Rozdział 28

1K 24 7
                                    

Rano wstałam koło 7:30. Ach ta rutyna rannego wstawania dopada mnie nawet na urlopie. Zanim się ogarnęłam była już 8. Gotowa zeszłam na dół gdzie zastałam ojca siedzącego na tarasie i pijącego kawę. Zanim do niego poszłam wstąpiłam do kuchni po kawę dla mnie.
Z kawa w filiżance wyszłam na taras do taty.

- Dzień dobry tato- powiedziałam radośnie bo jakby nie patrzeć w końcu widziałam tatę a wtedy jestem najszczęśliwsza. Tata posłał mi zdziwiona spojrzenie i spojrzał na zegarek na nadgarstku i odpowiedział

- Dzień dobry królewno. Od kiedy ty tak wcześnie wstajesz?- zapytał rozbaiwony- ostatnim razem jak cię widziałem to chłopcy śmiali się że jesteś śpiąca królewną- odparł i zaśmiał się na co mu zawtórowalam.

- jedno słowo. Studia. Nauczyłam się tak wstawać i trudno- powiedziałam siadając na kanapie obok.

- Na co masz ochotę na śniadanie królewno?- zapytał po chwili ciszy i popatrzył na mnie

- nie wiem. Może jajecznicę- odpowiedziałam a Cam wstał i ruszył w stronę kuchni - czekaj pomogę ci- powiedziałam i ruszyłam za nim.

Wspólnie przygotowaliśmy śniadanie i zjedliśmy je wspólnie. Po śniadaniu umówiliśmy się że pójdziemy się przejść na plażę. Poszlam się naszykowac i ruszyliśmy w stronę plaży. Przez długi czas żadne z nas się nie odezwało jakby przygotowywało się na tę rozmowę. Po kolejnej chwili ciszy Cam sie odezwał.

- To jak opowiesz mi co się działo? – zapytał patrząc na mnie i moją reakcję

- Chyba tak- powiedziałam nieśmiało

- Na spokojnie królewno mamy czas.- powiedział patrząc dalej na mnie

- Chodzi ci o tą wyprowadzkę do Londynu?- zapytałam choć znałam odpowiedź

- Od wyprowadzki do teraz – powiedział patrząc tym razem w horyzont. Chwilę myślałam jak zacząć ale w końcu jakoś poszło

- Ktoś mi wtedy groził że jeśli tego nie zrobię to zabija moich braci albo kogoś z ich rodzin. Wystraszyłam się – powiedziałam i zrobiłam przerwę – miałam tydzień i zorganizowałam to. Vincent trochę kręcił nosem na moją decyzję ale w końcu poddali się. Vince miał cię poinformować – powiedziałam i popatrzyłam na ojca.

- Oj tak. Zadzwonił mi któregoś dnia i powiedział o tym. Uwierz mi że chyba nigdy nie dostał takiego opieprzu odemnie. Opieprzałem go chyba z godzinę. Głównie za to że dowiedziałem się po fakcie i że cię nie zatrzymał. – powiedział jakby rozbawiony. I zapadła cisza która była znakiem abym kontynuowała

- Wyprowadziłam się i mieszkałam tam. Pozniej mialam ten wypadek i ktoś mnie potrącił. Byłam w śpiączce podczas której o wszystkim powiadomiono Vince’a. On przyleciał i jakoś wyszlo że po tym telefonie od ciebie mu wszystko powiedziałam. Później on się nimi zajął a ja na spokojnie wróciłam z nim do Pensylwanii.- powiedziałam i zrobiłam chwilę przerwy bo zbliżałam się do tej części opowieści której osobiście nie nawidze i nie cierpię wspominać. Cam wyczuł to ale nie odzywał się.

- Wróciłam na studia i było dobrze. Do czasu aż wróciłam znowu do Pensylwanii. Chciałam im zrobić niespodziankę i być dzień wcześniej ale zamiast tego wyszło że ktoś mnie porwał. W ostatniej chwili zdążyłam napisać do chłopaków o pomoc. Porwali mnie i przetrzymywali bijąc i...i- urwałam bo na tamto wspomnienie łzy stanęły mi w oczach a serce gwałtownie przyspieszyło. Tata to zobaczył bo stanął w miejscu i przytulił mnie mocno. Głodził po placach aż uspokoję się do tego aby mówić dalej.

- Usiądziemy?- zapytał całując mnie w głowę. Przytaknęlam i siedliśmy na piasku. Cam znowu mnie objął i przytulił do siebie.- Dasz radę mówić dalej? – zapytał czule gladzac mnie po ramieniu.

