Rozdział 27

1K 20 1
                                    

Od mojego rozstania z Adrienem minęło 2 tygodnie. Już jutro mamy znowu wolne prawie 2 tygodnie od studiów. Jutro po zajęciach na uczelni wsiadam w samolot i wylatuje do Pensylwanii bo tak prosili mnie moi bracia.


Jeśli mówiąc o ostatnich wydarzeniach w moim życiu to ja pogodziłam się już dawno. Wiedziałam że to nie ma szans przetrwać i kiedyś musi się skończyć. Mój problem polegał na tym że nie potrafiłam tego zakończyć. Ale w końcu musiałam bo inaczej skrzywdziłabym go bardziej. Oczywiście moje argumenty których użyłam były w 100% prawdziwe ale nie były to jedyne powody. Ale o innym powodzie nie wiedział nikt. I tak narazie niech zostanie.


Byłam już od kilku dni dogadana z Vincentem że wracam na czas wolny do domu.


Zmywalam naczynia po kolacji kiedy rozdzwonił się mój telefon. Na ekranie wyświetlacza pojawiło się imię mojego najstarszego brata. Wytarłam ręce i odebrałam.


- Halo?- odezwałam się pierwsza i włączyłam głośnik bo dalej sprzątałam


- Witaj droga Hailie, gdzie jesteś?- zapytał. Czyli coś chciał. No w sumie on zawsze jak dzwoni to coś chce


- w domu a czemu pytasz?- zapytałam chodząc pomiędzy kuchnią a salonem


- co robisz?- zapytał znowu


- sprzątam po kolacji. Vince o co chodzi?- odezwałam się znowu


- jesteś sama? Chce porozmawiać o kimś – powiedział i już wiedziałam o co chodzi. Żeby zacząć gadać o ojcu musiał mieć pewność że jestem sama w domu.


- Tak. Coś się stało?- zapytałam zmartwiona


- Zmiana planów. Jutro zamiast do Pensylwanii polecisz prosto na Kanary i tam się spotkamy. Ojciec tam jest a już od dłuższego czasu usiłuje cię tam ściągnąć bo chce porozmawiać ale albo on nie może albo ty- powiedział chłodnym głosem i czekał na moją reakcję


- o czym chce rozmawiać?- zapytałam pełna obaw


- Nie wiem dokładnie ale sądzę że macie o czym. Widziałaś się z nim jeszcze przed twoją wyprowadzką do Londynu. Myślę że chce omowic tamte jak i ostatnie zdarzenia.- powiedział poważnym lodowatym tonem.


Chwilę jeszcze gadaliśmy. Po rozmowie zabrałam się za przepakowanie mojej walizki na letnie ubrania. Jako że jutro wylatuje zaraz po zajęciach muszę spakować się dziś.


Nastepnego dnia już o 15 siedziałam w samolocie  i leciałam na Kanary spotkać się z ojcem. Vince ma rację. Muszę z nim pogadać i wyjaśnić mu wszystkie zdarzenia począwszy od mojej wyprowadzki do Londynu kończywszy na moim pobycie u Santana. Muszę i jednocześnie chce mu powiedzieć wszystko. A bardziej to co narazie mogę. Powiem mu o Santanie i wyjaśnię o co chodziło. Serce mi pęka że nie mogę mu powiedzieć całej prawdy na ten temat ale nikt poza mną o niej nie wie i narazie tak musi pozostać.


Doleciałam helikopterem na prywatną wyspę gdzie aktualnie przebywał tatą. Kiedy kierowca wynajętego przez Vincent’a samochodu zatrzymał się przed domkiem Blanche niemal wyskoczyłam z pojazdu. Kierowca wypakował moje bagaże i odjechał a ja zastawiając rzeczy na dole, wbiegłam po schodkach na taras gdzie czekał, paląc cygaro (jak zawsze) tata. Nie zmienił się za wiele. Może miał lekko dłuższą brodę.


- Tato!- krzyknęłam i odrazu wbiegłam w rozłożone ramiona ojca czekającego na mnie. Przytulił mnie mocno.


- Witaj Królewno, tęskniłem – powiedział przytulając mnie jeszcze mocniej. Myślałam że mnie udusi ale było warto. Tak żadko go widuję.


Weszłam z ojcem do środka a Benny wniósł moje bagaże i przywitał się ze mną. Przywitałam się również z babcią.


- Chyba chciałbyś odpocząć, co królewno?- zapytał kiedy przeszliśmy do salonu


- Nie narazie nie.- odpowiedziałam usmiechajac się – a chłopaków jeszcze nie ma?- zapytałam kiedy tata zmierzał w stronę kuchni


- coś im wypadło i będą jutro po południu. Zjemy kolację?- zapytał wyciągając z lodówki danie i wstawiając do mikrofalówki


- Nie jestem zbytnio głodna – odpowiedziałam na co w odpowiedzi otrzymałam surowe spojrzenie od ojca. Zaraz dodałam- ale zjem- i uśmiechnęłam się miło co on odwzajemnił


Zjedliśmy kolację i pogadaliśmy. Gadaliśmy tak naprawdę do nocy aż tatą nie wygonił mnie do spania obiecając że jutro jeszcze pogadamy. Wiem o czym chciał gadać jutro ale nie martwiłam się tym narazie. Już nie jestem 15- letnią Hailie która boi się rozmowy. Położyłam się spać i nastawiłam budzik bo umówiłam się z ojcem że zjemy wspólnie śniadanie.

_________________
Hejo wiem że krótki ale chciałam wstawić cokolwiek. Mam już pewien zarys co będzie dalej ale wymaga to napisania więc zabieram się do roboty. Następny postaram się wstawić jakoś w tym tygodniu jeśli uda mi się napisać.

Buziaki 😘❤️

Rodzina monet - sekretWhere stories live. Discover now