Rozdział 10.

27 2 0
                                    

Nie wiem co się działo dalej na wczorajszej imprezie ale ostatnie co pamiętam to że zasnęłam na ramieniu Alana I prawdopodobnie przywiózł mnie do domu.
Chciałam do niego napisać żeby podziękować za przywiezienie mnie do domu ale nie odpisał mi.
Iza: Ej stara chcesz iść dzisiaj na jakieś zakupy?-zobaczyłam SMS od Izy i się ucieszyłam,stwierdziłam że przyda mi się jakieś towarzystwo na dziś.
Ja: jasne, o której?
Iza: za 30 minut będę po ciebie.
Ja: okej,idę się szykować.
Potem wstałam I podeszłam do szafy wybrałam długie czarne spodnie i krótki top też czarny.
Podeszłam do lustra żeby zrobić swój mały makijaż.
Nałożyłam tusz do rzęs ,zrobiłam jeszcze kreski użyłam trochę korektora pod oczy i błyszczyk do ust wyglądałam dobrze więc postanowiłam wyjść.

Wyszłam z mieszkania i czekałam na przyjaciółkę zaparkowała na parkingu więc pobiegłam do niej.
-Siema-powiedziałam na co ona się uśmiechnęła.
-No hej kochana, coś ciekawego się działo w twoim życiu?-tylko to że raz byłam na imprezce z Alanem ale to nic.
-Wiesz co , ogólnie nudy.
-Jak zawsze ty się nudzisz a ja spędziłam dzisiaj noc z Adrienem jesteśmy razem!-Wykrzyczała i ja się mega ucieszyłam z tego powodu bo moja przyjaciółka zasługuje na pełne szczęście a Adrien jest spoko facetem.
-Gratulacje kochana.
-Więc zabieram cie na spotkanie na którym będzie Adrien ty i Alan.
-Spoko.

***
Gdy dojechałyśmy na miejsce poszłyśmy usiąść do stolika przy którym był już Adrien.
-Cześć Kochanie.-powiedział chłopak.
-Hej skarbie , a gdzie Alan?-zapytała źdźiwiona Iza.
-Nie mogę się z nim skontaktować od wczoraj jakby był pod ziemią.
Że co Adrien nie ma kontaktu z Alanem ? To nie możliwe.
Wtakim razie coś mu się stało czy co?
Martwię się o niego bo jest fajnym kolegą.

****
Pov:Alana
Gdy zobaczyłem śpiącą Arie postanowiłem jej nie budzić tylko odwieźć do domu.
Zadzwoniłem po taksówkę która jechała z 10 minut bo była w pobliżu wsadziłem śpiącą Arie do środka I potem ja wszedłem na miejsce obok następnie powiedziałem panu pod jaki adres ma jechać.
Jak dojechaliśmy zapłaciłem Panu za przywiezienie i wziąłem Arie na ręce i wszedłem do jej domu potem odrazu skierowałem się do jej sypialni i ją delikatnie odłożyłem.

Na chwilę usiadłem na krawędzi materaca i patrzyłem jak słodko śpi ale stwierdziłem że muszę już iść I odezwę się do niej później.
Jeszcze wtedy nie wiedziałem że to nie będzie możliwe.

AmorWhere stories live. Discover now