열아홉

8.3K 1.2K 428
                                    

Dla Taehyunga czas się jakby zatrzymał, albo przynajmniej zwolnił do minimum

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Dla Taehyunga czas się jakby zatrzymał, albo przynajmniej zwolnił do minimum. Nigdy wcześniej nie był w takiej sytuacji, dlatego nie miał pojęcia czego się spodziewać. Czy chłopak, któremu ponoć skradł serce, uzna go za dziwoląga? Wyśmieje? Zacznie współczuć? Będzie obrzydzony, a może zawiedziony? Przytuli go czy raczej się odsunie? Powie, że to nic takiego, czy od razu z nim zerwie, a potem rozpowie wszystkim, że Taehyung jest kaleką?

Nieważne, jak bardzo kochał Jungkooka i jak bardzo mu ufał, każdy ze scenariuszy był w równym stopniu prawdopodobny.

Jego spierzchnięte wargi błagały o litość, kiedy przygryzał je agresywnie dla uspokojenia nerwów. Jego palce stały się zimne jak lód, chociaż na ich powierzchni pojawiła się cienka warstwa potu. Nie był zdenerwowany - był przerażony.

Spokojnie, z wymuszoną gracją, podwinął jedną z nogawek swoich spodni. Wywinięty na drugą stronę, ciemny materiał, idealnie kontrastował z jasnym pseudo-jeansem. Taehyungowi zawsze podobał się taki styl i gdyby nie to, że za wszelką cenę wolał zakrywać swoje kostki, pewnie wszystkie jego rurki miałyby popodwijane nogawki.

Rudzielec czuł się okropnie, powoli wyjawiając Jungkookowi swój sekret. Tak, jakby rozbierał się przed nim do naga, podczas gdy młodszy skanował go wzrokiem pełnym pogardy, zimnym i oceniającym. Takim, że na samą myśl, Taehyung miał ochotę płakać.

Cisza była nieznośna, bo pełna niewiadomych, a niewiadome najłatwiej było zastąpić najgorszymi z najgorszych podejrzeń. Jungkook na pewno już go nienawidzi, tylko głupio jest mu wywalić kalekę z domu. Tak, na pewno tak jest. Pewnie już nigdy się nie spotkają, a Taehyung dostanie od młodszego bana na Facebooku. Tak, na pewno tak będzie.

Taehyung dosłownie trząsł się ze strachu, a Jungkook tylko siedział i przyglądał się mu z uśmiechem na ustach. Nie szyderczym, o dziwo, ale łagodnym, przepełnionym miłością, której Taehyung niestety nie potrafił wyłapać.

- I co? - zapytał, podsuwając się na skraj materaca, by móc spuścić nogę na podłogę. - Powiesz coś?

Jungkook uśmiechnął się jeszcze szerzej, a Taehyung miał ochotę rzucić się na niego z pięściami, dlatego szybko odwrócił się do niego plecami, zostawiając Jungkooka samego przy ścianie. Oparł łokcie na kolanach i zacisnął usta w cienką linię, w myślach licząc do dwóch, potem znowu do dwóch, potem do pięciu, a na końcu do ośmiu.

- Mam sobie iść? - To pytanie wypowiedział o wiele ciszej, niż poprzednie, będąc prawie na skraju łez. Nie chciał jednak wyjść przez piłkarzem na słabego, dlatego desperacko nabierał płytkie hausty powietrza, próbując się w ten sposób uspokoić.

Tym razem Jungkook także nie odpowiedział i Taehyung już tego nie wytrzymał.

- Nienawidzisz mnie, tak? - zawył, chowając twarz w dłoniach.

- Tae... - westchnął Jungkook, przeczołgując przez łóżko, aby przyklęknąć za plecami załamanego chłopaka. - Oczywiście, że cię nie nienawidzę, uspokój się - mruknął, przytulając się do Taehyunga od tyłu. Umięśnione, jak na nastolatka, ręce wsunął pod makaronowate ręce rudzielca, a głowę położył na jego ramieniu, miażdżąc sobie policzek.

Taehyung zesztywniał na moment, a potem niepewnie odwrócił twarz w stronę leżącego na nim Jungkooka. Zamrugał dwa razy, jakby nie wierząc w to, że chłopak naprawdę tam jest, i uśmiechnął się promiennie, praktycznie rzucając się na piłkarza całym sobą.

