ROZDZIAŁ 17

1.2K 49 32
                                    

Nina

Kamery nie uchwyciły niczego, co mogłoby pomóc nam ustalić, dokąd udał się Walker, po zostawieniu dla mnie kolejnej wiadomości. Karteczka, którą umieścił pod filiżanką, wylądowała w materiałach dowodowych. Gdy tylko przyjechał Jessie, razem z zespołem przesłuchał personel. Jak na ironię, kelnerka, która przyniosła mi tacę, nie zauważyła nic niepokojącego. Gdy Philip pokazał jej zdjęcie Walkera, potwierdziła jedynie, że to on. Poprosił ją aby przekazała niespodziankę jego siostrzenicy. Nie otwierała kartki, więc nie przyszło jej do głowy, że mogłoby to być coś złego.

            Siedząc na murku przed kawiarnią, z prowizorycznie opatrzoną ręką, zastanawiam się, skąd wiedział, że tu będę? Śledził nas? Jeśli tak, to jak długo? Czy domyślił się, że Philip ma mnie osłaniać? Jakimś sposobem cały czas jest krok przed nami, a my nie mamy nawet pomysłu, jak spróbować go rozgryźć?

Zamyślona wpatruję się w bandaż, który nieco nasiąknął krwią. Chcę jechać do domu, by móc go zmienić, ale głupio mi pośpieszać funkcjonariuszy. Rozglądam się dookoła, rozkoszując chłodem jesiennego powietrza i szumem spadających liści. Natura ma zdolność kojenia zszarganych nerwów. Przypomina o nieuniknionej przemijalności.

            Nagle widzę jak z kawiarni wychodzi Jes i rusza w moją stronę.

― Jak się mamy? ― pyta, siadając obok mnie.

Moje zmęczone spojrzenie wystarcza jako odpowiedź.

― Pewnie chcesz wracać?

― Szczerze mówiąc, nie marzę już o niczym innym.

― Jasne ― przyznaje, przytakując ze zrozumieniem. ― Ja pozamykam procedury, a wy pojedziecie do domu.

Jego wzrok wędruje w stronę Philipa, który właśnie rozmawia z funkcjonariuszem sporządzającym raport. Wciąż wydaje się niecierpliwy, jakby wszyscy dookoła wykonywali swoją pracę zbyt mozolnie. Niemniej wzrok ma pełen skupienia i determinacji. Zgaduje, że jemu również ta cała sytuacja dała popalić. O ile cokolwiek było w tanie go ruszyć.

― Bardzo jest upierdliwy? ― pyta ni stąd, ni zowąd brunet, razem ze mną obserwując przyjaciela.

― Nie myje po sobie naczyń, pije prosto z butelki i jestem prawie pewna, że dziś rano przed wyjściem użył mojego szamponu do włosów ― wyjaśniam pobieżnie, omijając kilka innych szczegółów, którymi mi podpadł jak próba palenia w pomieszczeniu. Później jednak przypominam sobie, jak wychodząc ze sklepu pamiętał o mnie, biorąc czekoladę i moja irytacja nieco blednie. ― Ale jakoś to przetrzymamy.

― To odpowiednie nastawienie ― przyznaje Jes. ― Pewnie przekazał Ci, że w poniedziałek będę przesłuchiwał współosadzonych. Co prawda zwykła policja już to robiła, ale liczę na to, że coś im umknęło. Będę dzwonił, gdy tylko czegoś się dowiem.

            Przytakuję z wdzięcznością, choć teraz sama nie mam siły się nad tym zastanawiać. W tym czasie Philip orientuje się, że patrzę w jego stronę i kończąc rozmowę rusza ku nam. Zatrzymuje się naprzeciwko mnie z dłońmi w kieszeniach, po czym ruchem głowy wskazuje samochód.

― Przypuszczam, że za szybko nie dostanę go z powrotem? ― pyta Jessie, patrząc na swoją maszynę.

Lowe wzrusza ramionami, po czym patrzy na mnie.

― Jej pytaj.

― Wciąż nie wsiądę na motor ― oznajmiam stanowczo.

― To mam odpowiedź.

Wzdycha tęsknie i drapie się po karku, zaczynając odchodzić w swoją stronę.

― Dbaj o nią.

Prycham głośno.

BEZWŁADNE SERCA [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz