18. Nasza chwila szczerości.

1.4K 49 2
                                    

- Wiedziałem, że przyjdziesz.

Do moich uszu dotarł cichy głos Ethana, który nie zaszczycił mnie nawet swoim spojrzeniem. Zamiast tego, zgasił niedopałek i rzucił go przed siebie.

- To wszystko, to twoja zasługa, prawda? - zapytałam cicho, decydując się na to, aby zająć miejsce obok niego.

- Zależy, jakie dokładnie wszystko masz na myśli.

Za wszelką cenę próbował pozostać tajemniczy. Może i chciał zbić mnie z tropu, jednak ja doskonale wiedziałam, jakie tory powinna przyjąć ta rozmowa.

- Bluza, woda i tabletki koło łóżka, tapeta z mojej twarzy, która przecież sama się nie zmyła... Mam wymieniać dalej? - zaśmiałam się niepewnie. Chciałam jakkolwiek załagodzić powoli powstające między nami napięcie.

- Może. - W końcu Ethan odwrócił się w moją stronę, krzyżując ze mną spojrzenie. - Może byłem to ja, może płaczliwy grajek, a może ktoś jeszcze inny.

- Skąd wiedziałeś, że przyjdę?

- Bo wiedziałem, że będziesz szukać kogoś, kto odpowie ci na wszystkie pytania, które narodziły się w twojej głowie. I dobrze myślisz. - Zrobił dramatyczną pauzę. - Jestem osobą, która może ci je dać. Być może nawet i jedyną. Po jego słowach nastąpiła dłuższa cisza, przerywana jedynie naszymi oddechami.

- Więc? Co chcesz mi powiedzieć? - zapytałam w końcu łamiącym się głosem.

- Ja tobie? Myślałem, że ty mi masz coś do powiedzenia - odparł stanowczo. Zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu.

- Masz bardzo wygodne łóżko. Gdzie kupiłeś materac?

Chłopak parsknął cichym śmiechem. Był on całkiem przyjemny dla ucha. Wydawał się taki szczery, pozbawiony kpiny czy cynizmu, które słyszałam w jego głosie już wielokrotnie.

- Wiem. Nie masz się o co martwić, spałem na kanapie. Też jest niczego sobie.
Nagle jego wyraz twarzy diametralnie się zmienił, a kolor jego tęczówek, nabrał zupełnie innej intensywności.

- Sheila, zapytam cię prosto z mostu.


Ton jego głosu momentalnie spoważniał. W jego ciemnych tęczówkach dostrzegłam coś, czego nigdy wcześniej u niego nie widziałam. Cichy głosik wewnątrz mnie podpowiadał mi, że jest to coś na kształt troski. Cholera.

- Czy ty masz problemy z alkoholem?

Zaniemówiłam. Spodziewałam się naprawdę wielu różnych pytań, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że może mnie zapytać akurat o coś takiego. Wiedziałam, że poprzez naszą dość krótką i specyficzną znajomość, widział mnie wiele razy w niezbyt korzystnym stanie. Co gorsza, to głównie wtedy mieliśmy ze sobą jakieś interakcje. Jednak nawet przez myśl mi nie przeszło, że może mnie postrzegać w taki sposób. Czy on właśnie przyznał, że miał mnie za alkoholiczkę?

- Przyznaje, że możesz mieć o mnie takie wrażenie i szczerze mówiąc kompletnie się tobie nie dziwie. – Przełknęłam głośno ślinę, dając sobie czas na zebranie kłębiących się myśli. - Gdybym była na twoim miejscu zapewne pomyślałabym o sobie tak samo.

Byłam z nim szczera. Choć powiedzenie tego na głos wiele mnie kosztowało. Choćby ze względu na to, że w pewien sposób moje własne słowa, podziałały na mnie jak kubeł zimnej wody. Nieświadomie zaczęłam bawić się palcami, wyginając je nerwowo w różne strony. Czułam w kościach, że ta rozmowa wpływa na nieznane nam jeszcze wody. I to cholernie mnie przerażało.

- No muszę przyznać, że od samego początku widywałem cię tylko w takim wydaniu. I trochę mnie to zanie... zaciekawiło - poprawił się szybko.

Nie spodziewałam się takich słów z jego ust. Chłopak chyba też nie, bo gdy tylko zdał sobie sprawę z tego, co prawie powiedział, odwrócił ode mnie spojrzenie, patrząc w jakiś punkt przed sobą.

Endless GoodbyeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz