skradam się jak przestępca
drżący palec przykładam do ust
żeby tylko nikt nie dojrzał
dłoni ciasno złożonych do modlitwy
wyciąganych w amoku
do światłajak ćma przeganiana marzę
o swoim własnym zakątku księżyca
jak głodzona przez los suka węszę
duszącą woń goździków
podążam
za ciężkimi krokami smutnych ludzi
pożądam
smutnych ludzi co prą naprzódmam takie łapczywe ręce
oczy koloru żywej rozpaczy błagają
rozpaczliwie o poemat
w głowie wyrosły mi nie fiołki
a chwasty
chwasty we włosachjestem chwastami w swoich włosach
jestem bezkwieciem zamroczonym
jestem wołaniem o ułaskawienie
jestem przeklęta przez ideę ludzkości
jak przestępca się skradam(niewidzialny palec przykładam
do niewidzialnych ust)
CZYTASZ
piękne przezroczyste przekleństwo
Poetryoślepił mnie blask dlatego cię nie dogoniłam © metaforycznosc, 2024