Chapter 32 - PRZESTAJĘ CI WIERZYĆ

487 78 78
                                    

~ Witam, miałam jutro dodać rozdział, ale udało mi się dziś skończyć ^^ Rozdział na piękne 4k słów. Serdecznie zapraszam do czytania ^^

Minęło kilka dni od wspólnego wyjścia na karaoke. Od tamtego dnia Jeongguk zamknął się ponownie na przyjaźń z Taehyungiem. Aktor nie wiedział, co zrobić, aby zatrzymać mężczyznę. Nie chciał ponownie tracić jego przyjaźni, tym bardziej że było już tak dobrze. Dawno nie czuł się tak dobrze, jak przez te kilka dni. Chciało mu się płakać z bezradności, gdy stawał przed drzwiami od pokoju dowódcy. Pukał, ale drzwi nikt nie otworzył. Właściwie to nikt nie widział Jeongguka. Od tamtego dnia nikomu nie pokazywał się na oczy, jakby chciał zniknąć. Jimin i Yoongi próbowali rozmawiać z Jeonem, ale nawet oni nie mogli się do niego dostać. Dwójka chciała wyjaśnień od aktora, jednak nie podzielił się z nimi prawdą. Jak mógłby wtedy spojrzeć im w twarz? Za to Ryuchae wrócił dobry nastrój. Taehyung nie mógł uwierzyć, że chłopak jest zadowolony i tryska energią, gdy Jeongguk się zamknął. Tak bardzo się nim rozczarował. Aktor czuł, że przeżywa deja-vu.

Z trudem skupiał się na treningach, wciąż myśląc o dowódcy. Jeongguk nie pojawiał się na zajęciach, co naprawdę dziwiło wszystkich uczestników. Dowódca zawsze był najsilniejszym i przykładnym przywódcą stada tchórzy, a teraz nagle go zabrakło? Rzecz jasna niektórzy pytali o dowódcę Hoseoka, który zastępował go podczas nieobecności, jednak dowódca Jung odpowiadał zawsze: Prywatne sprawy, nie wtykać nosa.

Jednak Taehyung wiedział, że to wszystko było jego winą, a raczej przeklętego Jaechona, który nawet nie dbał o samopoczucie Jeongguka, prowadząc zajęcia z nonszalancją. Beznadziejny przypadek człowieka.

Dzisiejszego dnia Taehyung wraz z Jiminem przebierali się w szatni wraz z resztą uczestników, którzy nie szczędzili sobie pytań o nieobecnego od kilku dni dowódcy.
— Wciąż nie rozumiem, co się tam stało. Wyjaśnił mi to w końcu, bo pomyślę, że Jeongguk jest naprawdę chodzącym zjebem — rzekł Park Jimin, spoglądając z czujnością na beznamiętnego aktora, któremu brakowało w oczach iskry ognia.

— Wolę o tym nie rozmawiać — odrzekł, zamykając szafkę.

— Ha?! — parsknął w niedowierzaniu. — Chyba zasługuję na wyjaśnienia, walić Yoongiego, ale mi nie powiesz? Jesteśmy przecież praktycznie, jak bracia — mówił, nie chcąc odpuścić.

— Odpuść — rzekł z chłodem, mrożącym żyły.

Niestety Jimin nie mógł dowiedzieć się szczegółów wydarzenia, które miało miejsce po wyjściu dwójki z sali karaoke. Z trudem przełykał fakt, że prawdziwa sensacja była tuż przed jego nosem i tak po prostu wymknęła mu się z palców. Westchnął zrezygnowany, idąc za Taehyungiem w stronę sali ćwiczeń. — Ciekawe, czy debil się łaskawie pojawi — mlasnął, a Taehyung zerknął na chłopaka kątem oka. Gdy przekroczyli próg sali, wszyscy spojrzeli z zaskoczeniem na obecnego dowódcę, stojącego w środku ringu bokserskiego. Włosy miał zaczesane w tył, a brak grzywki podkreślał czoło i ostry zarys szczęki. Klatkę piersiową zdobił czarny T-shirt bez rękawków i czerwone sportowe szorty, sięgające do połowy ud. Taehyung pragnął w tej chwili zakryć czymś oczy, byleby nie patrzeć na mężczyznę w niestosowny sposób. Jednak trudno było oprzeć się roznoszącym się po wnętrzu żarze na widok najlepszego przyjaciela, który był piekielnie przystojny. Aktor nigdy na nikogo nie patrzył w ten sposób, jak patrzył na Jeongguka. Rozszerzone topazowe oczy posiadały w sobie rodzącą się rozkosz i niedosyt, lecz lękliwie uciekały przed dominującym spojrzeniem obiektu pożądania. Bał się. Przerażała go wizja poniesienia się prawdziwym emocjom i dawno zrodzonym uczuciom. Czy właściwie mógł patrzeć na Jeongguka w ten sposób? Czy mógł pragnąć? Czy był w stanie sięgnąć tej strony siebie po tym wszystkim, co spotkało go w przeszłości? Czy Jeongguk takiego by zechciał?

Wieczna Obietnica~ J.JK & K.ThWhere stories live. Discover now