rozdział 6

117 6 0
                                    

Większość godzin przesiedzialiśmy na kanapie z myślą o sytuacji, co wydarzyła się jeszcze w tym dniu. Janek bawił się nerwowo swoimi dłońmi, a ja tylko pocichu to podziwiałam. To było dziwne, przecież mnie przeprosił. Nie jestem na niego zła ani nic w tym stylu. może poprostu trudno mnie zrozumieć. Musiałam przerwać tą niezręczną cisze.

-ja już pójde do domu.- wstałam, i nie dokońca pewnie powiedziałam.

-dopiero 15, jesteś pewna?- posmutniał.

Kiwłam głową na znak "tak". Widziałam smutek w oczach chłopaka, pewnie myślał, że zrobił coś źle, że nie chce już mieć z nim kontaktu.

~~~~

Wyszłam zabierając ze sobą swój telefon. Przytuliłam chłopaka. Chciałam, żeby wiedział, że nic się nie stało. Szłam przez park w którym matka mnie oznajmiła, że jak się nie pośpiesze, to nie wpuści mnie do domu. Tak szczerze, nie chciałam  do niego wracać, więc usiadłam na jednej z ławek w parku. Opuściłam głowe, bo te wszystkie myśli mnie już tak mocno obciążały. Zaczęłam nucić sobie jakąś piosenke z myślą, że zapomne o tym co sie dzieje w mojej głowie, ale to nic nie dawało.

~~~~

z myślami biłam się długo, ta walka mogła trwać wieczność, ale usłyszałam brzenczący telefon. "Mama"

-wracaj do domu, chyba, że znów śpisz na dworze.-oznajmiła.

-idę.-odpowiedziałam zwiędłym głosem.

~~~

Szłam, i szłam. Czułam jak upadam, jak tracę siłe na życie. Wiadomość, że sprawiłam przykrość blondynowi mnie przytłaczała. Ujrzałam szary blok, wszedłam do środka tuptając ledwożywie po schodach. Wkońcu gdy dotarłam na 6 piętro, zatrzymałam się przy brązowych drzwiach. Otwierałam je tak powoli, tak nie chętnie..  Z opuszczoną głową wszedłam do przed pokoju, gdyż usłyszałam zawiedziony głos matki.

-dlaczego wczoraj nie postrałaś się przyjść do domu?

-zawiodłaś nas- wtrącił się ojciec.

-przepraszam, nie zdążyłabym.- mówiłam już bez emocji.

Odwróciłam się w strone schodów, kierując się do mojego pokoju. Pokój był czarny, ponieważ rolety były zasłonięte cały czas. Nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz je odsuwałam. Poczułam zapach samotności, łez, a czasem nawet krwi. przekluczyłam drzwi, i usiadłam na moim ciemnym łóżku, bezsilnie myslałam o szkole, którą miałam jutro, postanowiłam sobie ją odpuścić, nie miałam energi, ani siły.

~~~~

Znów to zrobiłam, użyłam mojej koleżanki, która zawsze mi była z pomocą. Z zakrwawioną ręką włączyłam telefon, co chwile sprawdzałam czy janek czegoś nie napisał. ale nic. pustka.

-nie chce miec ze mną kontaktu.-podejrzewałam, szeptając do siebie.

Wpatrywałam się w tą ciemną białą sciane co zawsze, rozmyslałam o wszystkim. Rodzice sie o mnie nie martwili, nie martwili sie czy cos jadłam, czy się umyłam, czy może czegos potrzebuje. Tylko cisza. Mój telefon czuł taką pustke co ja, żadne powiadomienie nie zabrzęczało.

Wszedłam na instagrama, zobaczyłam, że janek wstawił story. Było one z jego zdjęciem oraz ramką na pytania. Był tam uśmiechnięty, tak jakby nic się nie stało. Czy on cały czas przed mną nosił maske?

my future | jannWhere stories live. Discover now