rozdział 12.

16 1 0
                                    

Już 3 godziny siedzę w tym pokoju boję się że coś jej zrobią choć nie wiem czy na pewno o niej wiedzą ale wolę myśleć że nie...

-Dobra, pytajcie o co chcecie ale mnie Zostawcie powiem wam wszystko co wiem.

-Cudownie o to mi chodziło, zacznijmy od tego ile się znasz z Alexem?-długo i nie mogę skłamać, nie daruje mu tego.

- Kilka lat jest moim kumplem od dzieciństwa.

-Dobra, tylko pamiętaj jedno kłamstwo i będzie źle ja nie żartuje.-wtedy zrozumiałem że nic nie będzie dobrze

Tymczasem u Arii.
Siedzę w moim pokoju bo wyszłam z spotkania bo nie byłam wstanie z nimi zostać.

Siedzę właśnie na podłodze i oparłam się o drzwi.
-Nie, proszę.-Zaczęłam mówić z łzami w oczach
-Alan gdzie ty jesteś?!.-krzyknęłam na tyle ile mogła, dławiłam się łzami ale kto by się nie martwił?

A szczególnie wiem że nie jest święty więc może mieć wrogów.

Nagle przyszło powiadomienie.

Alan: Przyjedz *********** musimy pogadać.- Gdy to zobaczyłam poczułam ulgę, bo wiem że nic mu nie jest ale czemu się tak długo nie odzywał i podał adres? Trochę to podejrzane ale w emocjach od razu chwyciłam kluczyki i wytarłam rękawem bluzy łzy i pojechałam tam..

Jak można się domyśleć pożałowałam tego wyboru...

Pov: Alan

-Teraz przepraszam na chwilę-poszedł do typa i powiedział mu coś i nagle zobaczyłem swój telefon coś na nim pisali bałem się że do Arii.

-Co wy robicie z moim telefonem!-krzyknąłem.

- Ktoś wam pozwolił ?- zapytałem i podeszłem do nich chciałem wyrwać swój tel ale dostałem w twarz a potem jeszcze mnie wywalono z taką siłą że zemdlałem...

Ostatnie o czym pomyślałem było to że: Aria błagam nie bądź głupia i nie odpisuj im ani nie jedź do mnie jak ci to zaproponowali.

AmorHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin