19. Drobina zmniejszająca cz.2

19 11 22
                                    

– Myślicie, że może nam się to przydać? – zapytał Zielony Kot, spoglądając z powątpiewaniem na grubą książkę o wdzięcznym tytule „Sałatki na wesoło – zdrowe, pyszne i pożywne".

Marcel i Rosa pokręcili głowami. Cała ich trójka siedziała teraz na podłodze w okrągłym pokoju sypialnym i przyglądała się sporemu stosowi książek, które Zielony Kot wyciągnął z czeluści przestronnej szafy z ubraniami. Do tej pory nie udało im się znaleźć niczego, co mogliby uznać za choć trochę przydatne w otwieraniu tajemniczych portali i szukaniu drugich końców tęczy. Większą część książek stanowiły tanie romanse przeznaczone dla niewymagającego czytelnika, które nie służyły chyba niczemu więcej poza zabijaniem nadmiaru czasu. Znalazły się wśród nich również „Echa twoich dawnych słów wypowiedzianych pod osłoną nocy". Zażenowany Zielony Kot szybko zakrył je „Pomysłem na zupę pieczarkową".

– To też nie – mruknął Zielony Kot, a obok „Sałatek na wesoło – zdrowych pysznych i pożywnych" wylądowały „Rodzaje roślin w Lesie Jutra, spisane przez Kala Kalala, botanika".

Po chwili dołączyły do nich „Trzy opowieści o miłości", „Wielka księga siniaków", Pocałunek na łące Pram", „Książka Kucharska panny Zuzanny" oraz „Młody, acz dzielny kucyk Jacek".

– Nareszcie! – wykrzyknął Zielony Kot.

W łapach ściskał jakąś starą, zniszczoną książkę.

– W każdej stacji powinien znajdować się aktualny PPPP – „Podręczny Poradnik Poszukiwacza Przygód" – wyjaśnił.

Futrzak uśmiechnął się triumfalnie i otworzył „Podręczny Poradnik Poszukiwacza Przygód" na pierwszej lepszej stronie. Jednak im dalej zagłębiał się w lekturę, tym bardziej rzedła mu mina.

– Ten jest chyba nieaktualny. Same w nim bzdury – skwitował. – Tylko posłuchajcie. Podpunkt dwudziesty siódmy brzmi „ratuj dziewice zamknięte na wieżach pilnowanych przez straszliwe potwory. Nie daj się wyprzedzić dzielnym rycerzom na białych koniach". Chyba musimy jednak zdać się na własną wiedzę i doświadczenie. – Zatrzasnął książkę, która wylądowała na samym stosie tanich romansów.

– Na szczęście mamy ciebie. – Rosa uśmiechnęła się i wyrównała stosik niepotrzebnych książek. „Podręczny Poradnik Poszukiwacza Przygód" znajdował się na samej górze. – Poza tym zazwyczaj najlepiej jest po prostu dać porwać się nurtowi rzeki. Nic nie robić i patrzeć gdzie nas prowadzi. Tym sposobem zawsze dociera się do jakiegoś celu. Chociaż czasami jest on inny niż zamierzony.

– Dajcie spokój – powiedział Marcel, który nie odzywał się od jakiegoś czasu. – Jeśli chcemy odstawić Elę do domu, wykorzystując Portal, Który Zabiera Wszystkich w Miejsca, w Których Powinni Się Znaleźć, musimy mieć przecież jakiś plan. – Chłopak specjalnie postanowił pominąć fakt, że według Zielonego Kota i Rosy również on sam powinien użyć portalu, by wrócić do świata, do którego naprawdę należał. Wolał wyrzucić ten szczegół z pamięci i póki co skoncentrować się na gęsi, która stanowiła ich główny problem.

– Oczywiście – zgodziła się Rosa. – Skupmy się więc na drugim końcu tęczy. Od tego powinniśmy zacząć.

– Myślicie, że chodzi tutaj o zwykłą tęczę? – zapytał Marcel.

– O co innego mogłoby tu chodzić? – powiedział Zielony Kot.

–W porządku. Ale kiedy znajdziemy już jeden z jej końców, skąd będziemy wiedzieli czy to ten właściwy?

– To przecież oczywiste. Skoro akurat ten z dwóch końców tęczy znajdziemy najpierw, będzie to pierwszy koniec tęczy. Następnie wystarczy znaleźć jej drugi koniec, a później się zobaczy.

Zielony KotWhere stories live. Discover now