"Czasami kogoś lubi się zbyt mocno, Prosiaczku. I to się nazywa miłość." Te słowa zauważyłam na ścianie jakiegoś budynku, gdy wracałam do domu po pracy i no cóż, trafiły mnie prosto w serce. Zaczęłam poważnie zastanawiać się nad moimi uczuciami względem Harry'ego. Lubiłam go, lubiłam tak bardzo, że mogłam nazwać to miłością. Jednak żadne z nas jeszcze nie wyznało sobie miłości i chciałam zmienić to w najbliższej przyszłości. Może w przyszłym tygodniu. Może jutro. Miałam nawet ochotę chwycić za komórkę i zadzwonić do niego, ale przecież o takich sprawach nie mówi się przez telefon, prawda? To było głupie. Wolałam przyznać mu się, że go kocham w normalnych okolicznościach np. przy kolacji. I nie miałam na myśli restauracji, raczej taką zwykłą kolację w domu.
Niestety nie miałam czasu na zbyt długie rozmyślanie. Gemma czekała na mnie pod domem w jakiejś limuzynie z wielkim uśmiechem na twarzy. Idąc w jej kierunku, ubrana w cholernie obcisłą kieckę, przypomniałam sobie dzień, w którym wybrałyśmy się po jej wymarzoną suknię ślubną.
Spotkał mnie ten zaszczyt, że jako jedyna widziałam jej kreację i do tej pory nikt nawet nie zdołał zobaczyć chociażby jej kawałka. Gemma chciała zrobić niespodziankę swoim gościom. Pomimo narzekań i błagań nawet Anne nie mogła otworzyć szafy z tym cudeńkiem, ponieważ to ja posiadałam klucz. Dobrze ukryty w moim mieszkaniu miał czekać aż do dnia ślubu.
Niski, ale zgrabny i przystojny mężczyzna otworzył drzwi limuzyny, z której płynęła wesoła muzyka i uśmiechnął się w moim kierunku. Odwzajemniłam jego gest, ale gdy puścił mi oczko, zignorowałam go. W końcu miałam chłopaka, któremu zamierzałam wyznać miłość i nie interesowałam się związkami poligamicznymi. Sorry chłopcy.
Usiadłam koło Gemmy, która roześmiana wcisnęła mi kieliszek z chłodnym szampanem. W samochodzie znajdowały się jeszcze trzy dziewczyny, które, tak jak ona, krzyczały i śmiały się z wszystkiego. Chyba zaczęły pić zanim wieczór panieński w ogóle się zaczął. Jednak nie przejmowałam się tym, ten dzień miał należeć do nas i miałyśmy wykorzystać go najlepiej. Gem musiała porzucić swoje panieńskie nazwisko i zacząć żyć jako szczęśliwa małżonka. Opróżniłam swój kieliszek w parę sekund, na co dziewczyny wydały z siebie dziki okrzyk. Tego dnia chciałam zapomnieć o wszystkich zmartwieniach, śmierci Flo i nadchodzącym konkursie tanecznym moich podopiecznych. Przez trzy tygodnie starałam się nie pokazywać smutku i prawie udawało mi się wszystkich zmylić. Tylko Harry nie wierzył mi, gdy mówiłam, że wszystko jest w porządku. Chciał wszędzie ze mną chodzić, zamartwiał się i nawet zdecydował się kupić sobie specjalną komórkę z funkcją dla nie wiadomych po to, by dzwonić do mnie każdego wieczoru, kiedy nie byliśmy razem. Powiedział, że w życiu nie zdecydował by się na takie coś, a teraz nie mógł bez niej żyć. Był taki kochany i opiekuńczy, ale za to przecież go kochałam. Starał się mnie chronić i pocieszać, a ja nie byłam mu dłużna.
Limuzyna zatrzymała się pod klubem i wszystkie, jak przystało na prawdziwe gwiazdy, wyszliśmy z gracją z samochodu. Było zabawnie, więc wciąż udając celebrytki wpadłyśmy do lokalu. Nasze włosy falowały od ciągłego odrzucania ich do tyłu i wyginania szyi. Byłyśmy prawdziwymi gwiazdami, jak cycki Kim Kardashian. Nie wiem co to był za szampan albo co zostało do niego dodane, ale było dobre. Dopadłyśmy barmana i zamówiliśmy tyle ilości alkoholu, że spokojnie mogło starczyć na dziesięć osób. Nasz stolik był zastawiony kolorowymi trunkami. Ścigałyśmy się w piciu i nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się na parkiecie z Amy, przyjaciółką Gem. Wyginałyśmy się w każdej możliwej pozycji. Bawiłam się świetnie do czasu, gdy ktoś odsunął mnie od dziewczyny i przycisnął do swojego ciała. Zmarszczyłam brwi i zmrużyłam oczy, by lepiej widzieć tę osobę. Alkohol dał mi się we znaki, więc ciężko było mi go zidentyfikować. Nigdy go nie widziałam. Miał ciemne oczy i jasne włosy, ale nie był tak przystojny jak mój chłopak.
