Chapter 21 - Jak mogłeś?!

571 85 67
                                    

~ Witam w nowym rozdziale^^ Miłego czytania :D

Taehyung starł z twarzy ślinę mężczyzny, którego naturą było traktowanie swoich obiektów jak śmieci. Aktor patrzył z pogardą w oczy mężczyzny, który przez ten widok niesamowicie buzował, jakby zaraz mógł eksplodować. Taehyung bardzo dobrze wiedział, jak mężczyzna zaraz zareaguje, przez co zebrał w sobie siły, by wstać. Policzek piekł niemiłosiernie mocno, jednak to było w tej chwili najmniejszym problemem. W duszy krzyczał, chciał się rozpłakać i błagać jak żebrak o pomoc, ale nie potrafił ani osiem lat temu, ani teraz. — Nie odejdę... Nie, tym razem nie odejdę! — wykrzyczał w emocjach, a Jaechon wypchnął językiem wnętrze policzka. — Dajcie mi spokój! Nie myśl sobie, że będę się ciebie bał mam w dupie, co mi zrobisz i tak się nie przestraszę!

— Odważne słowa, padające z ust słabeusza. Nie patrz na mnie w ten sposób, nienawidzę tego spojrzenia — warknął, chaotycznie patrząc na aktora. — Dam ci tydzień na podjęcie decyzji, inaczej zgotuje ci gorsze piekło — podszedł do Taehyunga, którego oczy wrzały ogniem nienawiści. — Z drugiej strony, jak się uprzesz, dasz mi możliwość ponownego przeżycia tej rozrywki. Jesteś jedyny, dla którego rzuciłbym wszytko. Powiem to, jak osiem lat temu. Możesz zmienić zdanie i mieć wszystko albo nic.

— Pięć minut się skończyło — obydwaj spojrzeli w stronę drzwi łazienkowych, w których stał Jimin z ostro zaciśniętymi brwiami.

— Okej. Pamiętaj, masz tydzień, Taehyung — rzekł, po czym opuścił pokój. Taehyung po usłyszeniu zamykania drzwi, chwycił się za bolący policzek.

— Zrobił ci coś? Miałem problem, żeby wejść do pokoju dowódcy, przez co się trochę spóźniłem — tłumaczył zatroskany, a Taehyung nie obdarzył go nawet jednym spojrzeniem.

— Wszystko okej. Idź do siebie — szepnął.

— Ale...

— Idź! — podniósł bezradnie głos, potrzebując w tej chwili samotności. Jimin westchnął cicho, widząc, że naciskanie na chłopaka nie jest najlepszym pomysłem. Zacisnął dłonie, czując, że przyjście Jaechona jedynie podłamało Taehyunga.

— Dobrze, pójdę. Jednak wiedz, że jestem obok. Jeśli chcesz mi coś powiedzieć, to ja cię wysłucham i spróbuję pomóc, jak tylko mogę — rzekł z troską, a załamany aktor chwycił się za głowę, walcząc ze łzami, które dusił w sobie, nie chcąc rozkleić się przed Jiminem.

— Błędem było tutaj przyjeżdżać... — szeptał do siebie. — Dziękuję Jimin, ale sam sobie z tym poradzę. Idź już, proszę.

Jimin nie miał innego wyjścia, jak posłuchać Taehyunga. Wiedział, że spotkanie z Jaechonem bardzo go podłamało i mimo że starał się niczego po sobie nie pokazać, to pewnych reakcji nie dało się ukryć. Jimin co nieco wiedział, jednak nie odważył się podjąć rozmowy na ten temat w chwili, gdy aktor potrzebował spokoju.

Chłopak ruszył w stronę swojego pokoju, jednak przechodząc obok drzwi od pokojów dowódców, nagle został wciągnięty do jednego z pokoi. Zaskoczony wstrzymał oddech, jednak widząc dowódcę Min, odetchnął z ulgą. — Powaliło dowódcę do reszty? — zapytał, trzymając się za szybko bijącego serca. — Co by się stało, gdyby przez takie numery pikawa by stanęła?

— Reanimowałbym cię do skutku — odpowiedział z chytrym uśmieszkiem.

— Nawet w takiej sytuacji wykorzystałbyś moment, by wypieprzyć moje biedne usta, zboczeńcu — pokręcił w rozbawieniu głową, a Yoongi wzruszył ramionami, w ogóle nie zaprzeczając. — Czego chcesz?

— Widziałem, że Jeongguk przyszedł z Jaechonem do pokoju Taehyunga. Co się tam stało? — zapytał, chcąc być na bieżąco w sprawie aktora i dowódcy Jeon.

Wieczna Obietnica~ J.JK & K.ThWhere stories live. Discover now