie, że powinna.

  Podłoże na którym leżała było twarde i niewygodne. Wszystko zaczynało ją już boleć, a ona miała ochotę ułożyć się w jakiejś innej, lepszej pozycji. Tak, by mrowienie nóg ustało. Nie wiedziała czym są te dziwne uczucia, których doświadczała. Nie wiedziała, czy tak właśnie być powinno, czy coś jest nie w porządku. Nie wiedziała tak wielu rzeczy, nawet tego, o czym powinna w obecnej sytuacji myśleć. Nie wiedziała dosłownie niczego. Czuła tylko ogarniający ją strach, tak jakby zaraz miało zdarzyć się coś niedobrego. Tyle, że skąd miałaby mieć takie przeczucie?

  Minęło albo bardzo dużo czasu, albo kilka sekund, ciężko było jej to określić w stanie w jakim się znajdowała, ale w końcu udało jej się podnieść z podłogi. Próbowała przez pewien czas, i nie wychodziło jej to najlepiej, mimo, że dla przeciętnego człowieka wydawało się to być czymś prostym. Dla niej nie było, musiała wypróbować kilka różnych pozycji, w których była w stanie wytrzymać bez ogarniającego ją bólu. A nawet mimo tego nie podniosła się od razu, cały czas czuła się dziwnie i niepewnie. Tak, jakby wstawała pierwszy raz w życiu. Mimo wszystko jej starania nie poszły na marne, bo po kilku próbach udało jej się podnieść. Nie dało to zbyt wiele, po prostu zamiast leżeć - stała. Więcej różnic najzwyczajniej nie było.

  Zaraz jednak znowu powróciła do leżenia. Nie celowo, poczuła okropny ból w nogach, które ugięły się chwilę później, i nawet nie zarejestrowała momentu, kiedy wyłożyła się wzdłuż ziemi. Bolało ją całe ciało. Tym razem nie miała siły by znowu się podnieść. Brak jej było, by chociażby zmienić pozycję. Zamknęła oczy, chcąc, żeby cały świat przestał istnieć. Żeby przestało ją boleć. W końcu zanim je otwarła było... w zasadzie co tak właściwie wtedy było?

  — Wstawaj, kurwa, snu się panience zachciało? — zaśmiał się złośliwie facet, stojący w progu drzwi, których nawet nie było widać. A przynajmniej nie widziała ich leżąca na podłodze dziewczyna, która nie widziała dookoła niczego poza ciemnością.

  Drgnęła. Nie wiedziała dlaczego, ale poczuła się zaniepokojona, gdy usłyszała kogoś nieopodal. Wiedziała, że coś jest nie tak, choć nie potrafiła stwierdzić czym to było. Ona sama nie wiedziała, ale jakiś głos z tyłu głowy podpowiadał jej, że cokolwiek zaraz zacznie się dziać, będzie okropne. Dużo gorsze niż ból jaki odczuwała leżąc tu. Być może było to w jakiś sposób powiązane z mężczyzną, który do niej przyszedł. Prawdę mówiąc, nie zorientowała się nawet, kiedy się tu pojawił. Być może był tu już od samego początku. Wyłącznie ją obserwował nie odzywając się ani słowem, aż do tego momentu. Tak właściwie, to dlaczego rozumiała sens tego, co do niej mówił?

  — Kim... — zaczęła, jednak po jednym słowie uświadomiła sobie, że nie wie co powiedzieć, żeby uzyskać odpowiednią odpowiedź. Nie wiedziała nawet, czego tak właściwie chciała się dowiedzieć. Takich rzeczy było tak dużo, że nie potrafiła zdecydować, która byłaby najistotniejsza. Czego chciałaby dowiedzieć się najbardziej? Może było to czymkolwiek? W końcu zawsze lepiej wiedzieć coś, niż nie wiedzieć nic. Jednak komunikacja była zbyt ciężka. Przynajmniej dla niej. Dlatego zamilkła, chwilę zanim mężczyzna zdążył się wtrącić.

  — Jeszcze jedno słowo, i przysięgam, że zmiażdżę ci łeb. Kto pozwolił ci się w ogóle odzywać, co, szmato? Nie myśl sobie, że cokolwiek znaczysz. I podnoś się, kurwa, wreszcie, nie będę siedział tu wieki.

"Nieudany Eksperyment" | Bakugo × OcWhere stories live. Discover now