- Pięknie się ruszasz, cudna. - wymruczał mi do ucha. Odepchnęłam go od siebie, ale on ponownie otoczył mnie ramionami.
- Nie zapędzaj się, Romeo. Mam chłopaka. - Chłopak zaśmiał się na moje słowa i klepnął mnie w tyłek.
- Jakoś go tutaj nie widzę.
- Zobaczysz jak dostaniesz w gębę.
- Oj, cudna. Nie wściekaj się, bo złość piękności szkodzi.
Prychnęłam na jego słowa i spojrzałam na niego groźnie. No, raczej z grymasem.
- Żaden chłopak nie zostawiłby takiej dziewczyny samej. Myślę, że to twoje kłamstewko jest urocze. Ty jesteś urocza.
- Myślę, że ty nie. Nie pociągasz mnie. Zresztą wolę dziewczyny.
Słysząc moje słowa, puścił mnie i otworzył oczy w zdumieniu. Oczywiście to kłamstwo, że wolałam dziewczyny. Przecież miałam Harry'ego. Musiałam coś wymyślić, a to przyszło mi pierwsze na myśl. Skorzystałam z okazji i odeszłam do stolika. Nawet nie pamiętałam, kiedy straciłam poczucie czasu i dałam się w pełni porwać zabawie.
*Harry*
Nigdy nie zdarzyło mi się, że moja siostra wróci całkowicie zalana z imprezy w dodatku z moją dziewczyną, która ledwo co stała na nogach. Myślałem, że zacznę na nie krzyczeć, gdy Gem zapukała energicznie w moje drzwi i podtrzymywała półprzytomną Valerie. Cała złość jednak ukleciała, gdy usłyszałem cichy i delikatny głos Val. Gdy wymawiała moje imię w tamtym momencie, myślałem, że oszleję. Sprawiła, że niegrzeczne myśli zaczęły napływać do głowy. Gemma wtargała dziewczynę na łóżko, tłumacząc, że nie mogła przekonać jej do powrotu do domu i musiała ją przywieźć do mnie. Nie powiem, ale ucieszyła mnie ta wiadomość.
Siostra trzymała się lepiej i pomogła mi przebrać Val w moją koszulkę, pożegnała się i poszła spać do siebie. Położyłem się obok, przyciągając dziewczynę do siebie.
- Harry? - Usłyszałem jej stłumiony głos i podniosłem głowę.
- Tak?
- Kocham cię.
Zaskoczyła mnie i nim zdążyłem odpowiedzieć, słyszałem jej miarowy oddech, co oznaczało, że zasnęła. Uśmiechnąłem się i pokręciła głową. Wyprzedziła mnie. To ja chciałem powiedzieć jej to jako pierwszy, ale widocznie miało być inaczej. Pocałowałem ją w policzek i przytuliłem się do jej pleców. Serce łomotało mi jak oszalałe. Czułem niewiarygodne szczęście, że aż zapierało oddech.
- Też cię kocham, skarbie.
Wiiiiięc? Co sądzicie?
Kurcze, dziękuję luvasharry
Twoje komentarze skusiły mnie, żeby wziąć wibrujący telefon i sprawdzić kto się dobija i tak powstał rozdział xDWszelkie błędy poprawię wieczorem! XD we wcześniejszych rozdziałach chyba też
Kocham xx
![](https://img.wattpad.com/cover/30298825-288-k1653.jpg)
YOU ARE READING
Dotyk || h.s.
FanfictionOpowiadanie było w trakcie poprawiania, czy poprawię je do końca? Nie wiem, zbyt mało czasu, za dużo do zrobienia, jednak nie chcę zabierać wam zakończenia historii, więc publikuję tak, jak jest. Nie bądźcie zdziwieni m, że wszystko zmieniło się z r...