열다섯

8.3K 1.2K 228
                                    

- Hej! - przywitał się, ze skulonym z zimna chłopakiem, Jungkook, narzucając sobie na ramiona bluzę

Oops! Questa immagine non segue le nostre linee guida sui contenuti. Per continuare la pubblicazione, provare a rimuoverlo o caricare un altro.

- Hej! - przywitał się, ze skulonym z zimna chłopakiem, Jungkook, narzucając sobie na ramiona bluzę. Taehyung uśmiechnął się radośnie i powoli podniósł się z ławki, wychodząc Jungkookowi naprzeciw z otwartymi ramionami. - Myślałem, że jesteś na mnie zły - mruknął brunet, tuląc do siebie starszego.

- Czemu? - zapytał cicho Taehyung, robiąc krok do przodu, byle tylko być jeszcze bliżej, pachnącego, zmieszanym z ostrymi perfumami, antyperspirantem piłkarza.

- Nie odbierałeś telefonu - powiedział Jungkook, niemal oskarżycielskim tonem, niechętnie wypuszczając Taehyunga z objęć.

- Nie chciałem ci przeszkadzać - wyjaśnił starszy, wzruszając ramionami, a Jungkook nie mógł odpuścić sobie teatralnego przewrócenia oczami. - Byłeś ze znajomymi, po co miałeś jeszcze ze mną rozmawiać?

- Jesteś głupi czy głupi? - westchnął Jungkook, bez słowa ruszając w kierunku otwartej bramy, wychodzącej na prawie całkiem pusty parking. Taehyung natychmiast ruszył za nim, skostniałe dłonie wsuwając do kieszeni granatowej kurtki, bez której mama nie chciała wypuścić go z domu.

- Nie wiem, o co ci chodzi - burknął, starając się zsynchronizować swój krok z szybkim krokiem Jungkooka.

- Mam ci wytłumaczyć? - warknął piłkarz, kiedy przyciął sobie podbródek zamkiem bluzy. - Serio, Taehyung?

Taehyung nie odpowiedział, nie chcąc jeszcze bardziej denerwować młodszego, który, kiedy zły, wydawał się być naprawdę straszny. Przynajmniej w oczach Taehyunga. Dlatego chłopak starał się unikać sytuacji, w których ciśnienie Jungkooka mogłoby się z jakiegoś powodu podnieść, niekoniecznie przez niego.

- Przepraszam - westchnął znowu brunet, poprawiając posklejaną od potu grzywkę, wpadającą mu do oczu. Taehyung przygryzł lekko kącik swoich spierzchniętych ust, nie mając odwagi spojrzeć na młodszego. - Po prostu... naprawdę cię lubię, a ty mnie odpychasz. Powiesz mi chociaż dlaczego?

- Nie odpycham cię - zaprotestował Taehyung, dla podkreślenia swoich słów kręcąc głową.

- Nie, wcale - parsknął Jungkook, przenosząc wzrok z chodnika na Taehyunga, który w tej chwili miał ochotę uciec jak najdalej, a potem na zawsze ukryć się pod peleryną niewidką. - Myślisz, że jakbym nie chciał z tobą porozmawiać, to po co bym do ciebie dzwonił?

- Nie wiem.

- No właśnie - Jungkook skinął głową, z całej siły powstrzymując się, żeby nie wyprawić Taehyungowi monologu na temat swoich uczuć z nim związanych. - Wygraliśmy i tobie chciałem powiedzieć pierwszemu, ale ty mnie olałeś.

- Nie olałem - mruknął Taehyung, jednak Jungkook całkiem to zignorował.

- Nie, wcale - prychnął Jungkook, nie mając ochoty na dalszą dyskusję, która i tak do niczego nie prowadziła. - Chcesz iść do domu czy przejdziesz się ze mną do miasta? 

- Po co?

- Muszę kupić nowe farby, ale jak nie chcesz, to nie musisz iść ze mną. Jest zimno, nie chcę, żebyś przeze mnie się przeziębił - powiedział Jungkook, wpatrując się w brukowany chodnik, po którym szli. Słowa, które dzisiaj dobierał wyjątkowo ciężko przechodziły mu przez gardło, chociaż wiedział, że nie mówi nic, co mogłoby Taehyunga do niego zniechęcić.

- Nie przeziębię się, nigdy się nie przeziębiam - uśmiechnął się rudzielec, mimowolnie przysuwając się bliżej Jungkooka, tak, że kiedy szli, ich ramiona ocierały się o siebie, a knykcie zderzały, zmuszając obu do zerkania na swoje sine dłonie.

