Zostałam potraktowana papierem ściernym po organach

1.8K 98 5
                                    

** W ROZDZIALE MOGĄ WYSTĘPOWAĆ BŁĘDY. (NP BRAK SPACJI) BŁĘDY POPRAWIAM NIEUSTANNIE, JEDNAK NIE DA SIĘ ICH POPRAWIĆ I NIE ROZUMIEM ZA BARDZO CO JEST GRANE, WIĘC Z GÓRY PRZEPRASZAM.

Po wejściu do klubu zgodnie się rozdzieliliśmy. Rodzeństwo poszło w głąb sali w prawo, toteż my udaliśmy się w przeciwną stronę. W ten sposób pozostałam sama z Jace'em.

Razem doszliśmy do na wpół pozajmowanej wysepki barowej. Dokładnie na środku znalazłam dwa wolne miejsca, na które od razu nakierowałam chłopaka.

- Chcesz drinka? - Zapytał blondyn, zajmując miejsce po mojej lewej.

Nie należałam do osób, które często spożywały alkohol, gdyż miałam słabą głowę do tych rzeczy.

W prawach nefilim (nocnych łowców) pełnoletność osiągało się w siedemnastym roku życia.

- Mhm... - odpowiedziałam obojętnie, nie zaszczycając go nawet krótkim spojrzeniem.

Chłopak spiął się delikatnie, upajając własnymi myślami.

Zaczęłam rozglądać się po klubie. Był przepełniony podziemnymi oraz także niemałą ilością przyziemnych. Było to zabawne, a zarazem fascynujące i przykre, że ci ludzie nie zdawali sobie sprawy co dzieje się wokół nich. Jednak nie było co się dziwić, nie posiadali wzroku, który umożliwiałby zaobserwowanie świata z pierwotnej strony. Tylko nieliczni przyziemni posiadali tak wysoce ceniony dar. Niestety, była ich tylko garstka, sama nigdy nie miałam przyjemności żadnego poznać.

Klub był wielki. Były duże i obszerne wysepki barowe dla gości, przy której byliśmy i wielki parkiet przeznaczony do tańca. W pomieszczeniu unosił się zapach alkoholu zmieszany z potem i papierosami. Większość istot w tym klubie była już wstawionych lub po prostu zlanych w trzy dupy jak to zwykła mawiać Isabelle.

W tłumie zauważyłam przystojnego faceta, z niebieskimi włosami, który spoglądał na mnie z nie ukrywanym zainteresowaniem. Spowił mną dreszcz, gdy posłał mi uwodzicielski uśmiech wyszczerbionych zębów, który tak szybko zniknął, jak się pojawił. Jego twarz stężała, a wzrok utkwiony był w przestrzeń za mną. Dopiero po chwili zorientowałam się, na co spoglądała ów postać. Jego czarne wielkie oczy, jak dwa węgielki skierowane były w stronę blondyna siedzącego obok mnie.

Podążyłam za nim wzrokiem, spoglądając na chłopaka, który intensywnie nad czymś myślał, ewidentnie zapatrzony w mojej osobie.

Najwidoczniej nie zauważył demona, (na moje oko był to Oni, zmiennokształtny, nieszczególnie groźny demon, któremu najwidoczniej wpadłam w oko, lecz nie spodobało mu się moje towarzystwo).

- Jace? - spróbowałam dyskretnie wyrwać chłopaka z zamyśleń.

- Mhm?... - wymruczał uroczo nadal wpatrzony w moje oczy, po czym szybko spuścił wzrok na swoje ręce oplatające szczelnie szklankę z trunkiem.

- Na dwunastej, niebiesko włosy, idź!

Łowca wzdrygnął się, spowiły dreszczem, lecz bez zbędnych słów skierował wzrok za mnie, po czym nawet nie zaszczycając mnie kontaktem wzrokowym, wręcz go unikając, skierował się w przeciwną stronę.

Odczekałam parę sekundek i obróciłam się w stronę Oni, dyskretnie, aczkolwiek zdecydowanie posyłając mu zalotny uśmieszek.

Dopiłam do końca swój kolorowy trunek, po czym posłałam mu szybkie spojrzenie i udałam się w kierunku zaplecza dla personelu, uprzednio upewniając się, że nikt mnie nie widzi. Nie zauważona weszłam do pomieszczenia, kierując się w głąb sali. Zatrzymałam się w połowie kroku, wtem do moich uszu dostało się ciche szuranie drzwi. Przystanęłam naprzeciw wiszących płyt, najpewniej wykorzystywanych jako dekoracje. W takich właśnie chwilach mogłam dziękować za używanie run. Dzięki jednej z nich na wytężenie wzroku, w odbiciu płyt widniała postać mojej ofiary. Oni zbliżył się do mnie, przytulając moje plecy do swojego torsu.

Dary Anioła Miasto młodszego PokoleniaWhere stories live. Discover now