i co sheroolku?

153 5 3
                                    

O mój Boże czuje się jakby rozrywano mnie z każdej możliwej strony. Głowa do tego pęka nie miłosiernie, próbuje wstać i przypomnieć sobie co się stało. Gdy pokoju wszedł..garmadon?

-Gdzie jesteśmy? Byłem trochę zdeorientowany,ale powoli przypominam sobie,że walczyliśmy z ONI i przegraliśmy.

-W klasztorze odpowiedział nie patrząc na mnie nawet. Czyli nic się nie zmieniło

-Nie wygląda jak klasztor,a  po za tym tam mgła jeszcze nie sięga-wow Lloyd trafna uwaga

-W moim klasztorze-poprawił się

-No tak, dawno tu nie byłem- w między czasie podniosłem bluze i zobaczyłem amatorsko zszytą wielką rane ma brzuchu. Garmadon mnie uratował?

-Jak się tu dostaliśmy? Powiedziałem,przypatrując się co robi mój oj..GARMADON CO ROBI

-Kanałami,ale było ciężko cię nieść i pokonywać oni- powiedział zgodnie z prawdą, na co zrobiłem się trochę czerwony

-co ty tam robisz? Musimy się zbierać- chciałem wstać z 'łóżka', ale zaraz usiadłem. Strasznie mnie bolało

-Znalazłem Herbate, która uśmierzy twój ból i zawinąłem nam po bułce i jogurcie, trzymaj- podał mi jedzenie i herbate, a ja patrzałem na niego osłupiały. Czy Garmadon właśnie zrobił coś miłego?
-Wiesz, głupie dziękuję nie było,by złe zważywszy na to co ze mną robisz- obrócił się

- Oh tak, przepraszam i dziękuję,ale co ja przepraszam bardzo z tobą robie?

-Co? Musiało ci się przesłyszeć, a teraz dokończ to szybko i ruszaj dupe. Mamy coś do rozwalenia- powiedział już mniejszym entuzjazmem, a ja wmawiałem sobie,że to co usłyszałem jednak mi się przesłyszało

-Dobra - mruknąłem pod nosem

Minęła godzina, a ja mogłem już biegać. Nie wiem skąd ją miał,ale serio działała może skoczył po drodze do sklepu z ziółkami Wu?
Boje  się tak szczerze. Nie powiem mu tego,ale chyba to wyczuł. Zawsze mogę zwalić ma rane,czy coś

- Masz jakiś nowy "lepszy" plan? Tym razem nie chciałem wylądować z raną na plecach lub gorzej.

- Mam być szczery? Pokiwałem głową na tak
- To albo zaczniesz walczyć, jak ze mną albo zginiesz - okej, okej ja zapytałem o plan, a nie o to

-Nie mogę- powiedziałem przez zęby

- Ale jak miałeś zwalić sufit na setki oni to nie miałeś problemu- wypomniał

-ja nie myślałem trzeźwo i..

-Już wszystko wiem- pokazał gestem ręki,że mam przestać mówić

O chuj mu chodzi? Najpierw zaczyna,a potem mnie ucisza?!

-Może powiedz chociaż jak chcesz się przez nich przedrzeć?

- Wtopoimy się w tłum- szeroko się uśmiechnął, a ja nie wiedziałem o co mu chodzi

-Niby jak?

-Musisz zamienić się w swoją forme oni ja mogę sobie wyczarować maskę i kijek bez problemu,ale przed tobą długaaa droga

-Chyba żartujesz! Nie ma mowy! Nie zrobię tego
- To zginiesz

- Wracamy do klasztoru - stwierdziłem

- Stój Lloyd - podniosłem do góry brew i się Obróciłem spowrotem do niego

-Jeśli chcesz,by ta kraina przeżyła, to proszę o wyłączenie tych swoich ideologi i zapomnienie na chwile o tym kim jesteś-on mnie o coś poprosił?

Chaos - Ninjago Where stories live. Discover now