Rozdział 38

965 23 21
                                    

-Malutka – usłyszałam i zaraz ktoś potrząsnął mnie są ramię. Otworzyłam leniwie oczy i ujrzałam Will’a próbującego mnie obudzić – malutka wstawaj jedziemy na wycieczkę. Spodoba ci się


- gdzie?- zapytałam zaspanym głosem


- niespodzianka. Spodoba ci się – uśmiechnął się i wyszedł z pokoju


Ostatnimi tygodniami moi bracia co chwilę mnie gdzieś zabierali. Byłam już przyzwyczajona do tego za mam wstać ubrać się wygodnie i zejść na dół na śniadanie i zapewne gdzieś pojedziemy.


Ubrałam się i ogarnęłam. Zeszłam na dół gdzie przy stole siedzieli już wszyscy moi bracia jedząc śniadanie.


- Gdzie jedziemy?- zapytałam siadając obok nich. Święta trójca nienaturalnie cieszyła się. Jakby wiedzieli coś czego ja nie wiem. I tak było


- Wiesz co to niespodzianka dziewczynko?- zadrwił Dylan.


- Wiem chłopczyku ale chciałbym wiedzieć choćby jak się ubrać – odpowiedziałam mu. Dylan odsunął się od stołu i zlustrował mój ubiór. Miałam na sobie dresy i bluzę.


- Tak jest w porządku. Nie musisz się przebierać – powiedział Dylan wracając do jedzenia. Wywróciłam oczami i zabrałam się za jedzenie naleśników.



Po śniadaniu zebraliśmy się i wyszliśmy do garażu. Zdziwiłam się że Vince ubrał się w zwykle spodnie i sweter. Był ubrany podobnie do Will’a ale z tą różnicą że Will miał niebieski sweter a Vince oczywiście czarny. Było w miarę ciepło więc kurtek nie braliśmy.


Wsiedliśmy wszyscy do dużego auta. Vince kierował, Will siedział na miejscu pasażera a z tyłu ja z Dylanem. Bliźniacy zajęli ostatnie miejsca na samym tyle. Kiedy wyruszyliśmy z rezydencji zauważyłam jadące za nami 2 auta. Zapewne ochroniarze. Nigdzie się bez nich nie ruszaliśmy.


Podczas drogi próbowałam wypytywać braci o cel podróży ale żadne z nich nie chciało nawet pisnąć słówkiem. Gdzie jedziemy dowiedziałam się dopiero jak dojechaliśmy.


Zobaczyłam napis zoo.


O moi drodzy mi zoo nie potrzebne mam 5 dobermanów w domu a 3 z nich to rasowe małpy.


O tym jak zachowywali się święta trójca to chyba mówić nie musze. Jestem pewna że Will i Vince już nie przyjadą z nimi nigdy do zoo. Ale to było warte zobaczenia. Przez ich zachowanie sama momentami dusiłam się że śmiechu a Will ze mną. Nawet Vince się śmiał i to tak szczerze. Kilka razy tez prychał śmiechem więc był to udamy wypad.


Myślałam że na zoo się skończy ale chłopaki zaplanowali także aby udać się do pobliskiego parku rozrywki. Wiem za zachowuje się jak dziecko ciesząc się ale nie sądziłam że oni mnie tam zabiorą. Święta trójca poleciała do największej kolejki a ja postawiłam na średnią. Tak się stało że trójca poszła na wielkie kolejki a ja z najstarszymi braćmi do średniej.


I tu zapytajcie co oni robili? Błagałam ich żeby pojechali ze mną. Will po czasie się zgodził a Vince nie chciał się ugiąć. Po tym jak błagałam najstarszego brata aby ze mną pojechał wkroczył Will.


- No Vince. Z malutką nie pojedziesz?- zapytał jakby wyzywająco i posłał mu znaczące spojrzenie. Nie wiem co oznaczało i nie chce wiedzieć. Ważne że podziałało.


Vincent Monet zgodził się pojechać kolejką z młodszą siostrą. Kocham ich.


Podczas jazdy była mega zabawnie. Nie było strasznie ale zabawnie. Will i ja cieszyliśmy się a nawet Vince się uśmiechał. To było cudowne.


Kiedy zeszliśmy z kolejki przy wyjściu czekali już na nas chłopaki.


- Nie wierzę kurwa- powiedział Tony


- ja też – powiedział Shane


- Ty się na to zgodziłeś czy cię zmusiła?- zapytał prześmiewczo Dylan na co wszyscy parsknęli śmiechem. Nawet Vince’a to rozbawiło bo uniósł kąciki ust


Byliśmy w parku jeszcze prawie 2 h i Vince zarządził powrót do domu. Trójca oczywiście negocjowała i marudziła żeby jeszcze zostać ale mi to odpowiadało. Byłam już strasznie zmęczona.


Podczas drogi powrotnej panowała miła i rodzinna atmosfera. Śmialiśmy się i gadaliśmy na różne tematy. Po dojechaniu do rezydencji była godzina 19. Zjedliśmy kolację i posiedzieliśmy trochę w salonie oglądając film. Było mega fajnie. Shane zadbał o przekąski a Tony o piwo. Ja odmówiłam alkoholu co oczywiście musiał wyśmiać Dylan ale trudno. Dzisiaj po prostu wolałam napić się soku albo po prostu wody.


Oj musiałam na trzeźwo oglądać to jak mój najstarszy brat pije piwo z młodszymi braćmi.


Niby oglądaliśmy film ale Dylan cały czas komentował to co się działo w filmie.


- Kurwa mać weź w końcu zamknij tą mordę. Jak chcesz być komentatorem to idź kurwa komentuj na meczu a Nie tutaj pierdolisz i przeszkadzasz- to powiedział już mocno wkurzony Tony. A Shane go poparł. Co mnie najbardziej zdziwiło to to że Vince nie dodał żadnej uwagi na temat wulgaryzmów ani nic. Żaden z najstarszych braci nie posłał im nawet upominającego spojrzenia. Czyli zgadzali się z nimi. Zaśmiałam się pod nosem z nich i oglądałam dalej


Około godziny 23 postanowiłam pójść się położyć. Poszłam do pokoju, wykąpałam się i przebrałam w piżamę. Siadłam się na łóżku i myślałam o tym jaki ten dzień był cudowny. Spędziłam go w pełni z moimi kochanymi braćmi.


Z myślą o tym zasnęłam.


_________________
Jak się podoba?

⭐Kochani szukam osoby która chciałaby wypromować moją książkę na tiktoku. Jeśli ktoś byłby zainteresowany to podajcie proszę nazwę w kom lub napiszcie pv. Napewno się odezwę!⭐

Piszcie kiedy chcecie następny rozdział!❤️

Buziaki 😘

Rodzina monet - sekretDove le storie prendono vita. Scoprilo ora