memories

7.8K 289 1.1K
                                    

- Mówiłam ci już, że potrafię sama chodzić! - wydzieram się do tego ogromnego goryla, który właśnie wpycha mnie do jakiegoś pomieszczenia.

Nie ukrywam, że przyjście tutaj bez planu było fatalnym pomysłem, ale przynajmniej dostałam się do środka.

- Za grosz kultury. - bełkoczę pod nosem, otrzepując się z niewidzialnego kurzu.

- Węszyła przy wejściu. - odzywa się barczysty mężczyzna, zapewne zwracając się do swojego szefa.

Podnoszę głowę i pierwszą osobą, która rzuca mi się w oczy, jest oczywiście Michael. Patrzy na mnie tym swoim wzrokiem zabójcy i zapewne właśnie zastanawia się, w jaki sposób pozbyć się mojego ciała, kiedy już stąd wyjdziemy.

Utrzymuję z nim kontakt wzrokowy tylko przez chwilę, bo zaraz później spoglądam przed siebie, żeby wreszcie zobaczyć osobę, z którą się tu dzisiaj umówił.

Kiedy tylko to robię, automatycznie żałuję.

Mam wrażenie, jakby czas nagle zatrzymał się w miejscu. To nie może dziać się naprawdę.

Takie rzeczy zdarzają się tylko w moich koszmarach. Mam ochotę się uszczypnąć, żeby sprawdzić, czy to aby na pewno nie jest sen. Mrugam kilkukrotnie i stoję nieruchomo niczym posąg, cały czas wpatrując się w mężczyznę siedzącego na kanapie.

- Aiden? - dukam wreszcie cicho, nadal nie dowierzając.

- Rose? - zwraca się do mnie chłopak, nawet przy tym nie mrugając.

Znacie to uczucie, kiedy macie wrażenie, że w jednym momencie cały wasz świat się rozpada?

To jest mój moment.

Kiedy tylko uświadamiam sobie, że to rzeczywiście się dzieje, czuję, jak w jednej chwili wszystko do mnie wraca.
Zalewa mnie fala gorąca razem ze wszystkimi najgorszymi i najlepszymi wspomnieniami włącznie. Ktoś, kogo tak bardzo starałam się wymazać z pamięci przez cały ten czas, wraca nagle do mojego życia niczym bumerang.
Mam wrażenie, że niebiosa śmieją mi się aktualnie w twarz.

- Wy się znacie? - wtrąca się James i dopiero teraz uświadamiam sobie, że on też tu jest.

Odchrząkuję, starając się odzyskać świadomość i pełną kontrolę nad swoim ciałem, ale nie za dużo mi to daje. Nadal mam wrażenie, jakbym śniła.

- Co ty tu robisz? - pyta wreszcie Aiden, który najprawdopodobniej również jest teraz w szoku.

Ani trochę mu się nie dziwię.

- Miałam właśnie zadać ci to samo pytanie. - mamroczę pod nosem, nadal nie spuszczając z niego wzroku.

Głucha cisza ponownie zapada w całym pokoju i zakłócają ją jedynie odgłosy muzyki lecącej gdzieś w tle. Mam wrażenie, że wszyscy tu obecni potrzebują teraz chwili, żeby dojść do siebie.

- Czyli jej nie trzeba sprzątać? - pyta stojący za moimi plecami ochroniarz, budząc mnie wreszcie tym żałosnym tekstem do życia.

Odwracam się w jego stronę i rzucam mu mordercze spojrzenie. Gorzej już być nie może.

- No chyba sobie ze mnie żartujesz dryblasie. - cedzę przez zaciśnięte zęby.

play with fireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz