mamo nie

126 9 8
                                    

Staliśmy przy schodach do klasztoru już od 20 minut i żadnemu z nas nie śpieszyło się do zaczęcia wędrówki na górę. Swoją drogą każdy mówi,że tych schodów jest nie skończoność,ale idzie się przyzwyczaić

-Dasz radę z tą raną wejść? Znowu zaczęła się otwierać-trafnie zauważył. Spojrzałem się na swoją bluze i znów było można zobaczyć świeże ślady krwi, jak dobrze,że Zane już jest blisko

-Powinien dać radę. Bardziej się martwię o to,jak zareagują go to-pokazałem na rogi

-widzieli już dziwniejsze rzeczy. Przyzwyczają się - skiwnąłem głową i nie pewnie zrobiłem krok. Nagle zakręciło mi się w głowie i przez chwilę coś ujrzałem

Scena przedstawiała,jak oni spychają kai'a i Jay'a z klasztoru

-hej co jest?-Garmadon pomógł mi usiąść

- Nie wiem,ale to co zobaczyłem nie może być prawdą. Poprostu chodźmy już-powiedziałem z grymasem i ruszyliśmy. Co jakiś czas podtrzymywałem się mojego kompana

-Gotowy?

-raczej nie chcę wracać do mgły. Lepiej oddycha mi się tutaj- nie dając odpowiedzieć Garmadonowi zapukałem. Po chwili ukazał nam sie Kai

Patrzał na mnie z otwartą buzią, jednak po chwili wtulił się we mnie

-żyjesz..ty żyjesz- powiedział cicho

-Żyje,ale zaraz mnie udusisz- powiedziałem nerwowo się śmiejąc. Natychmiast mnie puścił

- Jak mogłeś!? Wiesz jak ja się Martwiłem?! Wiesz jakie to było nie odpowiedzialne?! Na jego słowa uśmiech zszedł mi z twarzy

-Ale mimo wszystko przeżyłeś i mnie uratowałeś-zza drzwi klasztoru wyszedł cole- odrazu mnie przytulił co odrazu odwzajemniłem

-przepraszam,że odjechałem bez ciebie..

- Spokojnie. Garmadon w porę zdążył- odwróciłem się do niego i lekko uśmiechnąłem co odwzajemnił

-Synu! Żyjesz kochanie!- mistako podbiegła do syna

-Tak mamo jestem cały i zdr..cały

-Lloyd ty masz rogi i ciemne oczy..i..

-wiem mamo- wziął jej drążace ręce

-Ale jakoś to naprawiany. Jakoś to odkręcimy

- I krwawisz- dodała Nya,która po wskoczeniu na blondyna, zaraz zauważyła krew

-Troche mieliśmy po drodze przygód i zniszczyliśmy kryształ, jednak to nic nie dało ich wódź zdążył przejść przez portal. Musimy się przygotować na wojnę ostateczną- usiadłem, bo zakręciło mi się w głowie

-Co?! Garmadon!- kobieta powiedziała przez zęby. Podeszła do mężczyzny i chciała go uderzyć w twarz,jednak ktoś stanął jej na drodze

-Mamo nie! - złapał jej rękę, jednak czując,że złapał za mocno odrazu puścił, a siwowłosa zaczęła masować bolące miejsce

-Siadaj i sie nie wtrącaj Lloyd. Zane zaraz cię opatrzy- powiedziała w lekkim szoku,że jej syn mógł użyć na nią takiej siły

-Nie, nie chce,by Garmadon obrywał z mojej winy. To ja chciałem iść zniszczyć kryształ,od początku chciał wrócić tutaj i sie przygotować. To ja wyskoczyłem bez niczego z perły,by ratować Cola, a potem on mnie uratował. Gdyby nie on,mnie tu by już nie było- powiedział z podniesionym tonem. Wszyscy byli w szoku, Lloyd nigdy nie podniósł na mistako głosu, a w szczególności nie bronił ich wroga

-Ale to był jego pomysł z tym kryształem. Od początku nie musiałeś tam wchodzić- kobieta wciąż upracie stała przy swoim

-Przecież skąd miał wiedzieć,że on już z tamtąd wyszedł?!- syknął z bólu i złapał się za brzuch

-Lloyd starczy. Nie musisz stawać w mojej obronie. Idź z Zanem,bo zaraz zemdlejsz-powiedział z tonem nie tolerującego sprzeciwu

- Pomoge ci dojść,bo ledwo stoisz na nogach-zaproponował nindroid I podszedł do blondyna- zaczęli się kierować do wejścia

-Nie wiń nikogo za moje błędy mamo powiedział z łzami w oczach i zniknął wraz z zane'm w klasztorze

- Co ci się stało w głowę? Zauważyła czarnowłosa

-Długo,by opowiadać- przekręcił oczami

-Mów- powiedziała stanowczo

-Goniłem Lloyda,bo dowiedział się,że może zgładzić świat od wodza oni. Pomyślał,że chce być przy nim,bo chce mieć na niego oko. Chciałem mu wyjaśnić,że to nie prawda,ale zaczęli na gonić oni. Oni są szybcy, a Lloyd za pomocy mgły biegał szybciej niż normalny oni. Odwróciłem się,by paru trafić mocą i walnąłem w drzewo. Tyle- kiwnął głową

-Nastawiłeś mojego syna przeciw mnie. Nigdy cię nie bronił aż do teraz - spojrzała na niego wściekła

-Nie mogę sie z tobą zgodzić, to ty jesteś wrogo nastawiona do mnie, gdybyś nie zaczęła mnie obawiać to może inaczej,by się to skończyło. A po za tym, jak ręka?

Spojrzała odruchowo na siny nadgarstek i jej mina zmieniła się na zawstydzoną

-Lloyd musi się nauczyć kontroli nad nową mocą,bo za drugim razem może się nie opamiętać. Nie możemy na to Pozwolić

-Przepraszam,że tak na ciebie naskoczyłem-odezwał się nagle ciemnowłosy
-Poprostu Lloyd jest dla mnie Bratem i widziałem ile przez ciebie wycierpiał,ale teraz widzę,że jednak może masz trochę serca. Dziękuję za uratowanie go

-Wiedz Kai,że nie mam w interesie potem zawładnąć nad ninjgo naprawdę. Chcę zapomnieć o głosie w mojej głowie, chce,by Lloyd mnie pokochał jak was- powiedział z smutkiem

-On już to robi- zapewniła go Czarnowłosa

- Naprawdę?

-Zrobił coś co wyraża więcej niż te dwa słowa

- Był gotów przeciwstawić się Matce dla ciebie

Chaos - Ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz