- Hej, Holly - usłyszałam kolejnego dnia w drodze do szkoły.
- Cześć - odowiedziałam niechętnie.
- Przepraszam za tą całą na urodzinach. Wiesz, chodzi mi o to z Pierce'm, nie powinienem się wtrącać.
- Nic mu nie jest? - spytałam.
- Chyba nie, oprócz rozciętego policzka - uśmiechnął się, a moje serce zabiło szybciej.
Nagle podbiegła do nas Vanessa. Rzuciła mu się na szyję i pocałowała w policzek na przywitanie, a on roześmiał się.
- Hayley? Co ty tu robisz? - spytała.
- Jestem Holly - powiedziałam zdenerwowana.
- Nieważne.
- Gdybyś nie zauważyła idę do szkoły. Nie wiedziałam, że Michael teraz zaczął cię do niej odprowadzać. - Spojrzałam na niego. - W takim razie miłej drogi.
Ruszyłam przed siebie chcąc jak najszybciej zostawić ich w tyle.
- Hols, zaczekaj! - krzyknął.
Zamknęłam oczy i policzyłam do pięciu po czym otworzyłam je i odwróciłam się w ich stronę.
- Nigdy wiecej tak mnie nie nazywaj. Nigdy - warknęłam, a on spojrzał na mnie zaskoczony.
Blondynka wybuchnęła śmiechem i przeczesała ręką swoje włosy.
- Coś cię bawi? - spytałam.
- Tak, ty.
- Zapewne większy ubaw masz, gdy rano patrzysz w lustro. Przykro mi, ale nawet tak gruba warstwa tapety na twojej twarzy nie zakryje tego obrzydliwego pryszcza na twojej brodzie.
Dziewczyna zmieszana dotknęła dłonią swojej twarzy.
- Holly, uspokoj się -odezwał się Michael i spojrzał na mnie zdenerwowany.
- Nie mów mi co mam robić.
- Myślałem, że jesteś inna.
- W ogóle mnie nie znasz, więc przykro mi, ale to nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. Próbuj dalej.
- Chodź, nie trać na nich czasu - powiedział nagle ktoś pojawiając się u mego boku. Calum.
- Ona sama wie co ma robić -odezwał się Michael.
- Liczę, że kiedyś się ogarniesz, Clifford. - Spojrzałam mu w oczy, a on jedynie pokręcił głową widocznie rozczarowany.
Calum ruszył przed siebie, a ja podążyłam za nim. Piękny początek dnia.
niech wam bedzie, dwa rozdziały w jeden dzien hah