7.

160 8 4
                                    

-1.. 2.. -zaczął odliczać. -koniec!

-ZOSTANĘ! PRZESTAŃ!-podniosłam głos.

Jackson odłożył pistolet.

-No i to mi się podoba.. -pocałował mnie. -teraz wybacz, ale idę kogoś załatwić, skarbie. -odsunął się ode mnie.

-Nie Jackson, proszę.. -patrzyłam na niego.

-Coś Ci nie pasuje? -obrócił się w moją stronę.

-Nie rób nic Przemkowi.. On nic nie zrobił.. -Jackson podszedł do mnie i popchnął mnie tak, że poleciałam na podłogę.

-Nie mów tak do mnie, jasne? -schylił się nade mną.

-Proszę.. -spojrzałam mu prosto w oczy. -zostaw tylko go..

-Nie masz z nim rozmawiać i w ogóle się do niego nie odzywać. Rozumiesz? A wtedy mu się nic nie stanie. -wstał na nogi i podszedł do drzwi. -pamiętaj, że się dowiem jak zrobisz coś źle. Jutro o 18 się widzimy. Wyślę Ci później adres. -i wyszedł z mojego domu..

Co ja mam teraz zrobić.. Boję się.. Boję się, że coś zrobi Przemkowi. Ja nie chcę tego..

Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie pod kocem. Chwyciłam telefon i wybrałam numer do Patryka- przyjaciela Przemka.

Q: Halo halo! No co tam, Kunia?

W: Boję się..

Q: Co się stało??? Mam przyjechać?

W: Proszę przyjedź..

Q: Dobrze, już spokojnie, będę za 10 minut, spróbuję szybciej. Nie rób nic głupiego.

Rozłączyłam się.

Zaczęłam się trochę trząść.

Czemu ja zawsze muszę mieć takie problemy? Nie mogę normalnie żyć? Muszę być z Jacksonem, bo inaczej mojemu najlepszemu przyjacielowi coś się stanie? Nie wiem czy uważam go z a przyjaciela czy kogoś więcej.. On o mnie dba, to ja też muszę. Nawet w taki sposób jak się muszę na tyle poświęcić. Boję się tak czy srak, bo przecież on to może zrobić i mi nic nie powiedzieć.. Za moimi plecami może skrzywdzić go..

Po około 5 minutach usłyszałam pukanie do moich drzwi. Za oknem widziałam auto Qrego, a więc poszłam szybko do drzwi i je otworzyłam. Od razu się do niego mocno przytuliłam.

-Kunia.. Już csiii.. -mocniej mnie przytulił i pogłaskał po głowie.

-On chce coś zrobić Przemkowi.. -szepnęłam.

-Ale kto? -szept.

-Jackson.. Ten mój były.. Był u mnie jakieś 15 minut temu.. Ma pistolet.. Szantażował mnie.. Że jak z nim nie będę to się zabije.. Później musiałam ulegnąć i powiedzieć, że będę.. Patryk.. Ja się boję.. Ja nie chcę z nim być.. Kocham Przemka i się o niego bardzo boję.. -wzięłam głęboki wdech.

-Na policję nie możemy iść? Przecież oni się nim zajmą, tak? -spojrzał na mnie.

-Boję się.. -szepnęłam znów.

-Jestem tutaj i razem coś załatwimy, nie bój się.. Przecież on może mieć przesrane jak nie ma pozwolenia na broń czy coś. A wiedz, że Mortal umie się bić i też jakoś by pomógł. Wika wszyscy są z Tobą, a więc cssiii.. -uspokoiły mnie jego słowa.

-Dziękuję.. Bardzo.. -uśmiechnęłam się.

-Nie ma za co, Wikunia. -zaśmiał się.

-Ale nie mów nikomu nic, a zwłaszcza Przemkowi.. -spojrzałam mu prosto w oczy. -proszę.

-Spokojnie, nic nie powiem.. -obiecał na paluszek. -ale na policję idziemy.

-Tak.. -dodałam po chwili. -jutro o 18 mam się z nim spotkać..

-No to patrz! Możemy właśnie jakoś tak to rozegrać. -wpadł na jakiś pomysł.

-No coś się wymyśli.. -stwierdziłam.

~~

Był ranek. Qry ze mną został jakoś do wiecziora, do około 23. Jestem mu wdzięczna bardzo. Wyjaśnił mi kilka rzeczy, bo jego kolega jest też policjantem, co mu się dopiero później przypomniało i no już mamy cały plan obymyślony. Nie mam się niczym martwić ani przejmować, bo wszystko jest pod kontrolą i będzie dobrze.

Wczoraj też dostałam info od rodziców, że oni jednak musieli nagle wyjechać do Anglii, że coś tam im się nie zgadzało, że to była spontaniczna decyzja.. Zostałam sama w domu na jakiś miesiąc może. Zajebiście. Jakby nie jestem jakoś tak mocno na nich zła, bo samemu w domu też jest fajnie, ale boli mnie trochę to, że mają mnie tak w dupie..

ᥫ᭡Kocham Cię..ᥫ᭡ {W TRAKCIE}Where stories live. Discover now