{ second }

982 130 76
                                    

arzaylea posłała nieśmiały uśmiech w kierunku blondyna, omiatając go całego wzrokiem.

chłopak okazjonalnie postawił włosy do góry, zapewne męcząc się pół godziny przed lustrem z lakierem w ręce, poza tym miał na sobie zieloną koszulę flanelową z podwiniętymi rękawami i czarne, obcisłe spodnie. na stopy standardowo włożył vansy. tak, arzaylea wiedziała, że je uwielbiał.

hemmings posłał dziewczynie wymuszony uśmiech, mijając ją na korytarzu, także zwrócił uwagę na to, w co jest ubrana, ale tylko dlatego, że miała na sobie podartą koszulkę z iron maiden, która idealnie współgrała z jej czarnymi szortami z wysokim stanem.

– hej lukey, masz może chwilkę? – zagadnęła, gdy blondyn i jego przyjaciółka przechodzili obok.– chodzi o korki – dodała.

kimberly omiotła ją krytykującym spojrzeniem, po czym spojrzała na luke'a, a on zagryzł wargę i pokiwał głową.

– zaraz przyjdę – rzucił w kierunku kimmy, na co ona kiwnęła głową i ruszyła w stronę klasy, jednak zatrzymała się przy drzwiach, żeby poprzyglądać się całej sytuacji.– o co chodzi? – zapytał łagodnie.

– dostałam czwórkę z ostatniego sprawdzianu!

dziewczyna krzyknęła radośnie i rzuciła się na luke'a, który zdezorientowany, po prostu objął ją ramionami i spojrzał na swoją przyjaciółkę, która sugestywnie poruszała w ich stronę brwiami. luke pokazał jej środkowy palec i puszczając arzaylea'e z uścisku, zrobił dwa kroki w tył.

– to świetnie! w takim razie moja pomoc już chyba będzie zbędna – rzucił, siląc się, żeby jego wypowiedź nie brzmiała tak, jakby właśnie o tym marzył, w tym momencie.

dlatego perlisty śmiech brunetki sprawił, że hemmings się skrzywił. dlaczego ona się z niego śmiała?

– żartujesz? – pacnęła go lekko w ramie.– moja mama uważa, że powinieneś przenieść się z korepetycjami do naszego domu. mogłaby ci za to płacić, jeśli przychodziłbyś cztery razy w tygodniu. czy to nie brzmi świetnie? – zapytała z przesadną ekscytacją.

chodziło o luke'a i tylko o niego. chciała go zdobyć, za wszelką cenę. jej przyjaciółki twierdziły, że jest dziwna, że mogłaby usidlić clifforda lub hood'a, ale one nie widziały tego potencjału, schowanego za nieśmiałym zachowaniem tego kujona. a arzaylea to widziała, luke był wszystkim, o czym mogły marzyć nastolatki. był wysoki, szczupły, przystojny, a gdyby na ciebie spojrzał w ten wyjątkowy sposób, mogłabyś się rozpłynąć, ale kogo to obchodziło w świecie pozorów i wyidealizowanego ciała?

– uh, to nie... – luke zmarszczył brwi, zastanawiając się, jak mógłby delikatnie ją spławić.– nie mogę. to naprawdę miłe ze strony twojej mamy, że chciałaby mi płacić, ale mam dużo zajęć pozalekcyjnych i jeszcze pomagam w schronisku dla zwierząt. powoli zaczyna brakować mi dnia, przepraszam, arzaylea.

brunetka nie miała szans odpowiedzieć, ponieważ luke słysząc dzwonek na lekcje, pognał do klasy, nawet się z nią nie żegnając. jednakże ona nie miała zamiaru odpuścić.

✖️

lekcja angielskiego zaczęła się dwadzieścia minut temu i michael zmarszczył brwi, widząc puste miejsce obok siebie.

– pani psor! – uniósł rękę do góry, wiedząc, że bez tego nauczycielka nawet na niego nie spojrzy.– pani psor, no błagam!

– jeśli chce pan sobie nałapać biedy, panie clifford, to lepiej będzie, jeśli się pan po prostu nie będzie odzywał. już samym spojrzeniem sprawiasz, że chcę cię zawiesić – rzuciła casandra shay, patrząc na michaela przez ramie.

deathly hush ✔️Where stories live. Discover now