pozwól mi być twoim ojcem

146 7 8
                                    

-Więc mistrzu, o czym chciałeś pogadać?- siedzieli przez 10 minut w kompletnej ciszy co trochę dziwiło blondyna

-Powiedz bratanku, jak sobie radzisz z nowymi mocami?

Ale,że tak prosto z mostu? W sumie to wu to co ja się dziwie

-Chyba nienajgorzej skoro jeszcze nikogo nie za..-chyba jednak źle
-Teraz ją kontroluje..-dodałem ciszej

-A co powodowało, że traciłeś kontrole?

ZABIJ GO ZABIJ

znów kazałem w myślach zamknąć się głosowi,czy on nie może się na chwile zamknąć?

-Strach lub złość- powiedziałem krótko i złapałem się za głowę

-Co się dzieje? Zapytał zaniepokojony

-C-co? Przecjeż n-nic się n-nie dzieje

-To dlaczego łapiesz się za głowę?

-Oh. Głos staje się coraz głośniejszy i karze mi zabijać. Mistrzu co mam zrobić? Kai mówi,że dam radę,ale ja nic już nie wiem- spojrzałem na niego z przerażeniem, on jednak wydawał się spokojny

-Kai ma rację

I tyle? KAI MA RACJE?! To ja tutaj walczę,by się go nie słuchać, a on mi z takim zdaniem?!

-Mistrzu, a mógłbyś no nie wiem..jakoś mi doradzić?

-Czy relacja z Garmadonem się poprawiła?- Nie no zaraz wyjdę z siebie i stane obok. Dlaczego to robi?

Wzięłem głęboki oddech. Musisz się uspokoić Lloyd. Oddychaj

-Wydaje mi się,że tak
- Wydaje ci się?

- Mistrzu możemy przejść do sedna o czym chciałeś rozmawiać? Naprawde jestem zmęczony

- Chciałem rozmawiać o tym,czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo teraz musisz być opanowany i ćwiczyć moc,bo inaczej może to mieć opłakane skutki- spojrzałem na niego spod łba. Przecież o tym wiem! Mogłem mieć pół godziny dodatkowego snu!

-Mistrzu z całym szacunkiem,ale ja naprawde zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i wydaje mi się,że moje zmęczenie nie pomoże w tej sytuacji, więc jak już bym mógł iść..

-Lloyd nie znasz całej prawdy. Jeśli obudzisz swój gniew i strona oni przejmie nad tobą kontrole to nikt ani nic nie będzie mogło cie powstrzymać prócz ty siebie samego. Będziesz zabijał kogo popadnie do póki nie będziesz mieć całego świata dla siebie, więc proszę idź odpocznij,ale wiedz,że wojna ostateczna idze do nas nie ubłagalnie i musisz być gotowy na wszystko

-ta zrozumiałem- mój ton był oschły,on naprawde myśli,że takie coś mi pomoże?! Nie! Jest gorzej niż było minute temu. Wstałem i powoli szłem do wyjścia. Mam dość tego dnia

-Lloyd

-Tak? - zatrzymałem się w drzwiach i jednym okiem spojrzałem na Wu

-Samemu możesz wszystko,ale z przyjaciółmi możesz dokonać nie możliwego,wiedz że każdy chce Ci pomóc, ale żeby to zrobić musisz przełamać największą barierę stojącą na Twojej drodze
Musisz przełamać samego siebie

Muszę przełamać samego siebie?
Przecież  chyba siebie akceptuje nie? Teraz to napewno nie zasne chociaż się staram to zrobić
Czy coś mnie ogranicza? Nie wiem. Nigdy chyba się nad tym nie zastanawiałem

Usłyszałem kroki przy drzwiach mojego pokoju. Zamknąłem oczy, udając,że śpię

-Musimy to robić? Przecież nic nie wskazuje na to,że coś się zmienia prócz wyglądu.-to mówi moja mama ,ale o kim oni mówią?

- Wiesz,że nie chce,ale musimy. Dla bezpieczeństwa jego i naszego- A to mówi Wu. Chodzi im o mnie?

-Ale naprawdę konieczne jest go zamykanie tutaj i zakładanie kajdanek? - że co!?

-Mistako będzie trenował,ale w osobnej sali treningowej i tylko z Garmadonem lub ze mną - ale co ja zrobiłem?

-A po co kajdanki? Przecież nie robi nikomu krzywdy - słyszałem zdesperowany głos mojej mamy,a mi robiło się duszno. Moja własna rodzina chce mnie ubezwłasnowolnić?!

-Robimy to dla niego -Przecież o to nie prosiłem!

