12.4K 1.5K 833
                                    

Następnego dnia Taehyung również zamiast iść prosto do domu, skręcił w kierunku stadionu

Oops! Questa immagine non segue le nostre linee guida sui contenuti. Per continuare la pubblicazione, provare a rimuoverlo o caricare un altro.

Następnego dnia Taehyung również zamiast iść prosto do domu, skręcił w kierunku stadionu.

Był wtorek, czyli dzień wolny od treningów.

Taehyung uwielbiał wtorki, chociaż jeszcze lepsze były czwartki. Właściwie, nie było dnia, którego Taehyung by nie uwielbiał. I poniedziałek, i środę, i sobotę kochał i nienawidził po równo.

Wszedł na teren stadionu, butami szurając o beton. Zacisnął palce wokół starej empetrójki, niechcący zwiększając głośność muzyki.

Usiadł na pierwszej lepszej ławce, żałując, że nie wziął ze sobą piłki.

Wszystkie boiska były puste - te, na którym trenuje drużyna, te, na które nikt nigdy nie może wchodzić oraz te zarośnięte trawą, na którym zwykle grają tylko dzieci.

Tak jak poprzedniego dnia, skrzyżował pod sobą nogi, siadając po turecku. Schował dłonie w rękawach swetra i rozejrzał się dookoła.

- Hej - usłyszał za sobą, na co westchnął cicho.

Zawsze czuł się nieswojo, kiedy siedział tu sam, ze swoimi słuchawkami, podczas gdy jego rówieśnicy spotykali się z przyjaciółmi. Czuł się tak, jakby stadion przeznaczony był tylko dla takich osób. Jakby cały świat przeznaczony był dla takich osób. Osób, które w przeciwieństwie do niego, potrafili zawiązywać przyjaźnie.

Przesunął się na środek ławki, żeby żadna banda dzieciaków nie mogła mu jej odebrać.

- Jesteś zły o to wczoraj? - zapytał ten sam głos i dopiero teraz Taehyung zrozumiał, że był on skierowany do niego. Odwrócił się, kładąc łokieć na oparciu ławki.

- Mówisz do mnie? - upewnił się, mierząc Dziesiątkę wzrokiem.

- A widzisz tu kogoś innego? - uśmiechnął się chłopak, dosiadając się do Taehyunga.

Fioletowowłosy z powrotem przesunął się w bok, robiąc drugiemu miejsce. Wyciągnął z ucha słuchawkę, a kabel owinął wokół empetrójki.

Poza domem nigdy nie słuchał muzyki na dwóch słuchawkach naraz. Zawsze używał tylko prawej, żeby móc utrzymywać kontakt ze światem. Już nie raz zdarzyło mu się wtoczyć się przed nadjeżdżający samochód, bo w słuchawkach akurat leciała Rihanna.

- Hej - zaczął rozmowę od nowa, spuszczając nogi na ziemię.

- Hej.

I to by było na tyle z umiejętności społecznych Taehyunga.

- Gramy? - Jungkook uratował sytuację, przekręcając w palcach nieco zniszczoną piłkę.

Oczy Taehyunga na chwilę się zaświeciły, ale chwilę potem jego entuzjazm opadł i chłopak nieśmiało pokręcił głową.

- To po co tu przychodzisz, skoro nie chcesz grać? - zapytał piłkarz, a Taehyung poczuł się tak, jakby to, że tutaj siedział, było czymś zakazanym.

- Lubię patrzyć jak inni grają. - Wzruszył ramionami. - To mnie relaksuje.

- Bujasz - parsknął Jungkook. - Możesz przecież oglądać w telewizji, ale nie, ty wolisz przychodzić tutaj. Czemu?

- A co cię to interesuje? - warknął starszy, chcąc jak najszybciej skończyć rozmowę.

Tym razem to brunet wzruszył ramionami, podając Taehyungowi piłkę.

- Jestem po prostu ciekawy.

- No to nie bądź.

- Uch, ale pocisk - zaśmiał się młodszy, zeskakując z ławki. Na moment stracił równowagę, ale szybko ją odzyskał, balansując na stopach. - To co, gramy? - bez czekania na odpowiedź, podciągnął Tahyunga do góry.

- Nawet się nie znamy - jęknął starszy, wlokąc się za Jungkookiem.

- Ty mnie znasz, jestem Jungkook, ale ja nie znam ciebie. Poza tym, czy to ważne? Nie proszę cię, żebyś robił mi loda, tylko żebyś chwilę ze mną pograł. Boże, czy to dla ciebie aż taki problem?

Właściwie, to tak, to był dla Taehyunga aż taki problem, jednak widząc rozczarowanie na twarzy młodszego, nie mógł mu odmówić.

- Jestem Taehyung - mruknął, ustawiając się kilka metrów od Jungkooka. - I już ci mówiłem, że nie jestem homosiem.

- Miło poznać, niehomosiu - odpowiedział piłkarz, czekając aż Taehyung zacznie grę.

Chłopak poprawił swój śnieżnobiały sweter, na co Jungkook parsknął cichym śmiechem. Starszy to zignorował, wypuszczając piłkę przed siebie. Podszedł do niej i jakby od niechcenia kopnął ją w stronę młodszego.

Podanie nie było do końca dokładne, ale Taehyunga zadowoliło.

Jungkooka także.

Szybko oddał Taehyungowi piłkę, a ona wylądowała tuż pod nogami starszego.

Powtórzyli to jeszcze kilka razy, dopóki Jungkookowi nie zaczęło się nudzić.

- Okiwaj mnie - rzucił, podając starszemu piłkę.

- Nie, Jungkook. - Taehyung pokręcił głową. - Ja naprawdę nie gram.

- Nie musisz grać. Tylko mnie okiwaj.

Taehyung westchnął dramatycznie, lekko popychając piłkę do przodu. Zbliżał się do Jungkooka marszem, obmyślając najlepszy sposób, by chłopaka wyminąć.

Uśmiechnął się pod nosem, nagle przyśpieszając.

Wypchnął piłkę piętą, potem środkiem stopy, a na sam koniec, kiedy był już pewny, że mu się uda, potknął się o własne nogi i poleciał na Jungkooka, przewracając i jego.

- Przepraszam - wymamrotał, siadając na trawie. - Mówiłem, że nie potrafię.

- Chciałeś mnie obejść moim własnym trickiem? - zaśmiał się Jungkook, zerkając na zarumienionego Taehyunga.

- Wcale nie - oburzył się Kim, krzyżując ręce na swetrze, ozdobionym bladymi zielonymi plamami.

mr. misty-eyed [taekook] ✓Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora