Wybiegłam z sali jak poparzona, byle by jak najszybciej znaleźć się w domu. Niebo powoli ciemniało, powietrze robiło się chłodne, jesień zbliżała się wielkimi krokami. Założyłam czarną bluzę i zapięłam ją po samą szyję. Włożyłam słuchawki do uszu i szybkim krokiem przeszłam przez ulicę. Poprawiłam zsuwającą się torbę na ramię i ścisnęłam jej pasek. Byłam głodna, tego dnia zostałam o wiele dłużej w pracy. Musiałam jakoś załagodzić mój stres. Taniec pozwolił choć na chwilę zapomnieć o moich problemach, wypadku i Harry'm. Może niekoniecznie o nim, starałam się się wymazać jego z moich myśli, ale on nie pozwalał mi na to. Wyobrażałam sobie, że jesteśmy sami w pustej sali. Spoglądam na jego przymrużone oczy, delikatnie uśmiecha się i ściska moje biodro. Kładę ręce na jego klatce, powoli przesuwam je po jego ciele. Gwałtownie obraca mnie i przyciska do swojej piersi, oddychamy szybko i nierówno. Zamykam oczy, gdy jego dłoń dotyka mojego ramienia, powoli przesuwa ją w dół, łączy nasze palce. Kładzie nasze splecione dłonie na jego karku, chwytam jego włosy, ręką sunie po moich biodrach i żebrach. Obraca mnie delikatnie, odchylam głowę, trzyma mnie mocno w uścisku. Jego nos dotyka mojej szyi, składa delikatny pocałunek na mojej szyi. Uśmiecham się, składa czułe pocałunki na mojej szczęce i sprytnie omijając moje usta, całuje moje czoło policzki i nos. Zamykam oczy, gdy czuję jego oddech na swoich wargach.
Poczułam delikatny ból w ramieniu. Moja torba spadła na ziemię z hukiem. Chwilę zajęło mi dojście do siebie i uświadomienie, że wpadłam na kogoś. Uniosłam głowę i spojrzałam prosto w ciemne oczy brunetki. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Przepraszam, zamyśliłam się. - Podniosłam swoją torbę i wyprostowałam się, zakładając ją z powrotem.
- Nic się nie stało. Właściwie, to też powinnam cię przeprosić. Myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Wiesz, tak się dzieje, gdy planuje się wesele. - Wzruszyła ramionami, moja szczęka opadła, wybałuszyłam na nią oczy.
- Wychodzisz za mąż? - Zapytałam zszokowana, Gemma zmarszczyła brwi i uśmiechnęła się delikatnie.
- Harry nic ci nie powiedział?
- Nie. - Chrząknęła i spojrzała w bok.
- Może masz ochotę na kawę i ciastko? Chyba musimy porozmawiać.
- Chętnie. - Uśmiechnęłam się, ukrywając moje zakłopotanie. Rozmawiałam z nim wcześniej, ale o niczym nawet nie wspomniał.
Kawiarenka była bardzo przytulna, utrzymane w odcieniach błękitu i beżu ściany idealnie kontrastowały z białymi meblami, obrazami i kwiatami. Z głośników płynęła wolna i chicha melodia, w pomieszczeniu słychać było ciche rozmowy innych osób. Dziewczyna w niebieskim fartuszku podeszła do nas z uśmiechem i notesikiem w ręce.
- W czym mogę pomóc? - Zapytała.
- Poproszę herbatę i sernik. - Gemma uśmiechnęła się do niej i odłożyła swoją kartę, dziewczyna spojrzała na mnie oczekując zamówienia.
- To samo. - Mruknęłam, blondynka oddaliła się, a Gemma od razu zaatakowała mnie falą pytań.
- Czy coś się wydarzyło między tobą i Harry'm? Zrobił ci coś? Pokłóciliście się? - Patrzyła na mnie tak natarczywie, że musiałam spuścić wzrok. Paznokciem zdrapałam kawałek mojego lakieru i chrząknęłam cicho i uniosłam głowę.
- Trochę. - Odparłam, a dziewczyna westchnęła.