Usłyszałem,że wchodzą do pokoju. Nie ma mowy,że to zrobią. Po moim trupie

-Lloyd nie śpisz? - zapytała z spokojnym głosem moja mama. Próbowałem się uspokoić,ale serce dzwoniło mi jak dzwon. Dlaczego, przecież jesteśmy rodziną!

-Skarbie co się dzieje? Zaczęła do mnie podchodzić,ale się odsunąłem. Spojrzałem na nią z wyrzutem

-Jak możecie? Przecież nic nie zrobiłem,a wy chcecie mnie zamknąć?! Zaczęło mi się robić nie dobrze

-Podsłuchiwałeś? Spojrzałem na niego gniewnie

-To wy tutaj staliście nie, sprawdzając czy śpie! Myślałem,że mogę wam ufać! Czułem jak tracę kontrole, a z moich oczu kapie zimna, a raczej wrząca ciecz..

- Co tu się dzieje? Do pokoju wszedł Garmadon, a za nim ninja

-To wy mi to powiedzcie! Dlaczego chcecie mnie zamknąć! Nikomu z was nic złego nie zrobiłem! Coraz więcej łez leciało na podłogę, a wokół mnie robił robił się dym

-Co chcemy zrobić? Mistrzu o co chodzi? Zapytał zdeorientowany Cole

-Uważacie,że jestem zagrożeniem?! To teraz naorawde powinniście się bać! Co ja mówię?

-Spokojnie przecież nikt nie chce zrobić ci krzywdy-zaczął podchodzić do mnie Garmadon

- Nie podchodź!

-Mistrzu co ty chciałeś zrobić? -szturchnął go Kai

- Chciałem założyć mu kajdanki,by mieć pewność,że nikogo nie zaatakuje..

- Co chciałeś zrobić?! Bez naszej zgody ! Bez mojej zgody!?

- Garmadonie to jedyny sposób,by nikomu nie stała się krzywda

-Nie w ten sposób! Nie widzisz,że tak tylko pogorszyłeś sprawę?!

- Bezpieczeństwa?! Jakąś godzinę temu mówiłeś,że mogę na was liczyć! Że razem damy rade! A ty się mnie boisz?! - uaktywniłem moc, na co się wszyscy cofnęli

- Wyjdzcie stąd- szepnął Garmadon do reszty
- Oszalałeś? Sam nie dasz rady- wyszeptał Kai
- Wcale nie chce z nim walczyć. Porozmawiam z nim
- Masz tutaj kajdanki
-Wu weź sie udław tymi kajdanami i wyjdź- każdy zaczął wychodzić

-A wy gdzie?! Lloyd mocą zatrzasnął drzwi, a w środku został Garmadon,Kai i Mistako

-Lloyd musisz się uspokoić. Jesteśmy tu z tobą i nie damy cie skrzywdzić -zapewnił go brunet

-Tak,a te kajdanki, które trzyma moja mama to tak dla ozdoby?!

- Synu- powiedział stanowczo,ale spokojnie. Lloyd odrazu na niego spojrzał z złowrogim spojrzeniem

-Wiem,jak ciężko jest gdy myślisz,że wszyscy są przeciw tobie,a głos,który jest przy tobie ci nie pomaga i jest naprawdę ci cholernie ciężko. Rozumiem cie stąd najbardziej na świecie. Wu naczerpnął twoje zaufanie i wcale ci się nie dziwie,że tak zareagowałeś,ale twoja postawa sugeruje,że jest w błędzie. Gdyby miał rację to każdy tutaj,leżałby bez głów, a ty, mimo tego wciąż nikomu nic nie zrobiłeś. Gdzieś w środku wiesz, że wcale nie chcesz nikogo krzywdzić,a tylko chciałbyś pomocy i już otrzymasz. Nikt cie nie będzie do niczego zmuszał i nikt nie będzie cie Skuwał - popatrzał gniewnie na mistako,która teraz była czerwona z wstydu

- Nie chce nikogo krzywdzić,ale się mnie boicie. Dlaczego? Lloyd nie miał już uaktywnionych mocy,a teraz stał przy oparty przy ścianie

-Bo się martwią,bo nie chcą byś musiał przechodzić tego co ja. Nie chcą walczyć z przyjacielem, którego kochają, a ja nie chce znów walczyć z synem - spojrzałem na niego z otwartymi oczami. Teraz stał na przeciwko mnie

-Więc pozwól mi znów być dla ciebie kimś więcej niż tylko cieniem. Pozwól mi być twoim ojcem


Ah ten Wu
13 rok ninjago !

Chaos - Ninjago Where stories live. Discover now