열여덟

8.1K 1.2K 525
                                    

Relacje tych młodych mężczyzn ciężko było nazwać związkiem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Relacje tych młodych mężczyzn ciężko było nazwać związkiem. Samo to słowo nie przechodziło Taehyungowi przez gardło. Nie był gotowy na związek, chociaż to, co miał z Jungkookiem, było jednym z jego największych skarbów.

Każdy dzień, każda godzina, minuta, a nawet sekunda spędzona z chłopakiem, była czymś, co Taehyung pragnął schować do szkatułki i przez lata przechowywać pod łóżkiem. Chciał, aby te najlepsze momenty pozostały ich sekretem już na zawsze, a Taehyung był prawdziwym mistrzem w dochowywaniu sekretów.

Nie wstydził się Jungkooka, broń boże, jednak nie chciał się nim przesadnie chwalić, co Jungkook oczywiście rozumiał. Za każdym razem, gdy pytał Taehyunga, czy powiedział komukolwiek o... o nich, Taehyung odpowiadał kręceniem głowy.

Jungkook wprawdzie też jakoś nie rozgłaszał ich związku światu, ale nie starał się go ukrywać, udawać, że wcale nie istnieje. Kiedy szli ulicą, chętnie łapał Taehyunga za rękę, splatał z nim palce i uśmiechał się, dumny jak paw. Taehyung jednak zawsze wymyślał jakąś wymówkę, żeby uwolnić swoją dłoń z uścisku. To bolały go palce, to było mu zimno, to to, to tamto. Był w stanie usprawiedliwić się naprawdę czymkolwiek.

- Robimy sobie prezenty czy jest trochę za wcześnie? - zagadał rudzielec, wpatrując się w plecy stojącego przy szafie piłkarza.

- Czemu niby za wcześnie? - zapytał Jungkook, zerkając na Taehyunga przez ramię. Mięśnie jego pleców spięły się na moment, a siedzący na łóżku chłopak spuścił oczy, udając, że wcale nie podziwiał ciała swojego chłopaka.

- No bo... nie wiem. - Taehyung wzruszył ramionami, kątem oka sprawdzając, czy brunet założył już koszulkę. - Jesteśmy ze sobą dopiero od dwóch tygodni i nie wiem czy to już się liczy jako ta faza, gdzie kupujemy sobie prezenty, płacimy za siebie nawzajem i tak dalej - wyjaśnił chłopak, którego włosy straciły już intensywność koloru i teraz, zamiast pomidorowej czerwieni, przeważał brzoskwiniowy róż.

- Jak chcesz, to możemy zrobić - zaproponował Jungkook, wsuwając przez głowę czarną koszulkę z jasnym, pomarańczowym napisem z przodu.

- Nie chcę - zaprzeczył szybko Taehyung. - Po prostu głupio by było, gdybym ja tobie zrobił, a ty mi nie, albo odwrotnie, i nie chodzi mi o to, że musisz mi też robić prezent, tylko że... no wiesz....

- No właśnie nie wiem. - Jungkook uniósł brew.

- No wiesz, żeby nie było głupio, że jeden się bardziej stara czy coś, bo przecież to nie pokazuje jak bardzo nam zależy, prawda?

- Nie wiem o co ci chodzi, Tae. - Jungkook uśmiechnął się łagodnie, stając przed łóżkiem w lekkim rozkroku. - Robimy te prezenty czy nie?

- A co byś chciał?

- A co ty byś chciał?

- Powiem ci, jak ty mi powiesz. - Starszy skrzyżował ręce na piersi, cicho błagając, by Jungkook nie wymyślił nic zbyt drogiego. Głupio by było brać pieniądze od rodziców, bo mimo że mama Taehyunga wie o jego nowym "przyjacielu" i prawdopodobnie domyśla się, że jest to ktoś więcej, niż tylko przyjaciel, Taehyung wolałby, żeby prezent był tylko i wyłącznie od niego, kupiony z jego własnych kieszonkowych i własnoręcznie zapakowany.

- Nie wiem, obojętnie - odpowiedział wymijająco Jungkook, siadając po prawej stronie Taehyunga. - Możesz mi dać samą czekoladę, a ja i tak będę się cieszyć.

