Rozdział 21 - śmiertelny powrót

15 2 6
                                    

Legolas obudził się wcześnie rano. Spakował wszystkie rzeczy i wyszedł jeszcze do ogrodu, gdzie spotkał Aragorna.

- I co gotowy? - zapytał elfa

- Mae. Yallume zobaczę hen nin. ( Tak, Nareszcie zobaczę moje dziecko)

- I Tauriel

- Tak.

- Kiedy wyruszasz? - zapytał Aragorn

- Za chwilę, jedziesz ze mną? Mój ojciec cię ugości.

- Z wielką chęcią.

Ich droga była dość długa i kręta. Mijali łąki i lasy. Drzewa pięknie pachniały, mieniły się na różne kolory. Wiatr, który pchał i włosy na twarz, wiał łagodnie. Po kilku dniach jazdy przed sobą zobaczyli miasteczko. Edoras. Stolica Rohanu. Ruszyli czym prędzej, by się tam zatrzymać. Po wojnie królem tam został Eomer. Wyjechał on z Minas Tirith kilka dni przed nimi, więc powinien być u Siebie.

- Myślisz, że nas wposci?

- Nie myślę, a jestem pewny. Widziałem śmierć Theodena na własne oczy, podczas gdy ty biegałeś po słoniu.

Zaczęli się śmiać.

Dojechali do bram. Tak jak Aragorn zapewniał Legolasa tak i Eomer przyjął ich beż żadnych utrudnień.
Spędzili tam kilka dni, potem jechali dalej do Mrocznej Puszczy.

Mijały dni zbliżaliśmy się coraz to bliżej postanowili już nie zatrzymywać się i jechać prosto do domu mimo, że to daleka droga. Po dwóch tygodniach jazdy dojechali. Weszli przez bramę, prześlij przez most.

Legolas był pewny, że zaraz Tauriel rzuci mu się w ramiona, ale widok, który zobaczył gdy wszedł do sali tronowej wstrząsnął nim.
Aragorn podszedł do przyjaciela by go pocieszyć. Martwe ciało Tauriel, dziecka i Thranduila.
- Estel ja spóźniłem się!  - krzyczał zrozpaczony. Klęczał przy martwych ciałach.

Aragorn. W ostatniej chwili odepchnął Legolasa I dostał strzała orków prosto w serce. Ostanie słowa, jakie wypowiedział do przyjaciela to:

- Przejęli Mroczną Puszcze. Uciekaj.

Legolas klęczał miał przed sobą 4 ciała tak bliskich mu osób. Postanowił uciec, ale zbyt późno. Dostał strzałą orków w bark. Wyszedł przed zamek i zastał cała gromadę orków. Po chwili orczy miecz znalazł się w jego brzuchu. Postanowił umrzeć tam gdzie jego rodzina. Estel był dla niego jak brat. Ojcu i Tauriel obiecał, że wróci. Miał dziecko, którego nie poznał. Wyjechał na rok i tyle się zmieniło.

,,Orkowie przejęli całe Śródziemie, pomimo zniszczenia pierścienia. Nikt prócz Ciebie i mnie nie żyje. Oboje umieramy" usłyszał głos Galadrieli w głowie. ,,Niziolki, Eomer, Faramir, Eowina nikt nie przeżył?" Zapytał Galadriele. ,,Nikt. Pamiętaj to by.."
Jej głos urwał się. Poległa wielka królową elfów.

Legolas był ostatnią siłą dobra, która żyła. Ale on również umierał. Przypominał Sobie słowa Aragorna, popatrzył na niego.

- Miałeś mieć koronację...- ledwo brał oddech. Odchodził za morze. - byliśmy w Rohanie. Wszy..wszystko było dobrze.
Wystarczyła mi..minuta i..i koniec.

Płakał tak umjerajac i cierpiąc, ale żaden orek nawet nie śmiał przyspieszyć procesu śmierci, jakby poprostu wszystkie odeszły.

Czy tak właśnie miał wyglądać koniec Śródziemia? Czy taki miał być ich los?
Czy tak miało się to wszystko skończyć?

Legolas zadawał sobie te pytania. Wkońcu widział tylko ciemność a potem nic. Odleciał. Ostatnie stworzenie dobra na Śródziemiu odeszło za morze. Nie było już dobra. Nie było nic. Tylko ciemność....

Legolas X Tauriel - Nie odejdzieszWhere stories live. Discover now