스물넷

7.9K 1.1K 470
                                    

- To co, przyjdziesz? - zapytał zaniepokojonym głosem Jungkook

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- To co, przyjdziesz? - zapytał zaniepokojonym głosem Jungkook. Taehyung, znajdujący się po drugiej stronie telefonu uśmiechnął się, przygryzając kąciki swoich ust.

- Przecież ci obiecałem - odparł, wzdychając. Nie wiedział, dlaczego ten mecz jest dla Jungkooka (i całej jego drużyny) aż tak ważny. O ile było mu wiadomo, nie były to ani żadne mistrzostwa, ani nawet turniej miejscowych klubów, tylko najzwyklejszy mecz towarzyski. Jednak Jungkook mówił, że ważny, więc i dla Taehyunga był ważny.

- Ale miałeś już tu być - ni to warknął, ni jęknął Jungkook, który z nerwów zaczynał obgryzać paznokcie.

- Jeszcze się zbieram. - Taehyung przewrócił oczami. - Zaraz będę, spokojnie.

- Mam nadzieję - burknął piłkarz, wyglądając przez drzwi szatni. Zawodnicy z przeciwnej drużyny właśnie wyszli na boisko i zaczęli się rozgrzewać. - Jeśli za pięć minut nie będzie cię na trybunach, to wracam do domu. Przysięgam, Tae. Nie wejdę na boisko, dopóki nie zobaczę, że jesteś.

- Boże, Kook... - Taehyung przyśpieszył trochę swoje ślimacze ruchy i zamiast dalej wałkonić się po łóżku, już rozczesywał swoje ponownie lawendowe włosy.

- Pięć minut - powtórzył Jungkook i Taehyung zrozumiał, że młodszy wcale nie żartuje.

- Dobra, to pa - pożegnał się szybko i rozłączył. Wsunął telefon do kieszeni, drugą ręką już sięgając po szczoteczkę do zębów. Przez pośpiech zapomniał jej pomoczyć, dlatego twarde włókna poraniły jego dziąsła. Jeszcze gorsze było jednak to, że zapomniał przed wypłukaniem ust nabrać w nie wody. Miał ochotę zwymiotować, kiedy zamiast chłodnej wody, rozprowadził po jamie ustnej pianę powstałą z miętowej pasty do zębów. Szybko pozbierał się po tym okropnym przeżyciu i przed wyjściem z łazienki podkreślił jeszcze oczy. Tym razem zamiast po nudną, czarną kreskę, sięgnął po (niemalże neonową) fioletową, pasującą do koloru jego włosów.

Palcami poprawił delikatne loczki, które zrobiły mu się pod wpływem wilgoci, i w końcu wyszedł z łazienki. Przez głowę wsunął oversize'ową, własnoręcznie ozdabianą bluzę, a potem, niemal siłą, wcisnął na stopy czarne trampki z rozklejającymi się podeszwami.

-Mamooo! - krzyknął, zanim jeszcze złapał za klamkę. - Wychodzę!

- Tylko wróć na obiad! - odezwała się jego mama z drugiego pokoju. Taehyung przewrócił oczami po raz drugi już dzisiaj.

- Ale idę na mecz do Jungkooka, nie wiem, o której się skończy - wyjaśnił, wychylając się zza framugi salonowych drzwi.

- No dobrze, to przynajmniej miej przy sobie włączony telefon - poprosiła pani Kim, która jeszcze nie przywykła do tego, jak bardzo rozwinęło się życie towarzyskie jej syna.

- Jasne, jasne - odpowiedział Taehyung i ruszył z powrotem w stronę drzwi. - Pa!

Spacer z domu na stadion wcale nie był taki długi, szczególnie, że Taehyung miał przy sobie swoje słuchawki - te same, z którymi przesiadywał na stadionie pół roku temu. Nucił pod nosem jedną ze starych piosenek Seleny Gomez i zastanawiał się, dlaczego tak dawno nie oglądał żadnej disney'owskiej bajki.

mr. misty-eyed [taekook] ✓Where stories live. Discover now