ja mam kły?!

210 7 11
                                    

-Nadal nie jestem przekonany Lloyd. Proszę uważaj na siebie- podszedł do blondyna i mocno przytulił

-Ja też szczerze mówiąc..ale nie mamy wyjścia Kai. Tak musi być- spojrzał na niego zdeterminowany

-Rozumiem, poprostu nie daj się im-uśmiechnął się czule

-Nie dam, obiecuje- odwzajemnił gest
Wziął broń i skoczył z statku

Teraz już nie było odwrotu

Pov Lloyd
Okej, spokojnie oddychaj..żyje ja żyj..
Nie mogę złapać oddechu, przez mgłę (xD)
Widzę garmadona, który nawet się nie interesuje,a ja zaraz umrę!
-G-Garmadon stój! Próbuje zaczerpnąć powietrza,ale nie mogę
- Garmadon! Duszę się!
Widzę już Ciemność, kiedy nagle znów mogłem oddychać. Dziwnie się oddycha tą mgłą,ale mogę. Naprawdę mogę oddychać!
Podbiegłem do Garmadona
- Ja oddycham. Niesamowite - Nie wiem,czy powiedziałem to do siebie,czy chciałem coś udowodnić oj..garmadonowi

-Masz szczęście,że jeszcze oddychasz- powiedział jak zwykle oschle

-Nawet nie raczyłeś się obrócić,czy daje rade! Zacząłem podnosić głos

- Cicho bądź- najwyraźniej nie podobał mu się mój ton

-Bo co? Trudno było się obrócić i mi pomóc?!

-Zamknij się,bo mogą cię usłyszeć. ONI mają niezwykle dobry słuch- no dobra niech mu będzie

-Przepraszam- wywróciłem oczami

-Nie wyszukuj się u mnie uczuć,bo głęboko się zawiedziesz- mówiąc to otwierał studzienkę

-Nie ma sprawy, wcale się nie łudzę,że możesz być dobry- wskoczyłem jako pierwszy

- za to ja się łudzę,że się zamkniesz- spojrzał na mnie, na co się trochę wzdrygnąłem

-Masz jakiś plan? Powiedziałem po chwili

-Oni prędzej czy później nas złapią,więc musimy cię przygotować- zaśmiał się

-Niby czemu masz mnie przygot..- Nie mogłem skończyć,bo mnie zaatakował. Na szczęście zdążyłem się obrócić

-Co ty odwalasz?! Zaczął we mnie rzucać wiązkami mocy, które płynnie omijałem. Zaczynał mnie drażnić tym,że mi nie odpowiada

-Dobra dosyć! Uaktywniłem moc i w niego rzuciłem. Po chwili jednak zdałem sobie sprawę,że..

-wiedziałem- pokazał gestem ręki,że nie będzie mnie już atakować

-co to miało być! - zacząłem go opierdzielć lekko dysząc

-Musiałem cię sprawdzić,a teraz idziemy?Bo oni zaraz tu będą- rozkazał,jednak ja nie zamierzałem się ruszać

-Nigdzie nie idę- zaprzeczyłem

-Będziesz teraz robić sceny? To ty nie powiedziałeś,że Uaktywniłeś moc ONI - przewrócił oczami

-Co uaktywniłem? To nie tak-zaprzeczyłem

- Nie? A od kiedy twoja moc nie jest zielona?

- Od kiedy tyle gadasz? - postanowiłem zagrać w jego grę

- Lloyd rusz się,bo pójdę sam. Nie zamierzam się z tobą użerać

-wkurwiasz mnie

-Od kiedy takie słownictwo? To ciekawe - prychnął
Kątem oka zobaczyłem,że

-Padnij!- zrobił to, a ja strzeliłem w oni,który miał właśnie się na niego zamachnąć. Podszedłem do niego i zacząłem nawalać. Trochę był dla mnie,jak worek treningowy, który pozwalał mi odreagować. Garmadon zajął się drugim,który był razem z nim. Zacząłem tracić kontrolę i zwiększyłem na niego nacisk. W pewnym momencie dziwnie zaryczałem i powaliłem go..na zawsze
Poczułem się dziwnie,ale miałem chęć mordu. Podszedłem do drugiego i zrobiłem to samo co z jego poprzednikiem. Miałem chęć wyjścia i walczenia z nimi wszystkimi, kiedy nagle zdałem sobie sprawę co zrobiłem..
Upadłem na kolana i popatrzyłem na ręce z obrzydzeniem. Zabiłem kogoś,nie ważne czy złego,czy nie. Zabiłem,czułem się okropnie

- Dobra wstawaj,musimy iść dalej- powiedział obojętnie mój kompan

-Zabiłem..ja ich Zabiłem

-No i to z zimną krwią- dopowiedział

-Jak ja mogłem?

-Dobra nie ubolewaj już tak. Było minęło- podniósł mnie

Nie mogłem pojąć,że nawet go to nie ruszyło. Przecież ja właśnie dokonałem się najgorszego czynu,jaki można zrobić,ale zaraz po chwili zdałem sobie sprawę,że to garmadon. Takie rzeczy go nie ruszają
Zacząłem za nim iść, przepraszając ich w duchu i choć oni,by zrobili to ze mną bez wyrzutów,to ja je Miałem i nie dawały mi spokoju

-Jak to możliwe,że moja moc jest inna?

- jak sam to ująłeś, jesteś po części oni. Czemu tak bardzo cie to dziwi?

Właśnie czemu tak bardzo mnie to dziwi? Czemu nie mogę przyjąć,że mam drugie oblicze? Zaraz...już wiem czemu

-Bo nie chcę być jak ty-spojrzał na mnie,jak na idiote roku
-cóż po części właśnie byłeś jak ja. Bezwzględny dla przeciwnika- kiwnął ramionami

-nigdy już tego nie zrobię. Będę się już obwiniał do końca życia..

-To nie ostatni raz kiedy to zrobisz gdy dojedziemy na miejsce. Będzie ich tysiące,nie dasz rady się obrócić bez zabicia

-Zobaczymy- ze stresu zębami ugryzłem się w wargę, jednak Poczułem,że coś jest nie tak. Poczułem smak krwi
Dotknąłem moich przednich zębów i..

- JA MAM KŁY ?!


Ups ?

Do świąt został równy tydzień!

Chaos - Ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz