rozdział 11.

19 1 0
                                    

Pov:Alana

Kiedy wyszedłem z domu Arii chciałem zadzwonić po taksówkę ale nagle od ściany domu zauważyłem dwa cienie.
Nie,jeden z nich to nie był mój.
To były dwa cienie których nie kojarzyłem po budowie ciała, powoli odwróciłem się i gdy spojrzałem na nich,nie rozpoznałam żadnego z nich.

-No no no kogo tu widzę.-powiedział jeden z nich i po głosie miałem wrażenie że znam go.

-Przepraszam,my się znamy?-powiedziałem z irytacją w głosie. Nie kojarzę ich więc nie wiem skąd oni mogą znać mnie.

-Oj Alan nie kojarzysz nas ?- po tych słowach delikatnie zamarłem znali moje imię a to nie normalne jeśli tej osoby się nie zna.

-Takie pytanie-powiedziałem.
-skąd mnie znacie? Ja was nie znam więc nie rozumiem czego chcecie.

-Alex nie wspomniał o nas?-zapytał , a ja wtedy miałem tylko jedno w głowie:
MÓJ PRZYJACIEL,MÓJ PRZYJACIEL
NIE WIEDZIAŁEM CZEGO ODE MNIE CHCĄ ALE JEDNO JEST PEWNE.
ON CHCE MNIE ZNISZCZYĆ!

-Czemu miał wspomnieć o was? Kim wy jesteście?-byłem tak cholernie zły i zdezorientowany.

-Oj Alan, Alex wspominał że masz problemy z pamięcią ale aż takie?-odparł,a mi ani trochę nie było do śmiechu.

-Nie mam słabej pamięci, ale nie mówił o was.-przecież bym pamiętał prawda?
-Napewno?-zapytał.

-Tak!-powiedziałem pewien siebie i chciałem odejść gdy jeden z nich mnie chwycił tak żeby mnie zatrzymać.
-Ej! -krzyknąłem.
-Nie odejdziesz z stąd-powiedział i po chwili cały świat zaczął się wirować prawdopodobnie dostałem czym ciężkim w głowę od tego drugiego gdy tamten mnie trzymał a nie zwróciłem uwagi na niego bo byłem zbyt zdezorientowany całą tą sytuacją.

****
Obudziłem się w jakimś ciemnym miejscu nie wiem ile byłem nie przytomny ale na pewno to nie piwnica bo byłem w jakimś pokoju z tego co mogłem jakoś dostrzec był jakiś stolik,oczywiście drzwi i jak tylko je ujrzałem powoli podeszłem do nich i próbowałem wyjść bezskutecznie zamknięte na klucz.

-Kurwa.-i w tym samym czasie walłem w drzwi z bezsilności.

Nagle usłyszałem kroki po drugiej stronie i już wiedziałem że nie będzie to nic dobrego w końcu jak porywają faceta to nie mają litości z dziewczynami trochę mieli ale to zależy od porywacza ale jedno jest pewne nie pozwolą mi stąd szybko wyjść a na pewno nie cało.

-O wstałeś już- powiedział kiedy otworzył drzwi i wszedł.

-Jak widać czego chcecie to już porwanie wiecie o tym?

-Porwanie czy nie trzeba pogadać a tam nie byłeś skory do pogawędek bo chciałeś uciec.

-Nie mam czasu na jakieś gadanki cacanki.

-Dobra najpierw pytania jak będzie wszystko git to cie wypuścimy ale pamiętaj jak skłamiesz to coś się może stać.

-Zostawcie mnie w spokoju nie chce problemów ani nie chce być tu zabity.

-Ktoś powiedział o tobie? No nie.
Chodziło mi bardziej o osobie na której Ci zależy a ostatnio jak cie śledziłem to się dużo dowiedziałem.

O kurwa czy on wie o Arii o nie to nie możliwe.

Muszę ją ostrzec ale nie mam jak.
Jak jej włos z głowy spadnie są martwi.

Oczywiście ja narażam ją na całe nie bezpieczeństwo.

Przepraszam Aria naprawie jakoś to obiecuje..

AmorWhere stories live. Discover now