34

6.1K 516 38
                                    

- Holly, ktoś do ciebie. -Usłyszałam głos z dołu.

Wzięłam głęboki oddech i zbiegłam po schodach. Żyłam nadzieją, że jednak nie przyjdzie, ale ona wyparowała od razu, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.

Nie zdziwiłam się, gdy zobaczyłam go przy drzwiach.

- To ja zostawię was samych -odezwała się mama i poszła na górę puszczając mi oczko. Wywróciłam oczami.

- Co tu robisz? -spytałam i wpuściłam go do środka.

- Też miło cię widzieć. -Roześmiał się. - Mówiłem, że przyjdę, właściwie sama mnie zaprosiłaś.

-Co? Chyba masz jakieś halucynacje, Clifford. Nic takiego nie powiedziałam.

- No cóż, być może parę rzeczy sam sobie dopowiedziałem.

- Parę? -spytałam.

- Daj spokój, Hols.

- Ugh.

Odsunęłam się, a on wszedł do środka uśmiechnięty i zamknął drzwi.

- Kawę.

- Co? -spytałam.

- Zrób mi kawę. -Uśmiechnął się.

- Coś jeszcze?

- Narazie starczy, ale dzięki, że pytasz. To miło z twojej strony, Hols.

Westchnęłam i ruszyłam w stronę kuchni. Nie wiedziałam, którą kawe chce, więc nasypałam cappucino do kubka i nastawiłam czajnik.

- Ładnie tu masz -powiedział nagle pojawiając się u mojego boku.

- Wiem -odparłam i otworzyłam lodówkę chcąc wyjąć ciasto, które wczoraj kupiła mama.

Nagle poczułam jak jego ręce oplatają mnie w talii. Odwróciłam się w jego stronę, a na jego twarzy pojawił się cwany uśmiech. Spojrzałam na niego pytająco, a on pochylił się i szepnął mi do ucha:

- Stoimy pod jemiołą. -Zachichotał.

- Nawet nie myśl, że...

Nie zdążyłam dokończyć, bo jego usta spotkały się z moimi. Przyciągnął mnie bardziej do siebie, a ja nie protestowałam.

- Nienawidzę cię -powiedziałam kładąc podbródek na jego ramieniu.

- Ja ciebie też.

Wybuchnęłam śmiechem i odsunęłam się od niego.

dlugo mnie nie bylo, ale byly swieta i jakos nie mialam czasu zeby dokończyć ten rozdzial
szczesliwego nowego roku wszystkim i zeby 2016 byl 1000 razy lepszy niz 2015 :)



t-shirt || m.cliffordWhere stories live. Discover now