- Mój brat czasami potrafi zachowywać się jak dzieciak. Czy to chodziło o ten wypadek? - Pokiwałam głową. Zdziwiło mnie trochę to, skąd Gemma wiedziała o wypadku Luke'a, ale nie wnikałam w to. - Cóż, doskonale cię rozumiem, masz prawo martwić się o swoich przyjaciół i masz prawo gniewać się na Harry'ego za jego głupie odzywki. Naprawdę czasami myślę, że podmienili go w szpitalu, gdy jeszcze był niemowlakiem. Mam nadzieję, że pogodzicie się do mojego ślubu. W końcu miał cię dzisiaj zaprosić.
- Harry... - Dziewczyna w niebieskim fartuszku przerwała mi, kładąc na stoliku tacę z naszym zamówieniem. Mój brzuch wydał cichy dźwięk, Gemma zaśmiała się i podziękowała kelnerce. - Harry miał mnie zaprosić?
- Tak, miał do ciebie dzisiaj jechać razem z Zayn'em. Miał też przekazać ci, że musimy się spotkać, ale wpadłyśmy na siebie i to jest doskonała okazja na to, żeby zapytać, czy nie chciałabyś być moją druhną.
- Ja? - Po raz kolejny tego dnia spojrzałam na nią w szoku.
- No tak. Chciałam, żebyś przyszła razem z Harry'm. Ktoś musi go pilnować. - Zaśmiała się, uniosłam kąciki ust i upiłam łyk mojej herbaty. - A tak na poważnie, to był jego pomysł. Mówił, że to będzie jego przykrywka. Koniecznie chciał iść z tobą, ale nie mów mu tego, bo mnie zabije. Nie wiem jak to zrobi, ale jednak. Więc, chcesz być moją druhną?
- Ja, oczywiście. - Uśmiechnęłam się, a Gemma pisnęła w zachwycie.
- Świetnie. Mam już dla ciebie wybraną sukienkę, spokojnie nie musisz martwić się o koszty, jest ode mnie i żadnego "ale". - Wskazała na mnie palcem i zrobiła poważną minę. Westchnęłam i pokiwałam głową, nie chcąc się kłócić. W końcu to jest jej ślub i jej dzień. - Ślub odbędzie się w ogrodzie, będzie namiot, ksiądz, mnóstwo gości, ogromny tort. Nie mogę się doczekać. - Klasnęła w dłonie. - Ale wciąż mam problem z suknią i dekoracjami.
- Mogę ci pomóc. - Uśmiechnęłam się, a ona pokiwała głową.
- Miałam nadzieję, że zapytasz. Sobota ci odpowiada? - Przytaknęłam jej. - Poszłybyśmy do centrum, wybierzemy najpiękniejszą suknię na ziemi, a ty przy okazji przymierzysz swoją. Czyli sobota, dwunasta, pod twoim domem.
- Jasne. - Spojrzała na zegarek i otworzyła szeroko oczy.
- Boże, zaraz się spóźnię na wybieranie przysmaków, a znając Josh'a weźmie coś, czego nie da się nawet przełknąć. Za tydzień w sobotę planuję wieczór panieński, a za dwa odbędzie się wesele.
- Już za 2 tygodnie?
- Tak, planowaliśmy to już od miesiąca, ale to Harry nie śpieszył się z zaproszeniem.
Ubrałyśmy się i razem podeszłyśmy do kasy, gdzie śmiejąc się zapłaciłyśmy za zamówienie. Pożegnałyśmy się przed budynkiem, pomachałam Gemmie, która w pośpiechu poszła w drugą stronę. Ja też starałam się iść najszybciej, jak potrafię, byle by znaleźć się w domu przed Harrym.
Wpadłam na klatkę zdyszana jak po maratonie. Przeskoczyłam parę schodków i zatrzymałam się gwałtownie.
- Harry?
_____________________________________
Boże, Harry ma najpiękniejszy uśmiech na całym pieprzonym świecie! *.*
*fangirlinggggggggg*
CZYTASZ
Dotyk || h.s.
FanfictionOpowiadanie było w trakcie poprawiania, czy poprawię je do końca? Nie wiem, zbyt mało czasu, za dużo do zrobienia, jednak nie chcę zabierać wam zakończenia historii, więc publikuję tak, jak jest. Nie bądźcie zdziwieni m, że wszystko zmieniło się z r...