- Jesteś podły! - pisnął, uderzając głową w mostek młodszego. - Podły podlec!

- Też cię kocham - zaśmiał się Jungkook, przyciskając głowę Taehyunga do swojej klatki piersiowej. Palce wsunął mu we włosy i jakimś cudem zdołał wygiąć się w taki sposób, by czule cmoknąć starszego za uchem.

- Naprawdę myślałem, że mnie znienawidziłeś - wyznał Taehyung, kładąc dłonie na brzuchu Jungkooka. - Że nie będziesz chciał takiego chłopaka - wydusił, wciąż nie wierząc w to, że może nazywać siebie chłopakiem kogoś tak idealnego.

- Po pierwsze, cudowne masz o mnie zdanie, jeśli myślisz... że nie wiem, że to jakkolwiek zmieniłoby to, co... to, co mamy, to, co do ciebie czuję. - Jungkook rzadko kiedy gubił się we własnych myślach, dlatego Taehyung uznał to za wyjątkowo urocze i uśmiechnął się jeszcze raz, jeszcze szerzej, obserwując chłopaka kątem oka.

- A po drugie, naprawdę uważasz mnie za debila? - zapytał, unosząc brew.

- Nie? - zaprzeczył natychmiast Taehyung, końcem języka nawilżając swoje wcześniej torturowane usta. - Czemu?

- To było tak oczywiste, że nie mam pojęcia po co w ogóle starałeś się to ukrywać - wyjaśnił Jungkook, jednak momentalnie pożałował swojego doboru słów. - Znaczy, rozumiem, że możesz się wstydzić, ale to naprawdę nic takiego. Wiesz... to nawet całkiem fajne. - Tu Taehyung popatrzył na niego, jakby faktycznie miał przed sobą osobę o wyjątkowo niskim IQ.

- No dobra, może nie fajne - poprawił się Jungkook. - Ale wiesz, no, masz metalową nogą, jesteś w jednej czwartej robotem. Chodzę z Transformersem! - zaśmiał się radośnie Jungkook, a Taehyung miał ochotę go udusić gołymi rękoma.

- Dobrze się czujesz, Kook? - warknął, schylając się, by opuścić nogawkę swoich spodni.

- No co? - Jungkook wzruszył ramionami. - Przecież tylko żartuję.

- Bardzo śmieszne... ha... ha... ha... - Taehyung przewrócił oczami, jednak Jungkook nie był w stanie tego zobaczyć, jako iż ponownie przyklejony był do pleców starszego, tym razem jeszcze silniejszym klejem, jak się zdawało.

- A tak całkiem serio... miałeś zamiar mi w ogóle powiedzieć? - Jungkook spoważniał nagle, jednak nie odsunął się od Taehyunga ani na centymetr.

- Może... kiedyś... nie wiem... - odpowiedział rudzielec, wychylając się do tyłu, tak, że teraz to on leżał na Jungkooku, a nie Jungkook na nim. - Bałem się, że zareagujesz nieco inaczej...

- Ale nie zareagowałem.

- Mhm.

- I wiedziałem od samego początku - wyznał po raz drugi Jungkook, chcąc, aby Taehyung dobrze tę informację przetworzył. - To znaczy, że akceptowałem cię takiego jeszcze zanim byliśmy parą.

- Wiem.

- To dobrze.

Taehyung zamilkł na chwilę, przypominając sobie wszystkie sytuacje, w których Jungkook mógł potwierdzić swoje przypuszczenia. Każde schody, każda ciaśniejsza para spodni... beznadziejna próba dryblowania na oczach Jungkooka - wszystko to tak łatwo mogło go wydać, że był na siebie wściekły. Nie tylko kłamał Jungkookowi prosto w oczy, to jeszcze utwierdzał go w przekonaniu, że nie ufa mu ani trochę.

- Kocham cię - szepnął, nieprzyzwyczajony jeszcze do wypowiadania tych dwóch słów w takiej, a nie innej kombinacji.

- Wiem - odparł Jungkook, dumny z Taehyunga nie tylko z powodu nogi, ale i z powodu tych dwóch słówek, których chłopak zazwyczaj nigdy nie wypowiadał pierwszy. - Ja ciebie też - dodał, a ułamek sekundy później poczuł, jak Taehyung wbija się w niego całym sobą, mrucząc przy tym cicho. 

mr. misty-eyed [taekook] ✓Where stories live. Discover now