14

85 4 0
                                    

Taehyung jęknął, próbując otworzyć oczy, ale jego powieki stały się ciężkie i powoli, z trudem, podniósł głowę do góry.

Bardzo bolała go głowa i skrzywił się z bólu, gdy wszystko powoli zaczęło się pojawiać. Był strasznie zdezorientowany i znalazł się w nieznanej scenie, która natychmiast poczuła się nieswojo.

Pokój, w którym się znajdował, był ciemny i zimny, a on nie miał pojęcia, gdzie się znajduje.

„Ugh…” jęknął, gdy jego oczy przyzwyczaiły się do ciemnego pokoju, ale nagle rozszerzyły się, gdy zdał sobie sprawę, co się stało.

„G-gdzie ja jestem?” Jąkał zdezorientowany, odwracając głowę, żeby rozejrzeć się wokół siebie. Próbował się poruszyć, ale ku swemu przerażeniu utknął. Siedział na krześle pośrodku dużego, pustego pokoju i był do niego przywiązany.

"Cholera." Taehyung mruczał i chrząkał, próbując uwolnić się z więzów, ale bezskutecznie. Ręce miał mocno związane za nadgarstkami, a kostki mocno przywiązane do nóg krzesła. Był zbyt słaby, żeby uciec.

"Czy jest tu ktoś?" Powiedział, a jego drżący głos odbił się echem po dużym, pustym pokoju. Zaczął panikować, obawiając się, że ktoś go obserwuje. Jednak nie zajęło mu dużo czasu, zanim się o tym dowiedział.

„Możesz walczyć i krzyczeć, ile chcesz, ale to ci nie pomoże”. Powiedział poważny i niski głos. Taehyung nie mógł zobaczyć, skąd dochodził, ale głos wydał mu się niesamowicie znajomy.

"Kim jesteś?" Tae krzyknął w ciemność. Przerażający śmiech rozległ się po ścianach, a Taehyung zadrżał na swoim miejscu.

„Kim jestem, Tae? Ty mi powiedz.” Głos powiedział. Brzmiało, jakby było coraz bliżej.

Taehyung wiedział teraz dokładnie, kto to był.

Ten złowieszczy śmiech i ten niski głos zdradzały wszystko; głos kłamcy.

„Nie, to niemożliwe. Pojechałaś do Japonii ze swoim drugim chłopakiem.” Tae sapnął.

"Sprytny chłopak." Głos zagruchał i z cienia Taehyung zobaczył wyłaniającą się ciemną i wysoką postać. Jego twarz, proste czarne włosy i przenikliwe oczy – to było aż za dobrze znane Taehyungowi.

To był Ranjou.

„Więc spotykamy się ponownie, mój Taetae.” Mężczyzna powiedział z przerażającym uśmiechem na twarzy.

„Nie nazywaj mnie tak. Nie jestem twój, Ranjou.

Zostawiłeś mnie dla kogoś innego.” Tae sprzeciwił się, a Ranjou tylko się roześmiał i szybko podszedł do Taehyunga.

„Daj mi kolejną szansę, Taebear. Obiecuję, że będę lepszy.” Ranjou wydął wargi, po czym uśmiechnął się szeroko i sięgnął po włosy Tae.

Ale Tae nie pozwolił na to i ugryzł rękę, gdy ta się zbliżyła.

„Ow! Ty draniu! Nauczę cię, jak tak traktować swojego chłopaka!” Skrzywił się, cofając się.

„Nie jestem twoim chłopakiem Ranjou! To było dwa lata temu i nie kocham cię już przez to, co mi zrobiłeś.

Jestem szczęśliwy taki, jaki jestem, proszę, zostaw mnie w spokoju i zostaw to za sobą. A jeśli myślisz, że porwanie mnie zwiększy twoje szanse, nie mogłeś się bardziej mylić!” Tae wrzasnął na niego, jego emocje eksplodowały.

„Jestem zmęczony twoimi chorymi gierkami.”

Ranjou wyglądał na wściekłego. Taehyung nigdy nie spodziewał się, że jego były będzie wściekły, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie rozmawiali ze sobą przez dwa lata i że nigdy nie myśleli, że jeszcze się zobaczą.

I've got you | taekook |Where stories live. Discover now