Mimo że wszystko wydawało się być w porządku, Taehyung nie mógł pozbyć się wrażenia, że Jungkook wciąż się na niego gniewa. Właściwie odkąd tylko się poznali, starszemu wydawało się, że jest w życiu młodszego czymś zbędnym, a nawet denerwującym.

Rozmawiali ze sobą przez całą drogę, ale to głównie Taehyung mówił, co szczerze mówiąc, wcale nie byłoby takie dziwne, gdyby nie fakt, że Jungkook nie odzywał się ani słowem. Może i odpowiadał na proste pytania, które Taehyung mu zadawał, ale ani razu nie spróbował nawet rozwinąć tematu, przez co starszy czuł się jeszcze gorzej.

Nienawidził być piątym kołem u wozu w związku Jungkooka z samym sobą, ale kiedy chociaż na chwilę zamykał się w sobie, piłkarz od razu pytał co jest nie tak. A wszystko było nie tak i Taehyung miał ochotę płakać.

- Jakie potrzebujesz farby? - zapytał, kiedy mijał, przytrzymującego mu drzwi do papierniczego, Jungkooka. Czuł się nieco dziwnie, kiedy traktowano go w ten sposób, ale przywykł już do gentlemańskiej strony młodszego.

- Olejne - odpowiedział krótko Jungkook, wchodząc do sklepu zaraz za Taehyungiem.

Starszy, który w tego typu sklepach bywał tylko kilka dni przed rozpoczęciem każdego roku szkolnego, stanął na uboczu, rozglądając się po kolorowych wystawach. Skrzyżował nogi, chcąc zmniejszyć zajmowaną przez siebie powierzchnię, przez co prawie stracił równowagę.

Jungkook zerknął na niego zza jednej z półek i uśmiechnął się łagodnie, widząc jak Taehyung próbuje zająć się czymkolwiek, byle tylko nie wyjść na jedną z tych osób, co do sklepu przychodzi tylko po to, by się ogrzać. W tej chwili czubkami palców gładził okładki dziecięcych zeszytów, udając, że szuka tego jedynego.

Brunet wpatrywał się w niego jeszcze chwilę, zanim zdał sobie sprawę z tego, że znowu się wyłączył. Sięgnął po leżące na samej górze farbowej Jengi opakowanie dwunastu olejnych farbek i oglądając je jeszcze z każdej strony, ruszył w kierunku kasy.

- Dzień dobry - powiedział, zwracając na siebie uwagę ekspedientki, czytającej za ladą jakiś kolorowy magazyn. Położył na farby na ladę i kiedy kobieta kasowała produkt, on wyciągnął portfel, z którego od zawsze był niezwykle dumny. Ciemna skóra i karta kredytowa w sprawiały, że czuł się bardziej męski, a w towarzystwie Taehyunga właśnie tak chciał się czuć.

- To wszystko? - zapytała kasjerka, a Jungkook szybko pokiwał głową, przysuwając swoją kartę do czytnika, a kiedy transakcja została zrealizowana, pożegnał się i chwytając swoje nowe farbki, rzucił okiem na Taehyunga, który wydawał się być jeszcze bardziej onieśmielony, niż przed chwilą.

- Kupujesz coś? - Rudzielca zaskoczył Jungkook, praktycznie pokładając się na jego ramieniu. Taehyung szybko odłożył na bok stertę zeszytów, starając się nie narobić na półce zbyt dużego bałaganu.

- Nie, a ty już? - Odwrócił się, jednak szybko pożałował tego ruchu, kiedy poczuł, że ciepło, które jeszcze dwie sekundy temu zapewniał mu Jungkook, nagle zniknęło.

- Mhm, możemy iść - zarządził młodszy, jak zwykle puszczając Taehyunga w drzwiach przodem.

- Wiesz, że nie musisz tak robić?

- Wiem. - Jungkook skinął głową. - Ale chcę.

Taehyung przewrócił oczami i pociągając za rękaw młodszego, przyciągnął go bliżej siebie. Może i już od ich pierwszego spotkania wypierał się jakichkolwiek uczuć, związanych z piłkarzem, nie mógł zaprzeczyć, że bycie blisko niego jest po prostu... przyjemne.

Miło jest móc siedzieć koło kogoś tak blisko, żeby przywierać do drugiej osoby praktycznie całym sobą. Miło jest móc oprzeć się o kogoś ramię, plecy, klatkę, wiedząc, że nie zostanie się odepchniętym. Miło jest móc przytulić kogoś w każdej chwili, będąc pewnym, że uścisk zostanie odwzajemniony. Miło jest mieć swojego Jungkooka.

- Dziękuję.


mr. misty-eyed [taekook] ✓Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora