스물

8.3K 1K 195
                                    

- Mam się ubrać jakoś ładniej? - zapytał Taehyung, trzymając telefon ściśnięty między uchem, a ramieniem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Mam się ubrać jakoś ładniej? - zapytał Taehyung, trzymając telefon ściśnięty między uchem, a ramieniem. Mógłby po prostu włączyć tryb głośnomówiący, ale odrobinę bał się tego, że ktoś usłyszałby jego rozmowę z Jungkookiem. Nie byłoby to może takie straszne, gdyby nie fakt, że chłopak po drugiej stronie słuchawki nie potrafił powstrzymać się od rzucania głupich, pełnych podtekstów, żartów.

- To znaczy? - mruknął Jungkook, który w przeciwieństwie do Taehyunga, wcale nie wstydził się bycia w związku i rozmowę ze swoim chłopakiem pozwalał podsłuchiwać całej rodzinie.

- No... nie wiem, a ty jak się ubierasz? - westchnął Taehyung, przesuwając uginające się pod ciężarem ubrań wieszaki. - Normalnie, jak na co dzień, czy może jakaś koszula?

Jungkook mruknął tylko pod nosem, zbyt zajęty układaniem swoich włosów, by przetwarzać to, co mówi do niego głos z telefonu.

- Jungkook, no!

- Ubierz się jak chcesz, przecież nikt cię tu nie będzie oglądać. - Chłopak przewrócił oczami, odrobinę, ale naprawdę tylko odrobinę, poirytowany ciągłą niepewnością starszego. Z jednej strony rozumiał go i starał się pomóc, załatwiając większość spraw za niego, ale z drugiej... czasem nie dawał już rady. Ile razy można było Taehyungowi powtarzać, że nie, na pewno mama Jungkooka nie ma nic przeciwko ich spotkaniom, tak, na milion procent.

- Dzięki - prychnął Taehyung, bo chociaż dokładnie wiedział, co młodszy miał na myśli, nie mógł sobie odmówić strzelenia popisowego focha.

- Boże, Tae... - jęknął Jungkook, chwytając telefon do ręki. Szybko wyłączył głośnik i przycisnął słuchawkę do ucha. - Ubierz się tak, żeby było ci wygodnie i żebyś nie zmarzł, jak będziemy szli na dwór - zaproponował, bo sam na początku planował przywitać Taehyunga w piżamie.

- Czyli koszula może być? - upewnił się Taehyung, wyciągając z szafy jedną ze swoich najlepszych kraciastych koszul.

- Może być - przytaknął Jungkook, zadowolony z tego, że obeszło się bez dłuższej dyskusji.

Spotkali się niecałą godzinę później. Jungkook czekał na chodniku, kiedy Taehyung, jak książę, zajechał z mamą pod blok, w którym mieszkał. Samochód zatrzymał się tuż przed zamarzającym powoli brunetem, a porysowane dość mocno drzwi otworzyły się z takim impetem, że chłopak musiał zrobić krok do tyłu, by nimi nie dostać.

- Hej - przywitał się Taehyung, wysiadając z auta. Jungkook natychmiast wyciągnął do niego rękę, jednak jego uwaga była skierowana na panią Kim, siedzącą za kierownicą. Widział się z nią już wiele razy, jednak przy każdym spotkaniu starał się wypaść jeszcze lepiej, niż poprzednio.

- Dzień dobry. - Skinął lekko głową, na co mama Taehyunga posłała mu ciepły uśmiech, uchylając przednie drzwi na tyle, żeby móc bez problemu narobić synowi "siary". Jungkook tylko uśmiechał się pod nosem, kiedy pani Kim robiła Taehyungowi wykład na temat odpowiedzialności.

- Ciebie to też dotyczy, Jungkook - powiedziała, wskazując palcem na młodszego. - I nie szwendajcie mi się po nocy - poprosiła, na co Taehyung przewrócił oczami.

- Nie będziemy - obiecał Jungkook, przysuwając Taehyunga bliżej siebie. Chłopak na moment zesztywniał, lecz nie otrzymując od mamy żadnej negatywnej reakcji, rozluźnił się i oparł głową o ramię Jungkooka.

- Bądźcie grzeczni - dodała jeszcze na pożegnanie pani Kim. - A, i Tae, nie zapomnij sałatek!

- Mamo! - naburmuszył się Taehyung, który przez chwilę naprawdę wierzył w to, że uda mu się zostawić plastikowe pojemniki pełne jedzenia na tylnych siedzeniach samochodu.

- Daj, pomogę ci - zaoferował się Jungkook, kiedy rudzielec wyciągał z rodzinnej hondy różne przekąski, przygotowane wcześniej przez jego mamę. Taehyung od razu wręczył mu do rąk dwa zielone pojemniczki i z miną obrażonego dziecka zatrzasnął drzwi.

- Pa... - mruknął, odwracając się do mamy plecami.

- Do widzenia - kiwnął głową Jungkook i zaraz dołączył do stojącego już pod drzwiami Taehyunga. Wstukał kod, otwierający drzwi, które przytrzymał starszemu, wpuszczając go przodem - jak zawsze.

- Twoi rodzice są jeszcze w domu? - zapytał Taehyung, zatrzymując się nagle na półpiętrze. Normalnie nie wstydziłby się aż tak bardzo, jednak sylwestra zawsze uważał za święto rodzinne, a nie okazję do imprezowania, dlatego nie był pewien czy rodzice Jungkooka nie mają nic przeciwko jego obecności.

- Próbowałem ich pośpieszyć, ale się nie da - westchnął Jungkook. - Jeszcze się zbierają.

- To masz mnie nie zostawiać, okej?

- Przecież nigdy cię nie zostawiam - odparł Jungkook, jednak Taehyung wiedział, że według niego słowo "zostawiać" ma nico inne znaczenie, bo odejście choćby na pół metra, to też jest zostawienie.

Zatrzymali się przed drzwiami mieszkania Jungkooka, a serce podeszło Taehyungowi do gardła. Wizja spotkania się teraz z rodzicami młodszego przerażała go bardziej, niż wizyty u lekarza.

- Nie zostawiaj - poprosił jeszcze raz, zanim Jungkook otworzył drzwi na oścież. Weszli do środka, a Taehyung od razu schował się w kącie przedpokoju, gdzie powoli zaczął rozwiązywać swoje glanopodobne buty.

- Już jesteśmy - krzyknął Jungkook, a Taehyung przeklął go w myślach za to, że teraz to już na pewno nie obejdzie się bez czułego przywitania z panią Jeon.

Niska, szczupła kobieta wychyliła się zza rogu, uśmiechając się od ucha do ucha. Ubrana była w wyglądającą na wyjątkowo drogą, granatową sukienkę, ozdabianą cekinami, do której jaskraworóżowa, namydlona gąbka, którą miała w ręce, kompletnie nie pasowała.

- Dzień dobry - ukłonił się grzecznie Taehyung, zsuwając ze stopy buta.

- Cześć - odpowiedziała radośnie mama Jungkooka, zaraz po tym znikając z powrotem w kuchni. - Jesteście głodni? Może herbaty? Jungkook, poczęstuj Taehyunga, a nie tak stoisz.

Taehyung uśmiechnął się do Jungkooka, który tylko wzruszył ramionami i posłusznie poszedł do kuchni, przygotować coś do jedzenia. 

- Nieee... - syknął za nim Taehyung, jednak młodszy już go nie słyszał. Westchnął cicho, po czym zajął się rozwiązywaniem drugiego buta. Odstawił oba na bok, ustawiając je równiutko pod ścianą i zanim zdążył ściągnąć kurtkę, w korytarzu pojawił się półnagi pan Jeon.

- Dzień dobry - burknął Taehyung, szybko spuszczając wzrok.

- Dobry, dobry - odpowiedział mu tato Jungkooka, w ogóle niewzruszony sytuacją, w jakiej postawił onieśmielonego chłopaka. Na szczęście pan Jeon wcale nie miał zamiaru popisywać się przed Taehyungiem swoim ciałem i szybko uciekł do pokoju obok, miejmy nadzieję, że po to, by się ubrać.

Taehyung odwiesił na haczyk swoją kurtkę, do której rękawa upchał czapkę i odrobinę zmechacony szalik. Wziął głębszy oddech i kiedy już miał wejść wgłąb mieszkania, do przedpokoju wrócił Jungkook, na otwartych dłoniach balansując dwa talerze.

- Idziesz?

mr. misty-eyed [taekook] ✓Where stories live. Discover now