2

3.6K 358 7
                                    

— O czym rozmawiacie chłopcy? — zapytała Cassie, łasząc się do swojego chłopaka.

— O niczym ważnym, mała. — Zayn pstryknął palcem jej nos i uśmiechnął się szeroko w moją stronę. To "nic ważnego" to zapewne nowy samochód Zayna, który sprawił sobie na urodziny. Widziałam go wcześniej i jakoś nie rzucił mnie na kolana, ale ja tam się nie znam. Dla nich to pewnie ósmy cud świata.

— Harry przedstawiam ci Valerie. Moją zwariowaną, nową przyjaciółkę, nierozłączną czytelniczkę moich smsów z Cass — powiedział, klepiąc mnie w plecy tak, że potknęłam się o własne nogi i wpadłam na bruneta. Dłońmi podparłam się na jego klatce i brzuchu. Ups.

Nie powiem, że nie bolało, gdy mnie uderzył, na dodatek zrobił to celowo i domyślałam się dlaczego. Harry lekko zarumienił się, gdy w pośpiechu odepchnęłam się i przez przypadek otarłam o jego ciało. Moje policzki również wpłynęła czerwień. Jedyne co czułam to zawstydzenie. Niezdara ze mnie.

— Valerie, to Harry — rzucił, szczerząc się jak psychopata.

Harry niepewnie wyciągnął w moją stronę rękę, którą nieśmiało ścisnęłam. Miał taką dużą i ciepłą dłoń, że nagle zapragnęłam, aby ściskał ją całą wieczność. Duży sygnet w kształcie róży nosił na serdecznym palcu.

— Hej — mruknęłam, bawiąc się palcami, które wcześniej trzymał brunet. Chciałam, żeby jeszcze raz chwycił moją dłoń.

— Hej — odpowiedział i uśmiechnął się lekko, sprawiając że na mojej twarzy również zagościł uśmiech.

— Ok, to wy może wy się poznajcie, a my pójdziemy potańczyć — zaproponowała Cass.

I zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Zayn wraz z Cassie zdążyli ulotnić się z kuchni i zostawili nas samych sobie. Nie wiedziałam o czym mam z nim rozmawiać, więc rzuciłam pierwsze, co przyszło mi na myśl.

— Więc? Jak długo znasz się z Zaynem? — zapytałam i oparłam się obok niego na blacie kuchennym. Czułam się trochę niezręcznie i musiałam zadzierać głowę, by na niego spojrzeć, ale nie przeszkadzało mi to w podziwianiu jego osoby.

— Poznaliśmy się kilka lat temu, dużo mu zawdzięczam. Jest dla mnie jak brat — odparł. — A ty? Jak go poznałaś? Nic mi nie mówił, że ma nową, piękną przyjaciółkę.

— Znam go dopiero pół roku, czyli tyle ile trwa jego związek z Cassie, ale naprawdę go lubię. Czasami nawet razem biegamy i ćwiczymy. 

Dopiero po chwili zorientowałam się, że powiedział, że jestem piękna. O, cholera.

— Uważasz, że jestem piękna? Dlaczego?

— Masz piękny głos i pięknie pachniesz. Po prostu wiem, że jesteś piękna, nawet jeśli nie mogę na ciebie spojrzeć — odrzekł. Zmarszczyłam brwi, wpadając w zakłopotanie. Nic z tego nie rozumiałam.

— Też kiedyś biegałem — mruknął ciszej i opuścił głowę.

— Dlaczego przestałeś?

— Kiedy miałem szesnaście lat miałem wypadek. Wpadłem pod samochód i straciłem wzrok. — Głos mu lekko zadrżał, ale kontynuował. — Czasem biegam na bieżni, ale to nie jest to samo. To trudne, kiedy wszystko wkoło jest jak przeszkoda, a głupie wyjście na spacer jest ryzykowne.

Spięłam się na słowa chłopaka. Nie wiedziałam, że jest niewidomy i że spotkało go takie nieszczęście. Poruszył się się i potarł kark. Wyraźnie był zdenerwowany i wcale mu się nie dziwiłam. Też bym się tak czuła, gdybym opowiadała obcej osobie o swojej przeszłości. Jednak cieszyłam się, że mi zaufał i powiedział o tym.

Między nami nastała cisza. Chciałam zadać mu tyle pytań, ale nie wiedziałam jak mam się do tego zabrać i od czego zacząć. Wyglądał na smutnego, gdy stał ze spuszczoną głową. Zachciało mi się przytulić go do siebie i obronić przed całym światem.

— Przykro mi — powiedziałam, trącając jego dłoń, którą zacisnął na blacie. Miał przyjemną skórę.

— Spokojnie, przyzwyczaiłem się do tego. Jednak czasem nachodzą mnie myśli, że chciałbym żyć normalnie jak każdy inny człowiek. — Nieśmiały uśmiech pojawił się na jego twarzy, ale jego głowa wciąż była opuszczona. — Może to kara za to, jaki byłem w przeszłości.

 Delikatnie oplotłam jego dużą, zaciśniętą dłoń. Zaskoczyłam go moim ruchem, ale uśmiechnął się szerzej i odwrócił twarz w moją stronę.

— Harry? — zapytałam cicho.

— Tak? — odparł zaciekawiony. 

— Możesz coś dla mnie zrobić? 

— Jasne. Dla pięknej pani zrobię wszystko. — Zaśmiał się cicho. Poczerwieniałam na buzi.

— Czy byłoby niestosownie, gdybym poprosiła cię, żebyś ściągnął swoje okulary na chwilkę?

— To dziwna prośba, ale jasne. — Chrząknął i wolną dłonią ściągnął ciemne okulary, które zasłaniały najpiękniejsze, zielone oczy jakie widziałam w życiu. Aż zaparło mi dech w piersiach na ich widok. 

"Najpiękniejsze oczy mają ci, którzy najwięcej wycierpieli." To zdanie pasowało do niego idealnie i już wtedy wiedziałam, że nigdy nie będę w stanie zapomnieć o tym chłopaku. 

— Zatańczysz ze mną? — zapytał i założył z powrotem okulary. Jęknęłam w duchu, gdy to zrobił, bo nie mogłam już oglądać jego oczu.

— Oczywiście. Taniec to moje życie — powiedziałam, uśmiechając się. 

Ta zwykła propozycja tańca sprawiła, że zaczęłam go podziwiać. Chciał być normalnym chłopakiem i starał się takim być.

Dotyk || h.s.Where stories live. Discover now