rozdział 17

99 6 0
                                    

usiedliśmy na naszej ulubionej ławce w moim ulubionym parku. Było mi troche zimno, ale nie wspominałam o tym, tylko spytałam się czy pojdziemy do jakiejś restauracji. Na co chłopiec się zgodził.

~~~~~~

-co chcesz do jedzenia słońce?-spytał.

-ciebie.- podśmiechnęłam się pod nosem, a chłopiec udawał obrażonego.-nie chcę nic do jedzenia. Herbatę poprosze.-odparłam.

-wszystko okej majusia?- spojrzał na mnie wzrokiem pełnym troski oraz miłości.

-tak, jadłam przed wyjściem. -skłamałam. Co prawda nie głodziłam się, ale nie miałam ochoty jeść.

-no okej.

Na dworze zaczęło padać i delikatnie grzmieć. Moja herbata została dostarczona, kawa janka tak samo.

-kurczaki, widzisz jak się rozpadało?-powiedział.

-takk, kocham taką pogode.- odparłam z lekkim uśmiechem.

~~~~

Gdy wypiliśmy nasze napoje wyszliśmy na dwór przez moją prośbę. Było mi okropnie zimno, no ale co się spodziewać, była to jesień.

-misiek, widze, że jest ci zimno.-podszedł bliżej mnie, poczym zaczął zdejmować bluze.- trzymaj skarbie.

-jasiu, ale tobie będzie wtedy zimno.-odparłam.

-ty jesteś ważniejsza.- zaczął zakładać mi bluzę.

-dziękuje.- przytuliłam chłopaka, a potem pocałowałam. Co prawda bardzo mokneliśmy na deszczu, ale nam to nie przeszkadzało.

szliśmy za ręke, a moja róża, którą dostałam od blondyna, jeszcze bardziej moknęła. Usiedliśmy przed jakimś "mostem" z schronieniem, i zaczęliśmy robić sobie piękne zdjęcia.

~~~~

była 20, moja matka już do mnie wydzwaniała czyli musiałam wracać do domu.

-już musze iść jasiu-rzuciałam się na chłopca.

-odprowadze cię. - przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie.

~~~~

przytuliłam blondyna na pożegnanie, a on w zamian mnie połaskotał, i pocałował.

-jestem!- krzyknęłam na cały dom.

-no nareszcie- odparła matka.

-a mogłabyś nie drzeć tego ryja?- wyłonił się głos ojca.

z zasmutniałym wyrazem na twarzy poszłam do mojego pokoju. Zobaczyłam się do do tyłu, stała tam moja matka. Miała łzy w oczach. Stało jej się coś? to było nie realne?

~~~~

była noc, około 2 godzina. Usłyszałam pukanie do mojego pokoju.

-mamo?- spytałam z zdziwniem.- co ty tutaj robisz?

Nic nie mowiąc, wszedła za drzwi, i usiadła na moim łóżku.

-masz kogoś?- spytała.

-tak, mam chłopaka. - odparłam.

- dlaczego mi nie powiedziałaś?- posmutniała, a w jej oczach zaczęły zbierać się łzy.

-wszystko okej mamo?

-przepraszam, że jestem dla ciebie taka okropna. Miałam okropne dzieciństwo, mowiłam sobie zawsze, że będe najlepszą matką. Tak naprawdę cię przepraszam. Zobaczyłam przez okno, że byłaś taka szczęśliwa z twoim chłopakiem, a gdy wszedłas do domu, i się odezwaliśmy twójn uśmiech się zmył- wydusiła.

bez słowa przytuliłam ją, to było dziwne, bo nigdy tego nie dokonałam.

-teraz pora, żeby powiedzieć ci coś o mnie mamo.- odłozyłam moją róże do wazonu, i zaczęłam opowiadać.- mam depresje, ale nie mam pieniędzy na leki. Nie mówiłam wam, bo bałam się, że mnie wyśmiejecie.

-żartujesz sobie!?- wykrzyczała bardziej.

spojrzałam się na nią smutnym wzrokiem.

-Od razu zapisuje cie do psychologa, jesli bedą ci potrzebne leki to odrazu ci kupimy. Zachwile wroce- uśmiechnęła się.

~~~~~

Matka umówiła mnie do psychologa. Pierwszą wizyte miałam jutro o 18. Odrazu napisałam do mojego misia.

janek!!

co się stało?

moja mam umówiła mnie do
psychologa!

nie gadaj! jestem mega dumny!

dziękuje, ale ja już ide spać.
dobranoc, wyspij sie❤️.

dobranoc, kocham cie❤️.

macie cos szczelsiwego ❤️❤️














my future | jannWhere stories live. Discover now