- No weź - westchnął starszy. - Nie pomagasz.

- Wybacz - mruknął młodszy, otaczając Taehyunga ramieniem. Delikatnie przyciągnął go bliżej siebie, jednocześnie wbijając się podbródkiem w jego bark. Oddech Taehyunga momentalnie przyśpieszył, a przez jego ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Nie był jeszcze przyzwyczajony do takiej bliskości, jednak kiedy Jungkook tak go obejmował, czuł się jak w domu.

- Kocham cię - szepnął po chwili milczenia Jungkook, nosem pocierając o kark starszego.

- Ja ciebie też - odpowiedział jeszcze ciszej Taehyung, ostrożnie chwytając dłoń Jungkooka, spoczywającą na jego udzie. Czubkami palców sprawdził, czy wszystko jest w porządku i czy Jungkook przypadkiem nie poczuje czegoś, czego poczuć nie powinien.

Piłkarz oczywiście od razu zauważył to, jak spięło się ciało starszego, to, jak zaróżowiony policzek został brutalnie zassany między jego zęby oraz to, jak jego dłonie pokryły się cienką warstwą potu.

- O co chodzi? - zapytał odrobinę zmartwiony, a odrobinę zawiedziony tym, że Taehyung nie czuje się przy nim na tyle bezpiecznie, na ile on by tego chciał.

- Ale co? - Taehyung odpowiedział pytaniem na pytanie, a Jungkook, nie chcąc sprawiać mu jakiejkolwiek przykrości czy bólu, powoli przeniósł dłoń na sąsiednie udo, dzięki czemu rudzielec natychmiast się zrelaksował.

- Właśnie to...

- Nie rozumiem. - Starszy potrząsnął głową, a Jungkook przewrócił oczami, zdeterminowany wyciągnąć z chłopaka konkretne odpowiedzi.

- Nie jestem głupi, Tae - powiedział, sztywno siadając obok rudzielca - i nie musisz się mnie wstydzić. Po prostu... widzę, że coś jest nie tak i naprawdę chciałbym ci pomóc, ale nie wiem jak, skoro nie wiem co ci jest.

- Nic mi nie jest - obruszył się Taehyung, głowę opierając o zimną ścianę. - Jeszcze nie przywykłem do tego, że jesteś mój i tyle - dodał cicho, jakby sam nie wierzył w swoje słowa.

- Nie chodzi mi o to... - Jungkook westchnął głęboko, zanim znowu zaczął mówić. - Kulejesz, masz widoczne problemy z wchodzeniem po schodach - nawet tutaj, na pierwsze piętro, wspinałeś się pół godziny - wyliczał, przyglądając się blednącej twarzy swojego chłopaka. - Coś się stało? Możesz mi powiedzieć, przecież no... no, Tae, jestem piłkarzem, wiesz ile razy miałem kontuzję? To naprawdę nic takiego.

- Nic mi nie jest - powtórzył słabym głosem Taehyung, ledwo powstrzymując swoje emocje.

- Boli cię, kiedy dotykam twoją nogę, prawda? Kiedy dotykam lewą, masz taki wyraz twarzy, jakbyś miał się rozpuścić, ale jak dotykam prawą, to ma wrażenie, że zaraz się na mnie rzucisz.

- Nie boli...

- Nie kłam.

Taehyung nabrał w policzki powietrza, po czym wypuścił je powoli. Nie miał ochoty tłumaczyć się Jungkookowi, nie miał ochoty słuchać jego pocieszających, ciepłych słówek, ani widzieć współczucia w jego oczach. Wiedział jednak, że nie zdoła utrzymać swojego "wybrakowania" w tajemnicy na zawsze, ale wciąż miał nadzieję jakoś opóźnić ten moment.

- Tae? - odezwał się Jungkook, wybijając Taehyunga z myśli. - Nie ufasz mi?

- Ufam - odpowiedział niemal automatycznie Taehyung i zaczął powoli podwijać prawą nogawkę swoich spodni.

mr. misty-eyed [taekook] ✓Where stories live. Discover now