Rozdział 19

1K 72 5
                                    

20 grudnia

⛄⛄⛄

– Cholera. Zaczekaj, zaraz wrócę.

Mruknęłam coś w odpowiedzi, zbyt zaabsorbowana najlepszą gorącą czekoladą, jaką w życiu piłam, by skupić się na formułowaniu całych zdań czy chociażby machnięciu ręką. Właśnie odstawiliśmy samochód do wypożyczalni, a Alex znalazł niezwykle skuteczny sposób, by powstrzymać serię niekończących się pytań płynących z moich ust: namiętny pocałunek i gorącą czekoladę. Trudno powiedzieć, co podziałało lepiej.

W efekcie stałam z rozmarzoną miną w centrum miasteczka, któremu bliżej było do wioski, z plecakiem, kończącym się powoli napojem bogów i bez środka transportu.

Co mogłoby pójść nie tak?

Alex natomiast znajdował się kilka kroków dalej, rozmawiając przez telefon. Miał zdecydowany, a jednocześnie przyjaźnie nastawiony wyraz twarzy, który wraz z odprężoną postawą świadczył o tym, że ten facet jest w stanie przekonać każdego, by nagięli się do jego woli. Po raz kolejny odniosłam wrażenie, że odkrywam go na nowo. Zaczynałam zwracać uwagę na rzeczy, które wcześniej mi umykały. Na przykład teraz pocierał dłonią skórę na karku i powoli przesuwał ją w górę, mierzwiąc ułożone wcześniej włosy. Mieliśmy dziesięć stopni na minusie, a mi zrobiło się nieznośnie gorąco. Zdałam sobie sprawę, że ten facet mógłby mi zaproponować wyprawę na Biegun Północny, a ja pewnie bym się zgodziła, i to jeszcze z uśmiechem na ustach.

Jakim cudem przyjaźniłam się z nim przez tyle lat i nie wpadłam w godny politowania friendzone? Nie mieściło mi się to w głowie.

– Dlaczego pożerasz mnie wzrokiem, Bailes? – zapytał Alex, idąc w moją stronę.

– Nie pożeram cię wzrokiem – obruszyłam się, chociaż właściwie dokładnie to robiłam, ale ego Aleksa i tak było już zatrważająco poważnie przerośnięte, by dzielić się z nim tą informacją. – Zastanawiam się nad czymś.

– Sądząc po twoim palącym wzroku, którym wypalasz dziurę w moich ubraniach, zastanawiasz się, jak wyglądam nago.

Prychnęłam, po czym oświadczyłam moim przesłodzonym, nieco niższym głosem:

– Kochanie, gdybym była ciekawa, jak wyglądasz nago, po prostu bym cię rozebrała.

– Skąd wniosek, żebym ci na to pozwolił? – zapytał, starając się nie pokazać, co zrobiły z nim moje słowa. Zarówno te o rozbieraniu, jak i to kochanie, którym się do niego zwróciłam.

Uśmiechnęłam się.

– Myślę, że jak przyjdzie właściwy moment, to się przekonamy jak silny opór będziesz stawiać. Na razie jesteś bezpieczny, nie będę cię rozbierać na środku ulicy.

– Uff, ulżyło mi – powiedział, ale chyba usłyszałam tam nutkę rozczarowania.

– A tak naprawdę zastanawiałam się nad tym, jak przez tyle lat mogliśmy się przyjaźnić, nie przyciągając się wzajemnie. Oprócz tych kilku wyjątków, z którymi nie czuliśmy się w porządku. Co się zmieniło, że teraz nam to nie przeszkadza? Nie czujesz, żebyśmy robili coś złego, prawda?

Alex roześmiał się.

– Nie, w najmniejszym stopniu tak się nie czuję.

– To przez to, że różnica wieku między nami w końcu się zatarła? – zapytałam, próbując sama znaleźć odpowiedź na swoje pytanie.

– Myślę, że ta granica zatarła się już jakiś czas temu – odpowiedział, łapiąc mnie za rękę i prowadząc w kompletnie nieznanym mi kierunku. – Może po prostu potrzebowaliśmy tych kilku lat spędzonych osobno. Może musieliśmy przestać być swoimi sąsiadami, najbliższymi przyjaciółmi, którzy wychowali się ze sobą niemal jak rodzeństwo, by zostać kimś więcej.

Ginger BailesWhere stories live. Discover now