13

7.5K 697 59
                                    

- Mam dzisiaj urodziny. - Uśmiechnął się.

- To fajnie.

- Nie złożysz mi życzeń?  - spytał i zrobił smutną minę.

- Dlaczego bym miała?

- Bo tak się robi? - Spuścił głowę widocznie urażony, ale już po chwili na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. - Może przynajmniej całus w policzek?

- O nie, nie ma mowy.

- Ej, to moje urodziny! Jeden, mały buziak, proszę.

- Boże,  Michael. Nie - powiedziałam stanowczo.

- Proszę -kontynuował nie zwracając uwagi na to co mówię.

- Czego nie rozumiesz w słowie nie?

- Nie daj się namawiać. Wiem, że tego chcesz.

- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęłam i odbiegłam w stronę szkoły.

***

- To jak z tym buziakiem? - spytał, gdy natknęłam się na niego po lekcjach.

- Nie.

- Słońce, to moje urodziny. Niech to będzie mój prezent.

- Co z tego będę miała?  -spytałam, a on podniósł brwii.

- Widzę, że zmierzamy w dobrym kierunku. - Uśmiechnął się. - Co tylko chcesz.

- Chcę mieć zaproszenie na twoje urodziny.

- Co? Żartujesz? -zdziwił się. -Myślałem, że nie chcesz przyjść.

- Bo nie chcę, ale ponoć to niezła impreza, a ja muszę się trochę zrelaksować po męczącym tygodniu. Poza tym poprawię sobie opinię w szkole.

- Zgoda. - Roześmiał się.  - To jak?

- Ugh.

Podeszłam do niego i chciałam pocałować go w policzek, ale wtedy on przekręcił swoją głowę i dotknęłam jego ust. Poczułam dreszcze przechodzące przez moje ciało. On objął mnie w pasie i pogłębił nasz pocałunek. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie co robię i gwałtownie się odsunęłam.

- Nie żyjesz za to, Clifford. To miał być całus w policzek.

- Dostałem nagłego skurczu szyi -powiedział przygryzając wargę, a ja rzuciłam mu wściekłe spojrzenie i ruszyłam w stronę swojego domu.

t-shirt || m.cliffordWhere stories live. Discover now