— O czym rozmawiacie chłopcy? — zapytała Cassie, łasząc się do swojego chłopaka.
— O niczym ważnym, mała. — Zayn pstryknął palcem jej nos i uśmiechnął się szeroko w moją stronę. To "nic ważnego" to zapewne nowy samochód Zayna, który sprawił sobie na urodziny. Widziałam go wcześniej i jakoś nie rzucił mnie na kolana, ale ja tam się nie znam. Dla nich to pewnie ósmy cud świata.
— Harry przedstawiam ci Valerie. Moją zwariowaną, nową przyjaciółkę, nierozłączną czytelniczkę moich smsów z Cass — powiedział, klepiąc mnie w plecy tak, że potknęłam się o własne nogi i wpadłam na bruneta. Dłońmi podparłam się na jego klatce i brzuchu. Ups.
Nie powiem, że nie bolało, gdy mnie uderzył, na dodatek zrobił to celowo i domyślałam się dlaczego. Harry lekko zarumienił się, gdy w pośpiechu odepchnęłam się i przez przypadek otarłam o jego ciało. Moje policzki również wpłynęła czerwień. Jedyne co czułam to zawstydzenie. Niezdara ze mnie.
— Valerie, to Harry — rzucił, szczerząc się jak psychopata.
Harry niepewnie wyciągnął w moją stronę rękę, którą nieśmiało ścisnęłam. Miał taką dużą i ciepłą dłoń, że nagle zapragnęłam, aby ściskał ją całą wieczność. Duży sygnet w kształcie róży nosił na serdecznym palcu.
— Hej — mruknęłam, bawiąc się palcami, które wcześniej trzymał brunet. Chciałam, żeby jeszcze raz chwycił moją dłoń.
— Hej — odpowiedział i uśmiechnął się lekko, sprawiając że na mojej twarzy również zagościł uśmiech.
— Ok, to wy może wy się poznajcie, a my pójdziemy potańczyć — zaproponowała Cass.
I zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Zayn wraz z Cassie zdążyli ulotnić się z kuchni i zostawili nas samych sobie. Nie wiedziałam o czym mam z nim rozmawiać, więc rzuciłam pierwsze, co przyszło mi na myśl.
— Więc? Jak długo znasz się z Zaynem? — zapytałam i oparłam się obok niego na blacie kuchennym. Czułam się trochę niezręcznie i musiałam zadzierać głowę, by na niego spojrzeć, ale nie przeszkadzało mi to w podziwianiu jego osoby.
— Poznaliśmy się kilka lat temu, dużo mu zawdzięczam. Jest dla mnie jak brat — odparł. — A ty? Jak go poznałaś? Nic mi nie mówił, że ma nową, piękną przyjaciółkę.
— Znam go dopiero pół roku, czyli tyle ile trwa jego związek z Cassie, ale naprawdę go lubię. Czasami nawet razem biegamy i ćwiczymy.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że powiedział, że jestem piękna. O, cholera.
— Uważasz, że jestem piękna? Dlaczego?
— Masz piękny głos i pięknie pachniesz. Po prostu wiem, że jesteś piękna, nawet jeśli nie mogę na ciebie spojrzeć — odrzekł. Zmarszczyłam brwi, wpadając w zakłopotanie. Nic z tego nie rozumiałam.
— Też kiedyś biegałem — mruknął ciszej i opuścił głowę.
— Dlaczego przestałeś?
— Kiedy miałem szesnaście lat miałem wypadek. Wpadłem pod samochód i straciłem wzrok. — Głos mu lekko zadrżał, ale kontynuował. — Czasem biegam na bieżni, ale to nie jest to samo. To trudne, kiedy wszystko wkoło jest jak przeszkoda, a głupie wyjście na spacer jest ryzykowne.
Spięłam się na słowa chłopaka. Nie wiedziałam, że jest niewidomy i że spotkało go takie nieszczęście. Poruszył się się i potarł kark. Wyraźnie był zdenerwowany i wcale mu się nie dziwiłam. Też bym się tak czuła, gdybym opowiadała obcej osobie o swojej przeszłości. Jednak cieszyłam się, że mi zaufał i powiedział o tym.
Między nami nastała cisza. Chciałam zadać mu tyle pytań, ale nie wiedziałam jak mam się do tego zabrać i od czego zacząć. Wyglądał na smutnego, gdy stał ze spuszczoną głową. Zachciało mi się przytulić go do siebie i obronić przed całym światem.
— Przykro mi — powiedziałam, trącając jego dłoń, którą zacisnął na blacie. Miał przyjemną skórę.
— Spokojnie, przyzwyczaiłem się do tego. Jednak czasem nachodzą mnie myśli, że chciałbym żyć normalnie jak każdy inny człowiek. — Nieśmiały uśmiech pojawił się na jego twarzy, ale jego głowa wciąż była opuszczona. — Może to kara za to, jaki byłem w przeszłości.
Delikatnie oplotłam jego dużą, zaciśniętą dłoń. Zaskoczyłam go moim ruchem, ale uśmiechnął się szerzej i odwrócił twarz w moją stronę.
— Harry? — zapytałam cicho.
— Tak? — odparł zaciekawiony.
— Możesz coś dla mnie zrobić?
— Jasne. Dla pięknej pani zrobię wszystko. — Zaśmiał się cicho. Poczerwieniałam na buzi.
— Czy byłoby niestosownie, gdybym poprosiła cię, żebyś ściągnął swoje okulary na chwilkę?
— To dziwna prośba, ale jasne. — Chrząknął i wolną dłonią ściągnął ciemne okulary, które zasłaniały najpiękniejsze, zielone oczy jakie widziałam w życiu. Aż zaparło mi dech w piersiach na ich widok.
"Najpiękniejsze oczy mają ci, którzy najwięcej wycierpieli." To zdanie pasowało do niego idealnie i już wtedy wiedziałam, że nigdy nie będę w stanie zapomnieć o tym chłopaku.
— Zatańczysz ze mną? — zapytał i założył z powrotem okulary. Jęknęłam w duchu, gdy to zrobił, bo nie mogłam już oglądać jego oczu.
— Oczywiście. Taniec to moje życie — powiedziałam, uśmiechając się.
Ta zwykła propozycja tańca sprawiła, że zaczęłam go podziwiać. Chciał być normalnym chłopakiem i starał się takim być.
![](https://img.wattpad.com/cover/30298825-288-k1653.jpg)
YOU ARE READING
Dotyk || h.s.
FanfictionOpowiadanie było w trakcie poprawiania, czy poprawię je do końca? Nie wiem, zbyt mało czasu, za dużo do zrobienia, jednak nie chcę zabierać wam zakończenia historii, więc publikuję tak, jak jest. Nie bądźcie zdziwieni m, że wszystko zmieniło się z r...