Rozdział 12 - Rozpad

19 0 1
                                    

...zginął. Wielki czarodziej, Majar, zwany Gandalf szary nie żyje. Wszyscy byli w rozpaczy, ale było trzeba iść dalej. Mimo to zostawali w tyle. Doszli do lasu.

- Ar..Ara...Aragorn- zaczął szybko dyszeć Legolas nie mogąc złapać oddechu.

- Co się stało? Legolasie wszystko w porządku? Legolasie słyszysz mnie? Legolasie?

- Nie..Nie...Mo..Mogę...oddy..oddychać.

- Holera. Masz złamane żebra. Jedno z nich przebiło płuco.

Elf nie mógł złapać powietrza. Aragorn wiedział, że jeśli nie dojdą jak najszybciej do Lothlorien to jego przyjaciel umrze. Musiał też powiadomić Tauriel. Żeby wiedziała co z nim jest.

Nagle błysnęło światło i pojawiła się.
To była nadzieja. Nadzieja, która zostało lekko stracona przez Aragorna. Garadiela.

- Lady, Pani światła pomóż nam proszę. -  błagał strażnik.

- Wyczuwałam was. Pomogę mu, ale to nie będzie łatwe.

- Proszę. Zrób cokolwiek.

- Jasne. Mogłabym też prosić Gandalfa?

-On..Nie żyje.

- Spad w czarna otchłań prawda?

- Tak...

Garadiela ostrożnie opatrzyła Legolasa. Miał dużo szczęścia, ale pomogło mu też to, że elfy są istotami samoleczniczymi.

Tak mijały tygodnie, a wyprawa się ciągle przydluzala. Bląd włosy elf był mniej otporny po wypadku. (Początek ksiazki) Pani Światła robiła co mogła. Po około miesiąca wychodzili z Lothlorien. Siedzieli tam długo zbyt długo.

- Jak się czujesz Legolasie? - Zapytał Aragorn

- Jest dobrze. Dzięki Estel.

- Musimy iść dalej.

Legolas X Tauriel - Nie odejdzieszWhere stories live. Discover now