On wiedział co tam się wydarzyło i wiedział o wszystkim ale chciał to usłyszeć odemnie. Pokiwałam głową na tak i uspokoiłam się na tyle aby się odezwać

- Zgwałcili mnie.- powiedział i wzięłam drżący oddech. Nie cierpiałam tego wspominać bo to wszystko wracało. Ojciec mimo że wiedział to wszystko to na moje słowa i tak się spiął ale nie przestał gładzić uspokajająco mojego ramienia. Złożył czuły pocałunek na mojej głowie. Uspokoiłam się i zaczęłam mówić dalej.- Uciekłam i biegłam przez las. Wtedy znaleźli mnie ludzie Santana. Później on sam przyjechał i Vince z Will’em. Resztę pamiętam jak przez mgłę bo większość płakałam albo spałam. Wiem że lekarze probowali mnie zbadać a ja chyba się bałam.

Zapadła chwila ciszy podczas której zastanawiałam się czy powiedzieć mu o Adrienie. Ale skoro ponoć Vince wie to pewnie tata tez wie.

- Później był bal. Trochę się bałam ale też chciałam tam być. – zrobiłam kolejna chwilę przerwy i kontynuowałam – kilka dni później wróciłam znowu do Barcelony i na studia. Wróciłam wtedy kilka dni wcześniej żeby przygotować się. Wtedy do mojego mieszkania włamał się ten chłopak.- popatrzyłam na ojca. Nie ruszyło go to czyli o tym też wiedział – groził mi i miał nóż więc postrzeliłam go.- powiedziałam i posmutnialam co tata zobaczył i odezwał się

- Królewno nie przejmuj się nim. On ci groził. Nie miałaś wyboru. Poza tym nie zabilas go tylko obezwładniłaś. Z tego co słyszałem to zrobiłaś nie źle show jak go obezwładniłaś. Ponoć sam Adrien Santan był zdziwiony i pełen podziwu. Wiem bo dzwonił do Vincent’a z gratulacjami takiej siostry- powiedział usmiechajac się. Niby powiedział to aby mnie pocieszyć ale wiem że jednocześnie chciał mi dać do zrozumienia że wie że mieszkałam u Santana

- Pozniej Adrien Santan wparował mi do mieszkania i zaproponował abym u niego przenocowała. Nie chciałam się zgodzić i chciałam zostać w mieszkaniu ale kiedy Vince go poparł i zagroził że inaczej on przyleci i będzie mnie pilnował to przegrałam i pojechałam z Santanem. – powiedzialam – Następnego dnia musiałam przemyśleć kilka spraw i możliwe że zniknęłam na cały dzień bez znaku gdzie jestem. Później słuchałam kazań od Adriena i Vincent’a przez telefon- ostatnie zdanie powiedziałam ciszej ale ojciec i tak usłyszał

- Co musiałaś przemyśleć?- zapytał patrząc na morze. Odetchnęłam i odpowiedziałam. Miałam nadzieję że tego nie wie ale najwyraźniej wie bo inaczej by nie pytał

-Podczas jednego z bankietów kiedyś Adrien wyznał że coś do mnie czuje. Kiedy się do niego przenosiłam, podczas kolacji złożył mi propozycje relacji. Miałam mu dać po czasie odpowiedź i to o tym rozmyślałam wtedy.- skończyłam i patrzyłam również na morze

- Jak brzmiała twoja odpowiedź?- zapytał a ja nie mogłam wyczuć w jego głosie emocji.

- Nie. – westchnęłam – zbyt duze zagrożenie nie tylko dla mnie ale i dla chłopaków. Poza tym obiecałam wam że nic takiego nie zrobię.- powiedziałam i popatrzyłam na ojca. On również na mnie spojrzał i uśmiechnął się delikatnie

- A ty? Czujesz coś do niego?- zapytał wpatrując się moje oczy

- To bez znaczenia. To nie miało prawa miec miejsca i się udać. Zgasiłam to zanim w ogóle coś zaczęło się dziać – powiedziałam przenosząc wzrok na wodę

- Królewno...- zaczął

- Nie tato. Tu nie ma pola do dyskusji. Tu nie mozna podjąć innej decyzji. Nie drążmy tego tematu proszę.- przerwałam mu

Siedzieliśmy w milczeniu ale nie takim niekomfortowym. Takim które nam obojgu odpowiadało. Po jakimś czasie tata spojrzał na zegarek na nadgarstku i zwrócił się do mnie

- Chyba czas się zbierać. Za 2 godziny powinni być chłopcy.- powiedział i dodał po chwili – chcesz mi coś jeszcze powiedzieć?- zapytał a mi i serce pękło że nie mogłam mu powiedzieć tego. Zmusilam się i odpowiedziałam

- Nie. Już wszystko wiesz.

Zebraliśmy się i wróciliśmy do domu

_______________________
Hejo zbliżamy się do końca powieści. Już  dużo nie brakuje więc zapraszam

Buziaki 😘

Rodzina monet - sekretOnde histórias criam vida. Descubra agora