Chapter 35 - NIE OPUSZCZAJ MNIE

570 80 57
                                    

Witam^^ Planowałam dodać rozdział tak długi jak ostanio na 7k ale przez to ugryzienie wszystko poszło nie po mojej myśli. Dzięki lekom jest już lepiej, mogę sprawniej nią poruszać, zostały tylko bąbelki i lekka pokrzywka ^^ Rozdział udało mi się napisać na 5k, także życzę udanego czytania ^^ 

Chłód i wilgoć oraz przeszywający dźwięk szumu wody sprawił, że gęste rzęsy aktora niespokojnie się poruszyły. Rozchylił powoli wilgotne powieki, mogąc ujrzeć spiętą twarz dowódcy Jeongguka. Taehyung przez pierwsze chwile próbował zrozumieć, co się stało. Jednak bardzo szybko oprzytomniał, przypominając sobie o trudnej rozmowie z najlepszym przyjacielem, który odważył się wyznać mu swoje prawdziwe uczucia.

" Pytasz, czego od ciebie chce? Dlaczego mi tak zależy? Odpowiedź jest prosta, tylko ja zawsze byłem zbyt tchórzliwy, by ci to wyznać. Zależy mi na tobie, zależy mi na twoim bezpieczeństwie. Taehyung ja zawsze za tobą tęskniłem, ja... ja zawsze cię kochałem. Nie tylko jako najlepszego przyjaciela. Walczyłem z tym, byłem przerażony i nie chciałem cię przez to stracić, że zakochałem się w tobie"

Właśnie!
Jeongguk wyznał mu nie tak dawno, że jest w nim zakochany!

Zaniepokojony przyglądał się twarzy Jeona, dostrzegając na jego skórze krople potu. — Jeongguk... — szepnął, a cały czas obejmujący go mężczyzna, zwrócił atramentowe oczy na przyjaciela, mogąc ujrzeć w nich wiele emocji.

— Dobrze się czujesz? Nie jesteś ranny? — zapytał. Taehyung nie odczuwał żadnego bólu ani nigdzie nie był ranny.

— Nic mi nie jest. C-Co właściwie się stało? — zapytał, nie rozumiejąc, w jaki sposób stracił przytomność. Dowódca zacisnął wargi, wyglądając, jakby wewnątrz z czymś nieznanym walczył. Taehyung poczuł się naprawdę zmartwiony. Nigdy nie widział Jeongguka w takim niepokoju, a nawet jego skóra wydawała się jaśniejsza.

— Ktoś do nas strzelił — odpowiedział, zaskakując aktora. — Zemdlałeś prawdopodobnie przez dźwięk strzału — wyjaśnił, co miało sens. W tym czasie był bardzo poruszony i dźwięk strzału, mógł go oszołomić. Jednak to było teraz najmniej ważne. Bystre oczy Taehyunga dostrzegły przesiąknięty krwią rękaw Jeongguka.

— Jeongguk krwawisz! — podniósł w zmartwieniu głos, widząc, że Jeongguk oberwał przez to, że był zwrócony plecami do miejsca, z którego padł strzał.

— To tylko draśnięcie. Kula nie przeszła przez ramię — wyjaśnił, chcąc uspokoić zmartwionego przyjaciela. Taehyung mimo wszystko nie potrafił zachować spokoju. Nie rozumiał, w jaki sposób strzał mógł paść w ich kierunku. Byli pod wodospadem, w cholernym źródle. Na pewno ten strzał nie był przypadkowy. Ktoś musiał celowo w nich strzelić, a raczej w Jeongguka. Taehyung zbladł na myśl o jednej osobie, która mogła być zdolna do tak porąbanego zachowania.

Jaechon!

— Wyjdźmy stąd. W plecakach mamy apteczkę. Trzeba zająć się twoją raną — powiedział, nie chcąc, aby Jeongguk przez niego cierpiał. Czuł się winny, że został zraniony. Wiedział, że Jaechon wciąż musiał się gdzieś czaić, przez co był pełen niepokoju. Nie chciał, aby doszło do kolejnego strzału. Taehyung minął dowódcę, jednak ten zatrzymał go, chwytając za nadgarstek. Topazowe tęczówki zwróciły się na przystojną twarz, pogrążoną w chaosie.

— Wciąż nie skończyliśmy naszej rozmowy.

— To jest teraz najmniej ważne Jeongguk. Chodźmy — spławił mężczyznę, który w przeciwieństwie do Taehyunga najmniej przejmował się raną postrzałową. Był pobudzony, a serce poruszone do takiego stopnia, że wciąż łaskotał go kręgosłup. Nie potrafił ochłonąć. Być może gorączkował przez infekcję ramienia, ale odwaga, którą otrzymał, aby wyrazić w końcu najlepszemu przyjacielowi skrywane przez lata uczucia, nie potrafiła uspokoić jego niespokojnego serca. Pragnął poznać odpowiedź Taehyunga. Chciał wiedzieć, co on czuł wobec niego i co ukrywał przez ostatnie osiem lat.

Wieczna Obietnica~ J.JK & K.ThWhere stories live. Discover now