Miasteczko Saundersfoot

1K 56 6
                                    

***Jace***

- Ty niczego nie rozumiesz - powiedziałem kręcąc głową - Nie czujesz tego, co ja, nie widziałeś tego, co ja - kontynuowałem - nie wiesz tego, co ja! - wykrzyknąłem, nie panując nad agresją.

- Masz rację, Jace, próbujemy tylko pomóc, musisz powiedzieć, co czułeś, co widziałeś i co wiesz - powiedział spokojnie z wystawionymi rękoma, jakby próbował obronić się przed drapieżnikiem.

- Nie, nie, nie!

- Spokojnie, my tylko...

- Nie! Ja nie wiem. Magnusie, nie wiem co się ze mną dzieje.

- Dlatego postaram ci się pomóc - rzekł spokojnie - usiądź i porozmawiajmy.

- Nie wiem co, czuje, nie-nie umiem tego określić - zacząłem roztargniony, czując swego rodzaju niepokój. - Nie wiem, co widziałem...

- Spróbuj się określić.

- Nie wiem! To... ona... zemdlała.

- Tak Jace, Clary straciła przytomność, Isabelle wybiegła po pomoc, kiedy ty zostałeś z nią sam, co wtedy się wydarzyło?

- Jace, chcesz, żeby się wybudziła? W ten sposób jej nie pomagasz.

- Zaczęła drgać. Z ust leciała jej krew, jak i z nosa i uszu... Jej dłonie zaczęły się zaciskać, a jej oczy... jej oczy świeciły, ale były czarne jak noc.

***Isabelle***

- Tylko tyle ci powiedział? Żartujesz sobie!?

- Isabello! Uspokój się! Nie wiemy, ile z tego jest prawdą, ale wiemy, że ĆOŚ na pewno zobaczył. To coś go przestraszyło, nie jest chory, nie popadł w depresje - powiedział Magnus, posyłając Sebastianowi wymowne spojrzenie. - Ale na pewno się przeraził i martwi się o Clary, da sobie rade sam, my mamy ważniejsze sprawy na głowie.

- Powiedział coś o czarnych oczach, tak?

- Że świeciły i, że były czarne jak noc.

- Ale sprawdzałeś je i były zielone - zauważył Sebastian.

Magnus westchnął - Nigdy nie spotkałem się z takim przypadkiem. Ona żyje, to jest pewne, ale kiedy się wybudzi, tego nie wiem. Skoro śpi już od czterech dni, może spać i kolejne dziesięć. Jedyne co mogę wam przysiąc, to że, jej ciało reaguje na świat zewnętrzny, jakby... przeżywała sny. Ona nie umiera Sebastianie, nie musisz się martwić. Clary śpi i kiedyś się wybudzi. Każdy sen dobiega kiedyś końca, nawet najgorszy koszmar - szepnął.

***Jace***

- Magnusie! Magnusie! Brokatowy! - krzyknąłem, wbiegając do wielkiej sali.

Kiedy każda głowa skierowała na mnie spojrzenie, przełknąłem ślinę.

- Co się stało, chłopcze?

- Mam do ciebie kilka pytań, ale... - przerwałem, obejmując wzrokiem tłum w bibliotece - to chyba może zaczekać.

Przytakując, zwrócił się do moich przyjaciół - A więc najmniejszy trop zaginął?

- Tak, po Valentinie, ani sygnetach nie ma śladu.

- Może to jednak nie on - wtrąciłem, włączając się do rozmowy.

- Nikt nie oskarżył tego nocnego łowcę, to tylko nasze podejrzenia.

- Skoro nie możemy go w żaden sposób namierzyć, powinniśmy spróbować innej taktyki. Może nie powinniśmy go szukać, może to on powinien szukać nas - zacząłem.

Dary Anioła Miasto młodszego PokoleniaWhere stories live. Discover now