rozdział 7

110 6 0
                                    

Minęły może z trzy dni od sytuacji z jankiem. Przez ten czas ani razu nie byłam w szkole, nic nie jadłam, nie schodziłam do rodziców. Nawet żadnej wiadomości od Jasia nie dostałam. Posmutniałam. Może to moja wina? może jakbym dokonała pocałunku, mielibysmy kontakt. Dlaczego ja wszystko psuje? Moje myśli przerwała matka.

-Kiedy zamierzasz wyjść z tego pokoju? w tej chwili masz wyjsc na dwor!

Odpowiedziałam ciszą na znak tak, raczej zrozumiała i odeszła. Z niechęcią ubrałam, białą bluze, i beżowe spodnie. Umalowałam się troche, i uczesałam moje brązowe włosy.

~~~~

Wyszłam z domu nie patrząc wogóle na twarze rodziców. Mamrotali coś pod nosem, ale nie przejmowłam się tym.
Poszłam do mojego ulubionego parku. Niestety przypominał mi o janku, i o tej sytuacji. Próbowałam się rozmyśleć o czymś innym, udawało mi się, ale gdy usłyszłam znajomy mi głos, wszystko powróciło. Przed parkiem był budynek, w którym można było kupić: szklanki, patelnie, i tym podobne. Spojrzałam tam. Ujrzałam długie-blond włosy, które mogły być tylko janka. Mężczyzna akurat patrzał się w moją strone, odwróciłam wzrok na moje stopy, i zaczęłam gwałtownie nimi szurać po betonie.

Z myślą, że blondyn wszedł do sklepu, albo odwrócił wzrok, znów spojrzałam w tamtą strone. Nie był w tym samym miejscu, tylko zbliżał się do mnie. Oparłam się całkowicie o ławke, i udawałam, że zbilżanie się chłopca mnie nie interesuje. Po chwili czułam, że usiadł obok mnie.

-czemu nie przychodzisz do bajglerowni?- spytał. nie spodziewałam się, że sie odezwie

-bo...wsumie to dopiero pierwszy raz wyszłam z pokoju, nie chodziłam do szkoły.

-coś się stało?-spytał zatroskanym głosem.

-nie, wszystko jest okej-skłamałam.

Janek spojrzał się na moją twarz, poczym skierował swoj wzrok na moje oczy. Próbował pewnie coś z nich odczytać.

-majusia, przecież widze, że coś się stało, możesz mi powiedzieć.

-jest wszystko okej!-wykrzyczałam. Nawet nie wiem czemu.

Janek tylko złapał mnie za ręke i spojrzał się głębiej w oczy.

-słuchaj.-zaczął.

Nie musisz mi mówić co się dzieje, nie musisz mi powierzać, ale proszę cię, gdybyś miała jakiś problem, to mi powiedz. Razem damy radę, pamiętaj.-przytulił mnie.

zaczęłam płakać, nie wiem czemu, ale te słowa jakoś bardzo mnie doknęły, widocznie mu na mnie zależało. Może czas mu o tym wszystkim powiedzieć?

my future | jannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz