9.

145 9 24
                                    

-No, ale nieeeee, weź.. Dziękuję, ale nie trzeba, radzę sobie zaje- moja buzia została zasłonięta ręką pana Lubasia.

-Cichutko, Bartek rozmawia przez telefon, csiii.. -szepnął.

POV BARTEK:

Byłem zły. Bardzo zły. Jej rodzice mają ją kompletnie w dupie. I to jest normalne? To jest żałosne wręcz.

Zadzwoniłem do jej ojca.

O: Halo?

B: Dzień Dobry. Jestem przyjacielem Wiktorii i chciałbym się zapytać czy państwo jest w domu?

O: Nie ma nas. I mam do Ciebie prośbę, chłopcze.. Bo my z jej matką nie wiemy jak jej to przekazać..

B: Przepraszam, ale chyba nie rozumiem o co chodzi.

O: My nie jesteśmy jej prawdziwymi rodzicami..

B: Zaraz.. Że co?!

O: Proszę przekaż jej to w jakiś delikatny sposób. Nie wiem co z nią będzie dalej, bo nie mamy jak wrócić do Polski.

B: Ale co ja mam jej powiedzieć?

O: Przepraszam i dziękuję, proszę o ponownie nie dzwonienie. Nazwisko jej rodziców to Kubiccy..

Rozłączył się.

-Fuck.. -powiedziałem sam po cichu.

Kubiccy..

Próbowałem jeszcze raz do niego zadzwonić, a potem do jej matki, ale żadne z nich nie odbierało..

Co ja mam teraz zrobić? A co jeśli ona jest moją.. Siostrą? Jap.. To jest w ogóle nie możliwe.. Przecież może być dużo takich nazwisk, co nie? Ale to jest pojebane.

Wróciłem do reszty nieco załamany. Co ja mam im powiedzieć? Co mam powiedzieć Wiktorii..

-Bo chodzi o to, że.. Oni nie wrócą już chyba do Polski i.. Nie są prawdziwymi.. -zagryzłem wargę. -Wika, to nie są twoi prawdziwi rodzice..

POV WIKA:

Poczułam taki wewnętrzny ból..

-Ale jak.. -spuściłam głowę w dół. -powiedz, że to jest jakiś żart..

-Gadałeś z nimi? -spytał Qry.

-Tak.. -wziął głęboki wdech.

-Co jeszcze mówili? -trwał dialog pomiędzy nimi.

-Może ktoś mnie proszę zawieść do domu? Chcę zostać sama i sobie wszystko poukładać.. -bawiłam się swoimi palcami.

-Wika, ale ty nie możesz tam sama mieszkać.. Przecież prąd, woda, rachunki.. Nie jesteś pełnoletnia, a to jest bardzo istotne. -zaczął robić mi rozprawkę Patryk.

-Poradzę sobie. -wzruszyłam ramionami.

-A nie lepiej by było znaleźć twoich prawdziwych rodziców? -spytał Oli.

-Jestem zmęczona i chcę jechać do domu.. -szepnęłam.

-Dobrze. Chłopaki, ja ją zawiozę, a potem się odezwę jak tam i w ogóle. -podszedł do nich i coś im szepnął, a następnie wrócił do mnie.

Wziął mnie na ręce i zabrał do swojego auta. Jechaliśmy gdzieś.

~~

Po około długich 10 minutach byliśmy na miejscu. W sensie zatrzymaliśmy się. Ale nie wiem gdzie byliśmy..

-Bartek.. Gdzie jesteśmy? -usiadłam na fotelu, bo wcześniej leżałam i spojrzałam w szybę. -nie jesteśmy przy moim domu..

-Wiem Wiczka. -lekko się uśmiechnął i wyszedł z auta, następnie otworzył moje drzwi. -dzisiaj prześpisz się u mnie.

-Mhm.. -nie chciało mi się z nim użerać, bo i tak by wyszło na jego. Jak zawsze z resztą.

~~

Weszliśmy do jego domu. Byłam tu już wiele razy, a więc nie czułam się niekomfortowo. Tylko nigdy jego rodziców nie było w domu.

-Mogę spać z Tobą? -spytałam i popatrzyłam na niego. -nie zasnę..

-Tak, spoko.. -przytulił mnie mocno.

~~

Było po 24. Siedzieliśmy z Bartkiem w salonie przed telewizorem. Oglądaliśmy jakiś film. Komedia to chyba było. Przytuliłam się do niego. Było git. Nadal czułam wewnętrzny ból, ale było już o wiele lepiej. Boli, że osoby, które Cię wychowywały, to po 16 latach Ciebie tak po prostu tak zostawiają.. No za niedługo 17..

Zasypiałam powoli, aż do chwili, gdy w progu wejścia do salonu stała dwójka osób.. To chyba byli jego rodzice..

-Szybko wróciliście dosyć. -stwierdził Bartek.

Lekko położył mnie na poduszce, przykrył kocem po szyję i zszedł powoli z kanapy..

➩➩➩➩➩➩➩➩➩➩

SO SWEET, W NASTĘPNYM DZIALE BĘDZIE MOCNO XDD

ᥫ᭡Kocham Cię..ᥫ᭡ {W TRAKCIE}Donde viven las historias. Descúbrelo ahora