- Kocham cię majusia- próbował sprawić by nasze wargi znów się połączyły.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, to mój przyjaciel. Dlaczego on mnie chce, myslałam, że straci uczucia po prawdzie co mu powiedziałam.
-janek, stop.- odepchnęłam blondyna.-jest wsumie późno ide spać.
Była około 22, poszłam do mojego pokoju kładąc się na łóżku.
Nasz pokoj widział nas w każdej odsłonie. W tej smutnej, w tej szczęśliwej, a nawet w tej złej czy zakochanej. Nikt nas tak dobrze nie zna, jak nasz własny pokój.
Usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju. Zakoczyło mnie to. Jednak wiedziałam, że to Janek i wykrzyczałam.
-nie wyraziłam się jasno?!
Zobaczyłam, że chłopiec po chwili uchyla drzwi. Położył się ze mną na łóżku nic nie mówiąc.
-janek o co ci chodzi?-spytałam
- o nic. Nie powiedziałaś gdzie mam spać ani nic z tym związanego, to poszedłem do ciebie. - poczym mnie objął ręką.
-aha.
~~~~~
była około pierwsza w nocy, nadal nie zansęłam. Spytałam się janka czy śpi, a w odpowiedzi dostałam mruknięcie. Odpowiedziałam, że nie moge zansąć, poczym blondyn zaproponował mi, że zaspiewa kołysanke.
W górze tyle gwiazd, w dole tyle miast. gwiazdy miasta dają znać że dzieci muszą spać, ach śpij kochanie jeśli gwiazdkę z nieba chcesz dostaniesz, wszystkie dzieci nawet złe pogrążone są w śnie A Ty jeden tylko nie. aAa aAa były sobie kotki dwa aAa aAa szarobure, szarobure obydwa. ach śpij bo nocą, kiedy gwiazdy się na niebie złocą...✨coś tam coś tam✨..A gdy rano przyjdzie świt księżycowi będzie wstyd, że on zasnął a nie ty.
-boże janek, ale ty pięknie śpiewasz.
-naprawdę? dziękuje, śpiewanie od zawsze sprawiało mi przyjemność.
Uśmiechnęłam się, poczym odwróciłam się na drugą strone, i zasnęłam.
~~~~~~
Obudził mnie rano dzwięk trzaskania drzwi. Szybko otworzyłam oczy. Blondyn nadal spał obok mnie, co znaczyło, że rodzice przyszli.
-janek wstawaj.-szepnęłam trząsąc chłopakiem.
-co się dzieje.- powiedział głosniejszym i zaspanym tonem. Wałam go w czoło, poczym powiedziałam.
-ciszej, rodzice przyszli.
- Co do cholery?!- tym razem wyszeptał
-musisz się gdzieś schować, albo jakoś wyjść.
-wyskocze przez okno.- zaproponował.
-popierdoliło cie?
-a masz jakieś inne wyjście?- spytał.
-tak, mam- odpowiedziałam uśmiechając się jak diabeł.
Dobra, idź od tej strony gdzie nie ma drzwi. Gdy się do ciebie wtule, jak do kołdry rodzice nic nie zauważą.
-skąd wiesz? próbowałaś?-zadawał pytania, jak jakis szaleniec.
-nie czas na pytania! rób to co każe!
-dobrze mamusiu.-mrugną jednym okiem w moją strone. (od autor. skrecilo mnie..)
~~~~~
Usłyszałam intesywne wchodzenie po schodach, które kierowały do mojego pokoju.
- no nieźle! dziecko drogie, śpisz nadal? jak tak można. W tej chwili idziesz na dół, mamy do porozmawiania- wykrzyczała matka.
YOU ARE READING
my future | jann
Teen FictionChyba nie mogę się skupić I wygląda na to, że tego nie zauważasz Nie jestem tutaj Jestem tylko lustrem Sprawdzasz swoją cerę By odkryć, że twoje odbicie jest całkiem samotne muszę iść Nie słyszysz mnie? Nie wrócę do domu Czy rozumiesz? Zmieniłem pla...