38 "EPILOG"

7.2K 551 100
                                    

- Ruszaj się! -Usłyszałam krzyk Michaela z dołu.

- No chwila!

Byliśmy parą niecały miesiąc, a on już zdążył okręcić sobie moją mamę wokół palca. Spędzał u nas większość swojego wolnego czasu i zamiast rozmawiać ze mną obgadywał mnie z moją mamą. Eh, taki chłopak to skarb.

Spojrzałam w lustro. Dziś odbywał się bal zakończeniowy. Miałam na sobie niebieską sukienkę sięgającą do kolan i czarne buty z niewysokim obcasem. Swoje włosy związałam w koka i zrobiłam lekki makijaż. Byłam zestresowana jak nigdy wcześniej. Wiedziałam, że chłopak będzie chciał ze mną tańczyć, a niestety ja i taniec równało się katastrofa.

Wzięłam głęboki oddech i zeszłam na dół. Nie zdziwiłam się, gdy zobaczyłam jak rozmawia z moją mamą.

- Ślicznie wyglądasz, Holls -powiedział przyglądając mi się.

- Dzięki. -Uśmiechnęłam się.

- Zrobię wam zdjęcie, ustawcie się.

Moja mama aż promieniowała z radości. Michael objął mnie w pasie i usmiechnął się do zdjęcia. Usłyszałam znajomy dźwięk lampy i zdjęcie zostało zrobione.

- No świetnie. Zmykajcie już, bo się spóźnicie. Miłej zabawy -powiedziała na pożegnanie, a ja ucałowałam ją w policzek.

- Kocham cię, mamo -powiedziałam na pożegnanie.

- Do widzenia. -Uśmiechnął się chłopak.

- Moja mała Holly - szepnęła pod nosem, a ja roześmiałam się.

Weszliśmy do samochodu, a chłopak włożył klucze do stacyjki.

- Gotowa? - spytał. Dawno nie widziałam go aż tak szczęśliwego.

- Nie - zaprzeczyłam.

- Będzie dobrze, słońce. Jestem niesamowitym tancerzem - powiedział i pocałował mnie zanim odjechaliśmy.

Uwierz mi, że mógłbyś być najlepszym tancerzem na świecie, a ze mną i tak prawdopodobnie skończyłbyś w szpitalu.

***

- Świetnie wyglądacie - pochwalił nas Calum.

- Ty nie - powiedziałam żartobliwie. - Gdzie Vanessa?

- Poszła po picie. Masz ochotę zatańczyć?

- Ej, kolego to moja dziewczyna i będzie tańczyć tylko ze mną - powiedział Michael.

- Uwierz mi, że jak tylko zobaczysz jak tańczę zmienisz zdanie.

Czerwonłosy roześmiał się. Po chwili podeszła do nas Vanessa i podała Calumowi kubek z sokiem.

- Nie mają tu alkoholu - powiedziała zawiedziona.

- To szkoła, nie klub - przypomniałam jej.

- Jesteśmy prawie pełnoletni.

- Dla nich widocznie nie. - Uśmiechnęłam się.

Nagle z kolumn zaczęła lecieć jedna z moich ulubionych piosenek. Michael spojrzał na mnie i podniósł brwii.

- Zatańczysz ze mną? - spytał.

- Michael, ja naprawdę uważam, że to zły... - Nie zdążyłam nawet dokończyć, bo chłopak pociągnął mnie na parkiet.

Wiedziałam, że to się źle skończy. Chłopak objął mnie w pasie, a moje ręce oplotły jego szyję. Zaczął ruszać się w rytm muzyki, a ja starałam robić się to co on. Wszystko szło w miarę dobrze dopóki nie postawił mną obrócić. Poślizgnęłam się i gdyby nie jego szybka interwencja wylądowałabym na ziemi robiąc z siebie pośmiewisko na oczach całej szkoły. Michael roześmiał się i przyciągnął bliżej do siebie.

- Jesteś okropną tancerką - szepnął mi do ucha.

- Mówiłam przecież.

- Zróbmy to jeszcze raz, skup się.

- Michael nie...

Po raz kolejny mnie obkręcił, tym razem uderzyłam ręką jakąś dziewczynę obok. Spojrzała na mnie obrażona, a ja przeprosiłam ją zmieszana.

- Nie nadaję się do tego - powiedziałam spoglądając na rozbawionego Michaela.

- Musisz się po prostu skupić. Złapię cię jeżeli coś pójdzie nie tak. Zaufaj mi i wczuj się. Nie myśl o tym i patrz na mnie - szepnął.

Wykonał ten sam ruch, a ja za wszelką cenę starałam się robić to o czym mówił. Tym razem udało się bez żadnego problemu.

- Widzisz. - uśmiechnął się zadowolony.

- Nie rób tak więcej, bo puszczę pawia. Kręci mi się w głowie.

- Chcesz usiąść? - spytał zmartwiony.

- Nie. - Uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego. - Chce z tobą potańczyć.

Do moich uszu dobiegł jego chichot, a następnie odsunął mnie lekko od siebie i złożył na moich ustach pocałunek. Wiedziałam, że tę noc zapamiętam na długo.

Nigdy nie uważałam się za gorszą, ale nie spodziewałam się, że przydarzy mi się taka historia. Zaczęło się od idiotycznej koszulki, a skończyło na czymś co zupełnie mnie odmieniło. Uśmiechnęłam się. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że zakochałam się w takiej marudzie jak on. Jak widać nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, ale prawdziwa miłość zawsze znajdzie swoją własną drogę.

jezu, nie wierzę. to już koniec. koniec historii molly. jestem wam strasznie wdzięczna za wszystkie komentarze, gwiazdki, wyświetlania, za każdą opinię jaką wyraziście. mimo, że t-shirt nie osiągnął takiej popularności jak voice mail i tak jestem dumna z tej historii.

oczywiście zaczęłam pisać nowe opowiadanie hah, jakżeby inaczej. tym razem jest ono o Ashtonie i jest pisane w nieco innej formie niż to, rozdziały będą nieco dłuższe. zapraszam każdego kto nie ma co robić 20 days || a. irwin (znajduje się ono na moim profilu)

jeszcze raz dziękuję ♡

t-shirt || m.cliffordWhere stories live. Discover now