nie użalaj się nad sobą

178 7 2
                                    


-JA MAM KŁY?! Mój mózg nie może tego pojąć jak to się stało?!

-Będziesz dalej się nad sobą użalał,czy możemy przejść do realizacji planu? Garmadonowi wcale nie pasowała tak długa przerwa

-Czy ty rozumiesz,że ze mną coś jest nie tak? Mam kły do jasnej cholery! Spojrzałem na niego z politowaniem, ten jednak przewrócił oczami

-Kły jak kły. Dasz rade z nimi żyć, a teraz się rusz-popchnął mnie,a ja nie chcąc już się kłócić zacząłem iść

Dlaczego ja? Myślałem jednocześnie, wychodząc z kanału
Dlaczego to zawsze muszę być ja? Czemu nie Kai, on jest silniejszy i lepszy ode mnie. Czemu nie Nya, która nawet jak wybucha ma zimną głowę, dlaczego ja?

-spróbujemy się dostać od góry do wierzowca- zaczął drążyć

-A co jeśli oni już tam czekają? Zadałem dość oczywiste pytanie, jednak oczekiwałem innej odpowiedzi

- W tedy uaktywnisz te swoje mordercze moce i będziemy walczyć-powiedział,Jakby to była najoczywistrza rzecz na świecie

-Proszę cię, drugie zdanie okej super,ale chyba ci się coś pomyliło. Nie jestem maszynką do zabijania okej? Nigdy więcej tego nie zrobię słyszysz?! - Naprawdę oszalał, jeśli właśnie tak myślał
- Nie przeszkadzało ci to podczas zabijania tamtej dwójki- drążył, skacząc na kolejny blok

-Nie miałem kontroli! A po za tym gdyby nie to, byśbył już bez głowy! -dopowiadam,nie ustępując go o krok

-Słuchaj, nie obchodzi mnie to,czy przeżyjesz, ale ciebie za to obchodzi ta kraina, więc może łaskawie odstaw te swoje wymysły i zacznij myśleć, co będzie jeśli bedziesz się wzbraniał od tego co już się dzieje- stanął i popatrzył mu głeboko w oczy

Zaniemówił, nie wiedział co ma odpowiedzieć,co miał na myśli, mówiąc,że to już się dzieje? Czy ja staje się potworem? Myślał,ale nie mógł odnaleźć odpowiedzi
-Więc masz na myśli,że będę jak ty? Będę zabijał nie myśląc o tym? - moje słowa z jednej strony były puste, a z drugiej miały tyle uczuć

-Nigdy nie powiedziałem,że nie żałuję,że kogoś zabiłem,ale myślenie o tym nie sprawi,że poczujesz się w tedy lepiej. Nie sprawi,że magicznie już tego nie zrobisz, a teraz tym bardziej. Nie chcesz stracić domu? To walcz, ale to twoja sprawa co zrobisz. Dobra jesteśmy przy celu,gotowy?

-Gotowy? Oczywiście,że nie. Czy jestem gotów skopać parę tyłków? Oczywiście,że tak- uśmiechnąłem się. Bardzo nie chciałem tego robić,ale wmawiam sobie,że to dla dobra tej krainy. Dla dobra mojej rodziny.

Narazie nie jest źle? Nikogo nie ma aż dziwne? Spodziewałem się większego tłumu przy krysztale, a narazie nikogo nie ma

-Nie wydaje ci się to dziwne,że nikogo tu nie ma? W końcu postanowiłem przełamać cisze między nami

-Tak, to jest dziwne. Musimy być ostrożni, jeden nie właściwy ruch,a może być po nas

- Masz rację- No co? Miał rację nie?

-Ciekawi mnie ci się stanie gdy rozwalimy kryształ- straszniee mnie to ciekawiło

-Mam nadzieje,że się rozpłyną, a tak powinno się właśnie stać

- A co jeśli to nie zadziała?

-W tedy będziemy się martwić. Lloyd nie masz innych tematów? Na przykład jaka dziś jest pogoda?

Popatrzałem na niego,jak na debila

-Ciężko stwierdzić,czy w ogóle jest dzień, w tej mgle nic nie widać- odpowiedziałem dosyć spokojnie

-Tak, zgodzę się z tobą- podrapał się po głowie

Zacząłem się rozglądać,to za sobą to na sufit. Coś nam umyka, czuje to w krwi. Cóż wcale dużo się nie myliłem. Zatrzymałem się i spojrzałem znów na sufit,  przyglądałem się aż w końcu..

-Garmadon- szturchnąłem jego ramię

-Mamy problem,patrz! - spojrzał się w górę i zobaczył kilka dziesiąt oni,którzy właśnie na nas wskoczyli

-Wiedziałem,że nie mogli tak sobie pójść! Krzyknąłem do niego, próbując bronić się przed 10 oni naraz

-Musimy wiać! Wykrzyczał, łot on chciał się wycofać?

- Jesteśmy już blisko! Udało mi się wykonać spinizju, powalając przy tym dwóch oni

-Może uaktywnisz moc? Zasugerował,na co ja się na chwile rozproszyłem, przez co dostałem mocno z brzuch. Odleciałem na ścianę i skuliłem się. Nie mogę wstać
Zobaczyłem,że się do mnie zbliżają,ale nie mogłem się podnieść. Och dziadku, serio to ma być mój koniec?
Jednak garmadon wskoczył pomiędzy nich i wziął mnie na ręce. Wytworzył małą eksplozje i zaczął uciekać
Ja czując, jak czerwona ciecz ze mnie ucieka,powoli traciłem świadomość

-C-co się dzieje? Próbowałem jeszcze nie zasypiać,ale nie bardzo mi to wychodziło

- Trochę oberwałeś- odpowiedział krótko

-g-g-gonią nas?

-Tak. Lloyd przydaj się na coś i resztkami sił spróbuj ze mną rozwalić sufit,to oznaczałby śmierć wielu z nich,ale..

-Zróbmy to- odpowiedziałem bez wahania
Udało mi się wstać,ale czułem,że zaraz upadnę,więc bez większego namysłu stworzyłem z garmadonem i rozwaliliśmy sufit nad naszymi wrogami, patrzałem z fascynacją, jak sufit gniecie ich wszystkich

- to za mój brzuch śmiecie- i po chwili i ja upadłem, nawet nie wiem,czy garmadon zdążył mnie złapać.

Lloyd co tak agresywnie?



Chaos - Ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz